Przypadek Janusza Surdykowskiego. Taką głupotę trzeba karać... surowo [KOMENTARZ]

Adam Kamiński
Janusz Surdykowski
Janusz Surdykowski Polskapresse
Ciągle wyśmiewany, wyszydzany, wyzywany od "drewniaków". Janusz Surdykowski w końcu miał swoją chwilę, gdy strzelił bramkę z Polonią. Wydawało się, że może się odbuduje, że bramka doda mu skrzydeł, ale znowu musiał wszystko zepsuć i stać się obiektem jeszcze większych drwin.

Chodzi o sytuację z 62. minuty meczu Arki z Polonią, kiedy Surdykowski wykorzystał podanie Brzuzego i zamienił je na bramkę. Pierwszą od długiego czasu... Surdykowski był przesuwany do rezerw, chciano z nim rozwiązać umowę, ale wrócił do gry i choć wchodził z ławki, to trzeba przyznać, że dawał coś zespołowi. No ale właśnie, tu zaczynają się schody. Surdykowski pokazał po strzeleniu gola "gest Kozakiewicza" i obejrzał drugą żółtą kartkę, czym osłabił zespół. Gdyby mecz wyglądał inaczej i Arka nie wygrywała 3:0, mogło to być brzemienne w skutkach.

Jak później tłumaczył się piłkarz, pokazał ten gest w stronę kibica, który ciągle go obrażał. Został ukarany finansowo zgodnie z "taryfikatorem", który został przyjęty w drużynie.

Tylko czy było to profesjonalne zachowanie? Według mnie tak nie powinien się zachowywać piłkarz, który tak zarabia na życie, który z założenia gra dla kibiców. Kibic płaci pieniądze za mecz, pracuje po to by w końcu pójść na stadion i zobaczyć porządne spotkanie, a nie kopanie się po czołach. Trudno się więc dziwić frustracji fanów, kiedy ich zespół gra słabo, do tego z outsiderem.

Surdykowski chciał odegrać się na kibicu, dać mu sygnał: "I co teraz powiesz cwaniaku?", ale zamiast tego zrobił z siebie jeszcze większe pośmiewisko. Został wyrzucony z boiska, osłabił zespół, a internet był bezlitosny. Pojawiały się kąśliwe komentarze, że zrobił to po to, "by dać fory Polonii Bytom", albo że "po prostu chciał zdążyć na mecz Borussia - Real".

Oczywiście forma, w jakiej ten kibic wyrażał swoje zdanie nie była najwłaściwsza i również trzeba to piętnować. Jednak profesjonalny piłkarz powinien być "mądrzejszy" i nie zachowywać się jak rozżalony 10-latek.

Nie pierwszy raz coś takiego zdarza się na polskich boiskach. Podczas meczu Lech - Legia, Bartosz Ślusarski chciał nawet z jednym z kibiców "wyjść na solo", chociaż jak później tłumaczył, zapraszał go tylko do pokazania swoich umiejętności na boisku.

Mam wskazówkę na przyszłość dla piłkarzy, również dla samego Surdykowskiego. Jeśli ktoś Cię wyzywa, twierdzi, że nie umiesz grać, udowodnij mu na boisku, że jednak potrafisz. To naprawdę wystarczy, żadne gesty nie są potrzebne. Jeśli nie jesteś w stanie zrozumieć, że to kibic płacący za bilet daje ci chleb, to zmień pracę. Dla przykładu - historia Piotra Kuklisa: na początku wygwizdywany, a gdy pokazał na boisku swoje umiejętności, pokochany. Widać - da się.

Polub nas na Facebooku! Już prawie 40 tysięcy fanów dyskutuje z nami na naszym fan-page'u. Tam dzieje się jeszcze więcej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24