Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed Lechem sparing z Hapoelem. Formella zagra od początku?

Radosław Patroniak/Głos Wielkopolski
Po efektownym zwycięstwie nad Wisłą (3:1) w sparingu w Grodzisku - Lech Poznań w sobotę o godz. 17 stanie przed kolejnym wyzwaniem. Tym razem we Wronkach, a nie tak jak pierwotnie planowano w Opalenicy, z izraelskim Hapoelem Tel-Awiw.

Jerzy Janowicz kontra Andy Murray w piątek około godz. 16.30

Najważniejsza informacja dla kibiców Lecha Poznań jest taka, że sobotni sparing będzie otwarty dla publiczności. Fani mogą licznie przybyć na obiekt przy ul. Leśnej, tym bardziej, że Kolejorz w konfrontacji z ekipą Franciszka Smudy zaprezentował efektowny futbol. Wprawdzie w pierwszej połowie niebiesko-biali nie zachwycili, ale po zmianie stron lechici przeszli metamorfozę i byłemu selekcjonerowi nie pozostało nic innego jak szukanie tanich wymówek (Smuda sugerował, że jego podopieczni mieli ołowiane nogi po trudach zgrupowania).

– W drugiej połowie przestaliśmy szukać indywidualnych rozwiązań. Postawiliśmy na szybką i kolektywną grę. Przełożyło się to od razu na sytuacje strzeleckie i bramki. Nie ukrywam, że właśnie tak grającego Lecha chciałbym widzieć w najbliższym sezonie, czyli z polotem i ze skutecznością – podkreślił trener Mariusz Rumak.

Pierwszoplanową postacią sparingu z Białą Gwiazdą był strzelec dwóch bramek, 18-letni Dariusz Formella. Niektórzy obserwatorzy uznali, że po takim wejściu smoka (były snajper Arki trafił do siatki dwa razy w ciągu pięciu minut) z automatu należy się już mu miejsce w wyjściowej jedenastce Kolejorza. Szkoleniowiec wicemistrzów Polski ma jednak odmienne zdanie.

– Pewnie, że biorę pod uwagę jego dyspozycję i nie przechodzę do porządku dziennego nad jego wyczynem, ale wiem też jeden mecz o niczym nie przesądza. Darek nie ma już wykupionego abonamentu na grę w podstawowym składzie – zauważył Rumak.

Sam zawodnik nie popadł też w hurraoptymizm, ale zdradził, że ma nadzieję, iż dobry występ przybliży go do zbierania doświadczeń w rozgrywkach ekstraklasy. – Dzięki tym bramkom na pewno zyskałem pewność siebie. Trzeba pamiętać, że na gole w pierwszej drużynie czekałem już od dłuższego czasu. Jestem więc przekonany, że mecz z Wisłą będzie procentował w kolejnych spotkaniach. Tremy nie miałem, ale teraz jeszcze bardziej w siebie uwierzę – przekonywał Formella.

Z kolei bramkarz Maciej Gostomski przyszedł na Bułgarską jako golkiper nr 3. Część osób niezbyt poważnie traktowała sugestie, że były bramkarz drugoligowej Bytovii może zagrozić Jasminowi Buricowi i Krzysztofowi Kotorowskiemu.

Tymczasem Gostomski wytrzymał debiutanckie „ciśnienie” i pokazał w meczu z Wisłą, że może być poważną opcją dla sztabu szkoleniowego Lecha. Wpuścił jedną bramkę, ale nie z gry tylko z rzutu karnego. – Początkowo miałem problem z przestawieniem się na szybszą grę, bo wydawało mi się, że akcje toczą się w szalonym tempie. Po kilku interwencjach byłem już jednak w swoim żywiole i czułem, że poradzę sobie nawet z najgroźniejszymi strzałami – przyznał Gostomski.

Głos Wielkopolski

Polub nas na Facebooku! Tam dzieje się jeszcze więcej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24