Rafał Grodzicki (Motor Lublin): W nadchodzącym sezonie bardzo istotna będzie cierpliwość

KK
Rafał Grodzicki urodził się 28 października 1983 roku w Krakowie
Rafał Grodzicki urodził się 28 października 1983 roku w Krakowie Fot. Tomasz Lewtak / motorlublin.eu
Rozmawiamy z Rafałem Grodzickim, nowym obrońcą Motoru Lublin, który będzie jednocześnie pełnił funkcję zawodnika i grającego asystenta trenera.

Co sprawiło, że trafił pan do Motoru?
Nazwisko trenera Mirosława Hajdy i fakt, że bardzo dobrze się znamy spowodował, że z miłą chęcią podpiszę się pod takim projektem. Jest tu piękny stadion, duża ilość kibiców, fajne miasto i tylko III liga. Dlatego trzeba się „wepchać” jak najszybciej co najmniej poziom wyżej, bo na szczeblu centralnym grają kluby, które nie mają takiej rzeszy fanów ani infrastruktury, a dają sobie radę.

Ma pan na swoim koncie 270 meczów w Ekstraklasie. Perspektywa gry w III lidze nie przeraża, nawet pomimo ładnego stadionu?
Pograłem trochę lat na ekstraklasowym poziomie i pewnie niejeden zawodnik powiedziałby, że nie ma sensu schodzić do III ligi. Biłem się z myślami, ale przyjechałem zobaczyć miasto i Arenę Lublin. Gdyby nie pozytywne wrażenia, to pewnie bym się nie zdecydował. Generalnie jest kilka czynników, które sprawiły, że zainteresowałem się tą opcją. Mam swoje lata, a bardzo ciekawa jest dla mnie propozycja, bym został grającym asystentem. Dzięki temu mogę myśleć o przyszłości jako trener i spróbować tego fachu już teraz w Lublinie.

W Motorze nie brakuje zawodników z ekstraklasową przeszłością, takich jak Grzegorz Bonin czy Tomasz Brzyski, więc to ułatwi aklimatyzację?
Zgadza się. Kiedy dowiedziałem się, że w tym zespole są tacy doświadczeni zawodnicy, to od razu spojrzałem na sprawę inaczej, bo wtedy przekonałem się, że jest tu piłkarska jakość. Z „Brzytwą” znam się bardzo dobrze, bo przez dwa lata graliśmy w Ruchu Chorzów, mając w tamtym czasie ze sobą niezły kontakt. Zasięgnąłem opinii u Tomka, po tym jak otrzymałem telefon od ludzi z Motoru, że są mną zainteresowani. Wiem jaka tu jest presja awansu i czego kibice oczekują od tej drużyny. Tego się nie boję, bo grałem już w zespołach, gdzie również fani naciskali na zawodników oraz klub, chcąc przy tym dużo.

Czego mogło do tej pory brakować Motorowi, żeby wydostać się z III ligi? Sam pan mówi, że wydaje się, że niczego tutaj nie brakuje...
Myślę, że brakowało spokoju. I nie mam tu na myśli spokoju wokół drużyny, tylko tego boiskowego. Jak dotąd obejrzałem tylko drugą połowę sparingu Motoru z KSZO Ostrowiec. I choć widziałem dużą jakość, to jednocześnie też dużo nerwowości. Wiadomo, że każdy chce awansu, szybkiego strzelania bramek i to może być główny problem. Mecz trwa 90 minut, a bramkę na wagę trzech punktów można strzelić nawet w doliczonym czasie gry. Nie zawsze trzeba trafiać do siatki już na samym początku. Przypuszczam, że cierpliwość będzie w nadchodzącym sezonie bardzo istotna.

Oprócz spokoju, Motorowi brakowało punktów zdobywanych w małych miejscowościach. Wspomniał pan, że ładny stadion skusił do podpisania kontraktu, ale regularnie trzeba będzie jeździć także na mecze z drużynami na gminnych boiskach, gdzie nie gra się łatwo...
Za dużo na ten temat nie mogę powiedzieć, bo tego nie przeżyłem. Bodajże 14 lat temu grałem przeciwko Motorowi jako zawodnik Górnika Wieliczka. Byłem wtedy młodym chłopakiem, który był przyzwyczajony do mniejszych stadionów. Teraz przywykłem do trochę innych standardów, ale jeszcze raz powtórzę, że kluczowa będzie cierpliwość. Na takich boiskach najbardziej potrzebne są chłodna głowa oraz realizacja taktyki trenera. Porażki w takich meczach też trzeba umieć wziąć na klatę. Rozmawiałem z Tomkiem Brzyskim o tym, że kibice po przegranych w takich miejscowościach wyżywają się na najbardziej znanych zawodnikach, więc przypuszczam, że też będę jednym celów wyładowania agresji. Na takie sytuacje też trzeba być przygotowanym.

Rola grającego asystenta będzie dużym wyzwaniem?
Na pewno tak, chociaż można powiedzieć, że to tylko i aż asystent. Z pewnością będę mógł wspomóc swoim doświadczeniem trenerów i piłkarzy w Motorze. Chcę brać czynny udział zarówno w tym co się dzieje na boisku, ale też w treningach, by przede wszystkim zobaczyć z czym je się funkcję asystenta.

Wie pan, ile jeszcze będzie grał zawodowo w piłkę? To ma być jeszcze sezon czy może dłużej?
Nie mam pojęcia. Czuje się bardzo dobrze fizycznie i miałem też fajne wzorce do naśladowania, gdyż miałem szczęście grać z takimi zawodnikami jak Łukasz Surma czy Marcin Malinowski, który kończyli kariery w wieku prawie 40 lat na poziomie Ekstraklasy. Ja zejdę trochę niżej, ale jeszcze dobrze się prowadzę i na każdym treningu czy meczu jestem w stanie dużo pograć. Zobaczymy, ile to jeszcze potrwa.

Biorąc pod uwagę ostatnie lata, można powiedzieć, że trener Hajdo wie jak awansować?
Rozmawiając z różnymi ludźmi niejednokrotnie powtarzałem, że w ostatnim czasie to chyba jest najlepszy fachowiec do robienia awansów z niższych lig. Wygrywał III ligę dwa razy z rzędu z Garbarnią i wie jak to się robi. A przecież awans z III ligi to jest najtrudniejsze zadanie, bo tylko jedna drużyna uzyskuje promocję z danej grupy. Łatwiej jest uzyskać promocję z trzeciego szczebla na zaplecze Ekstraklasy lub z I. ligi na najwyższy poziom.

Rafał Grodzicki spędził 12 sezonów w Ekstraklasie, teraz zag...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Rafał Grodzicki (Motor Lublin): W nadchodzącym sezonie bardzo istotna będzie cierpliwość - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24