Kaźmierczak to były piłkarz Pogoni Szczecin (w latach 2003-06), który udanymi występami w szczecińskiej drużynie zapracował na powołanie do reprezentacji Polski. W latach 2005-2013 rozegrał w kadrze 12 spotkań. W karierze klubowej grał także dla FC Porto, Śląska i Górnika Łęczna. Z powodu problemów zdrowotnych przedwcześnie zakończył występy.
Dużo, mało? Jak Pan ocenia występ Polski na mundialu?
Przemysław Kaźmierczak: Myślę, że przy naszym potencjale, to jeśli chodzi o jakość gry, to pewnie wszyscy - sami zawodnicy oraz 38 milionów trenerów (śmiech) - chcieliby więcej. Mamy duży potencjał i możemy grać nie tak bardzo otwarty futbol, ale też nie taki defensywny, który pokazaliśmy w meczach grupowych. Nie mamy się czego bać, żeby próbować wykorzystać wszystkie atuty zawodników. Zaprezentowaliśmy defensywną taktykę i przez to wielu ofensywnych zawodników nie mogło się wykazać. Później pokazał to mecz z Francją, w którym nie byliśmy faworytem, nie byliśmy lepszym zespołem na boisku, ale pokazaliśmy lepszy pomysł i grę. Tą drogą powinniśmy iść – rozważnie i mądrze w tyłach, ale nie cofanie się zespołem we własne pole karne. Gdybyśmy taki styl prezentowali wcześniej to inny byłby odbiór ogólny. Sam wynik, czyli wyjście z grupy, jest dobry, ale forma nie wszystkim pasuje. Szkoda, że u nas ten wynik tak często wszystko determinuje. Wiem, że on się głównie liczy, ale już tak nikt nie gra. Mundial to pokazał. Zespoły słabsze próbują grać swój futbol, prezentują swoje pomysły. Nie zawsze przekładało się to na zdobycze bramkowe czy punkty, ale przygotowanie motoryczne czy taktyczne poszczególnych formacji, czy całego zespołu naprawdę imponowało. Przykład z poniedziałku: Brazylia – Korea. Niesamowity występ Koreańczyków, którzy próbowali prowadzić grę, a mecz od początku im się nie układał. Jak mocno byli nastawieni psychicznie, by pokazać się z dobrej strony, choć szybko wiedzieli, że nie idzie to w dobrą stronę. W wielu momentach grali bardzo dobry futbol pod każdym względem. Tak było też w grupach. Po raz pierwszy w życiu udało mi się oglądać dużo spotkań mundialu, bo wcześniej były piłkarskie obowiązki, więc generalnie jestem pod dużym wrażeniem drużyn. Wszyscy chcą grać swoją piłkę, a nie tylko wychodzą na boisko, by chować za poczwórną gardą i myśleniem, że może coś wyjdzie. Raz na jakiś czas wyjdzie, ale czy to dobry kierunek? Myślę, że nie.