Kolejny mecz na wyjeździe kończy się tak samo jak wiele poprzednich - znowu przegrywacie i wracacie bez punktów, zupełnie nie przypominając tej drużyny z Krakowa...
Chcieliśmy bardzo wygrać w Gdyni, niestety, kolejny raz nie udało się. Nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji, by tego dokonać. Gospodarze szybko zdobyli dwie bramki i byliśmy w trudnej sytuacji.
Wiadomo, jak ważny był to dla was mecz, wygrana dawała 15. miejsce i zbliżała was do Polonii Bytom na jeden punkt. Wydawało się, że to gospodarze są bardziej zdeterminowani.
Tak, wykazaliśmy zdecydowanie za mało determinacji. Już przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Arka "siądzie" na nas. Miałem wrażenie w ciągu tygodnia, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania. Jednak na boisku okazało się, że jest zupełnie inaczej.
Warto było grać choćby o tę jedną bramkę strzeloną w Gdyni, bo dawałaby wam ona lepszą sytuację, gdyby na koniec sezonu liczyły się bezpośrednie mecze.
Zgadza się, przy stanie 0:2 mogliśmy strzelić bramkę, być może jeszcze udałoby się odwrócić losy tego spotkania.
Czy po tej porażce wierzycie jeszcze w dalszym ciągu w to, że jednak uda się uniknąć najgorszego i unikniecie spadku?
Oczywiście że tak, wiara jest w nas cały czas, będziemy walczyć i mam nadzieję, że damy sobie radę.
Po meczu Saidi Ntibazonkiza szybko chciał się udać do szatni, nie idąc podziękować kibicom, Pan jako kapitan zawrócił go jednak. Dlaczego pan tak zareagował?
Razem wygrywamy i razem przegrywamy. Kibicom zawsze trzeba podziękować za doping, zarówno fanom Arki, jak i Cracovii. Za to, że stworzyli bardzo dobrą atmosferę na tym spotkaniu.
Rozmawiał Jacek Żukowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
