Przed Lechem budowa nowej drużyny i zaciskanie pasa

Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski
Tym razem Semir Stilić powinien opuścić Lecha
Tym razem Semir Stilić powinien opuścić Lecha Marek Zakrzewski
Lech po porażce w Pucharze Polski stanął na zakręcie. Po raz drugi nie zrealizuje swojego celu sportowego i oczywiście znajdzie to swoje odbicie zarówno jeśli chodzi o finanse, sprawy personalne i sportowe. Co czeka nas w najbliższej przyszłości? - zastanawiają się kibice.

Warto jeszcze raz zacytować słowa syna właściciela klubu i jednocześnie dyrektora sportowego Piotra Rutkowskiego. - To jest ważna runda, ale nie w takim sensie, że jeśli nie osiągniemy sukcesu, to będzie totalna katastrofa. Kolejorz to inwestycja długofalowa. Celem jest stworzenie marki europejskiej, klubu, który co roku ma grać w europejskich pucharach. Gdyby w tym roku to się nie udało, to na pewno nie załamiemy rąk, tylko ponownie postawimy na budowę zespołu, który w przyszłym sezonie będzie walczył o najwyższe cele. Nie boimy się zmian, wiemy, że na drodze do budowy europejskiej marki mogą być też potknięcia. Ale zrobimy wszystko, by znów wrócić na tory prowadzące nas do pucharów.

Ta deklaracja, to też wskazówka dla trenera Rumaka. Zresztą sam szkoleniowiec zasugerował, że jest przygotowany na to, by rozpocząć nowy rozdział w historii klubu. Pewne jest, że ekipa, która w 2010 roku zdobywała mistrzostwo Polski, po prostu się rozsypie. Z kluczowych zawodników zostaną najprawdopodobniej tylko Rafał Murawski, Manuel Arboleda, Luis Henriquez i Krzysztof Kotorowski.

- Na pewno jednak nie odpuścimy tych dziewięciu spotkań, które nam pozostały, ale przegraliśmy najważniejszy mecz sezonu i teraz trzeba się zastanowić, co dalej. Może warto już budować Lecha na kolejny sezon - powiedział Rumak tuż po meczu w Krakowie, a to oznacza, że dostał zielone światło, by odsunąć od pierwszej jedenastki tych, z którymi klub nie wiąże przyszłości i wypróbować ich dublerów.

- Nie da się obecnie wymienić ośmiu czy dziesięciu zawodników na takich, którzy zagwarantują odpowiednią jakość i w przyszłości jeszcze się na nich zarobi - zauważa Andrzej Juskowiak, były piłkarz Lecha. Ale zamiast wystawiać Injaca, Ślusarskiego czy Stilicia, warto rzucić na głęboką wodę Drewniaka, Wolskiego, Drygasa czy Ubiparipa, by przekonać się, czy dadzą sobie radę.

Ze Stilicia Lech nie będzie miał już żadnych korzyści. Bośniak wielokrotnie sugerował, że jest to jego ostatnia runda w Poznaniu, więc teraz, kiedy sezon jest już przegrany, raczej nie powinniśmy go oglądać na murawie. Grzegorz Wojtkowiak, któremu kończy się w czerwcu kontrakt, też musi jasno się zdeklarować, czy odchodzi, czy przyjmuje warunki klubu. Jest przecież okazja, by sprawdzić utalentowanego Tomasza Kędziorę, a w obwodzie pozostaje jeszcze Marcin Kikut, który gwarantuje stabilność na prawej stronie obrony.

Trzeba będzie się też zastanowić, co zrobić z Siergiejem Kriwcem. Za rok kończy mu się kontrakt i będzie mógł odejść za darmo. Latem pojawi się zatem ostatnia szansa, by na nim zarobić. A w obecnej sytuacji każdą złotówkę Lech będzie musiał oglądać z dwóch stron.

Można założyć, że za dobre pieniądze uda się sprzedać Artioma Rudneva, ale to jeszcze nie rozwiąże wszystkich problemów poznańskiego klubu. Kolejorz będzie miał bowiem zdecydowanie niższy budżet. Pisaliśmy już w grudniu, kiedy ważyły się losy trenera Bakero, że brak meczów na europejskiej arenie to strata blisko 20 mln złotych. Na tę sumę składają się też wpływy od sponsorów.

Latem Lechowi jednak kończy się umowa nie tylko z s. Oliverem, ale też z Sokołowem i Warką. Kolejorzowi zdegradowanemu do roli ligowego średniaka może nie udać się podpisać tak lukratywnych kontraktów. Sponsorzy płacą przecież za liczbę potencjalnych odbiorców, do których może dotrzeć ich reklama. Tymczasem trzeba się spodziewać spadku frekwencji, co też finansowo jest bolesne dla klubu.

Nie wygląda to, niestety, różowo, ale trzeba się pocieszać, że wiele znanych klubów, zwłaszcza za granicą, było w dużo gorszej sytuacji, niż jest teraz Lech i dzięki konsekwentnej pracy wydobyło się z problemów. - Przez najbliższe 2-3 lata musimy dopasować budżet do zawodników i poszukać graczy, którzy za jakiś czas zagwarantują znowu sukces. Warto być szczerym wobec kibiców i jasno przedstawić sytuację. Jeśli stale będzie się mówić o wielkich celach, a nie będzie to miało żadnego przełożenia na boisku, to poczują się oszukani i się odwrócą - dodaje Andrzej Juskowiak.

Głos Wielkopolski

Kibice! Kobiety i mężczyźni, młodsi i starsi: łączcie się, chwytajcie za kamerę i nagrajcie, jak dopingujecie. Nagrody w nowym konkursie CalaPolskaKibicuje.pl czekają!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24