Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radzewicz: Musimy twardo stąpać po ziemi

Jan Woźniacki / Dziennik Bałtycki
Arka Gdynia mogła zasłużenie świętować po zwycięstwie nad Zawiszą
Arka Gdynia mogła zasłużenie świętować po zwycięstwie nad Zawiszą Piotr Kwiatkowski
Trener Petr Nemec po wygranym meczu z Zawiszą 5:2 wreszcie był uśmiechnięty i wyluzowany. Miał powody, bo jego drużyna nie tylko pokonała lidera, ale też zagrała futbol, który dało się oglądać.

Gdyński szkoleniowiec pozwalał więc sobie na żarty, a na pytanie, czy w najbliższych czterech meczach Arka zdobędzie 12 punktów, odpowiedział bez zmrużenia oka, że zdobycie 15 punktów jest przecież niemożliwe.

Według mojego subiektywnego rankingu największy wkład w pokonanie bydgoszczan miała czwórka zawodników: młodzieżowiec Bartosz Flis oraz Ensar Arifović, Petr Benat i Tomasz Jarzębowski. Kolejność nie jest tu przypadkowa. Słuszne pretensje trzeba mieć za dwie frajersko stracone bramki do linii obronnych, ale warto też zauważyć, że dwie interwencje Marcina Juszczyka na początku drugiej połowy pozwoliły gospodarzom zachować dwubramkową przewagę, a w efekcie także spokój w grze.

Co poniektórzy spece od futbolu zaczęli już liczyć, kiedy Arka po serii przewidywanych zwycięstw zakotwiczy przynajmniej w pobliżu ligowej czołówki. Tym proponuję jednak albo okłady z lodu na głowę, albo gąbkę z zimną wodą pod pachę. I chociaż mamy jesień, to przypominam przysłowie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Na szczęście zdają sobie z tego sprawę sami piłkarze żółto-niebieskich. - Już przed meczem z Zawiszą nasza gra w lidze wyglądała lepiej, ale… zabrakło zwycięstw, a nawet serią remisów nie da się awansować w górę tabeli. Dobrze więc, że w tak efektowny sposób wygraliśmy z liderem, zdobyliśmy tak ważne dla nas punkty, ale jednocześnie ten mecz potwierdził, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Jeżeli zaprezentowany przeciwko bydgoszczanom styl gry będziemy w stanie powtórzyć w kolejnych meczach, to powinniśmy częściej wygrywać. Teraz będziemy grali co trzy dni, ale to dobrze, bo przecież piłkarze wolą grać niż trenować - powiedział Arifović.

- Fajnie, że wygraliśmy z Zawiszą, ale nie możemy podniecać się po tym jednym sukcesie. Musimy twardo stąpać po ziemi i… w środę wygrać w Płocku - przekonywał Marcin Radzewicz.

Najbliższe kilkanaście dni będą dla piłkarzy Arki bardzo pracowite i ważne. Teraz gdynianie grać będą co trzy dni. Już jutro na wyjeździe z Wisłą Płock, później w sobotę w Gdyni z Górnikiem Polkowice, w środę 19 października - znowu w Gdyni - czeka podopiecznych Nemca mecz Pucharu Polski z Polonią Warszawa, po którym w sobotę, 22 października nad morze przyjedzie Polonia Bytom. To po tych meczach szkoleniowiec Arki będzie gotowy do odpowiedzi - jak sam zresztą stwierdził - na pytanie, czy wreszcie ma w Gdyni drużynę gotową do dobrej i skutecznej gry, drużynę, którą chciał w Arce zbudować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24