Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Kanach, pomocnik Cracovii, znów zagrał w ekstraklasie. Wrócił i chce być silniejszy

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Radosław Kanach z Cracovii znów jest w ekstraklasie
Radosław Kanach z Cracovii znów jest w ekstraklasie Andrzej Banaś
Radosław Kanach, pomocnik Cracovii, ponad trzy lata czekał na kolejny występ w ekstraklasie. 29 lipca 2018 r. zagrał z Lechem w Poznaniu (0:2), a zimą został wypożyczony do Sandecji Nowy Sącz. Wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej po ponad trzech latach na spotkanie Cracovia - Jagiellonia w minioną sobotę. Zawodnik wszedł na boisko w 88 min.

Rok bez piłki

Ponad rok temu (16 sierpnia 2020 r.) zagrał w Pucharze Polski z Chrobrym i w 39 min musiał zejść z boiska z kontuzją. Okazało się, że zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. A tamten sezon zapowiadał się dla niego ciekawie, był młodzieżowcem i mógł liczyć na grę. Ale przykra kontuzja pokrzyżowała mu szyki.
- To najdłużej trwająca kontuzja w mojej karierze – mówi 22-latek. - Na początku byłem ciekawy, jak sobie z tym poradzę, do tej pory pauzowałem najdłużej dwa tygodnie. Teraz podszedłem do tego spokojnie, nie załamałem się, potraktowałem to jako doświadczenie życiowe. Trzeba było włożyć dużo pracy w powrót do zdrowia, nie było czasu, by rozpamiętywać to, co mi się stało. Plan był taki, by zacząć w zimie przygotowania i w lutym już zagrać. Na badaniu rezonansem magnetycznym wyszło jednak, że potrzebna jest kolejna operacja i pauzowałem przez kolejne cztery miesiące.

Największy problem miałem z tym, że widziałem, jak chłopcy wychodzą na trening, bawią się piłką, a ja muszę robić żmudną pracę na siłowni, leżeć u fizjoterapeuty na stole. Oglądanie meczów z trybun powodowało u mnie chęć jak najszybszego powrotu, by być z kolegami na boisku.

Z kwestiami mentalnymi dobrze sobie poradziłem. Miałem duże wsparcie od drużyny, rodziny. Wszyscy mówią, że po kontuzji trzeba wrócić silniejszym niż przed nią i taki sobie cel postawiłem.

Z „Jagą” pojawił się na boisku w końcówce. „Pasy” wygrywały 2:1 i walczyły o pierwsze zwycięstwo w sezonie. Co ciekawe, pierwszy raz od roku w jedenatce pojawił się Kamil Pestka, też doświadczony przez los, jak Kanach.
- Jestem w podobnej sytuacji jak „Pesti”, czekaliśmy długo, by wrócić do gry po tych naszych nieszczęsnych kontuzjach – przypomina Kanach. - To bardzo fajne uczucie wracać do pierwszej drużyny. Już wcześniej zagrałem w drugim zespole, ale moim celem jest ekstraklasa i pierwszy zespół. Gdy zobaczyłem, że jestem w kadrze na mecz to poczułem, że wracam do normalności.

Wrócił i... doznał kontuzji

Wydawało się, że Kanach wróci na boiska ekstraklasy wcześniej od Pestki, bo zaczął treningi i okres przygotowawczy przed sezonem. Podczas pierwszego sparingu z Frydkiem-Mistkiem zagrał tylko 22 minuty i został zniesiony z boiska. Okazało się, że skręcił staw skokowy.
- Byłem w treningu dwa tygodnie i taki pech… Od razu sobie pomyślałem o pechu. Trener Jankowski zniósł mnie do szatni. Byłbym w stanie zejść o własnych siłach, ale tak było wygodniej. Pierwsza diagnoza była nieciekawa – operacja, ale po konsultacji z ortopedą postanowiłem dojść do sprawności bez zabiegu. I udało się, wszystko jest w porządku.

Kanach stracił już status młodzieżowca. Czy w związku z tym będzie mu trudniej dostać się do składu?
- Pewnie będzie trudniej, bo na mojej pozycji jest jeszcze Karol Knap, który jest młodzieżowcem – mówi defensywny pomocnik. - Ale czy to będzie główny powód? Chyba nie. Jeśli będę się dobrze prezentował na treningach i w meczu rezerw, to myślę, że swoją szansę dostanę i wtedy trzeba będzie ją wykorzystać.

Nie bał się o spadek

Miniony rok spędził na trybunach. Bezradnie patrzył, jak koledzy bronią się przed spadkiem z ekstraklasy.
- Raczej nie obawiałem się spadku – mówi zawodnik. - Wszyscy mocno wierzyli w to, że się utrzymamy. Nie obawiałem się, że wrócę do drużyny, która będzie w pierwszej lidze.

Początek tego sezonu nie napawał optymizmem.
- Tak, ale myślę, że ten ostatni wygrany mecz pozwoli nam się odbudować – mówi zawodnik. - Fajnie, że udało mi się wrócić na zwycięskie spotkanie.

W sobotę „Pasy” zagrają w Niecieczy z Bruk-Betem Termalicą, a potem jest dwutygodniowa przerwa. Piłkarz jednak jest głodny gry.
- Mógłbym grać co trzy dni – śmieje się Kanach. - Nie ma lepszej sprawy dla piłkarza niż uczestnictwo w meczach. Po to się trenuje, by grać w spotkaniach. Ale fajnie też po kontuzjach odpocząć, zregenerować się, muszę też zwracać na to uwagę. Jestem przewidziany też do występów w drugiej drużynie, jeśli nie pogram w pierwszej.

8 meczów w ekstraklasie

Na razie Kanach ma tylko 8 występów w ekstraklasie. A to on jako pierwszy z młodych zaistniał w niej – dwa dni przed 18. urodzinami, wiosną 2017 r., za kadencji trenera Jacka Zielińskiego. W sumie wówczas zagrał 5 razy. Po przyjściu Michała Probierza wystąpił raz w sezonie 2017/2018, a jesienią 2018 zaliczył tylko jeden mecz, po czym został wypożyczony do Sandecji. W I lidze spędził dwa sezony, podczas których rozegrał 40 spotkań.
- Z młodych zawodników najwcześniej zagrałem w ekstraklasie, ale to nic nie dało, bo celem są regularne występy i do tego będę dążył – mówi. - Chciałbym stać się podstawowym zawodnikiem, a co dalej? Nie chcę wybiegać w dalszą przyszłość.
W Sandecji poznał się z Kamilem Ogorzałym. - W szatni jesteśmy kolegami, ale na treningach każdy walczy o swoje – dodaje Kanach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Radosław Kanach, pomocnik Cracovii, znów zagrał w ekstraklasie. Wrócił i chce być silniejszy - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24