Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Marek Papszun dorzucił paliwa pod kocioł emocji w Rakowie Częstochowa

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Wojciech Matusik
- Można i należy dyskutować czy moment ogłoszenia decyzji tuż przed postawieniem pieczęci na mistrzostwie Polski i trzecim z rzędu finałem krajowego pucharu rzeczywiście został dobrze przemyślany - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Wszystkich (minus jednego*) polskich trenerów od minionej środy zżera zazdrość. Pożegnanie na takich warunkach, jakie stały się udziałem Marka Papszuna, to w polskiej - i nie tylko - piłce absolutny ewenement. Szkoleniowiec sam decydujący o tym, kiedy odejść i kiedy to odejście ogłosić, w dodatku mający wpływ na wybór następcy dającego szansę niezmarnowania ciężko wypracowanego wieloletniego dorobku, a do tego wszystkiego wychwalany i wyściskiwany przez porzucanego przez siebie pracodawcę, wygląda jak postać z innego świata.

Trener Rakowa z pewnością na taką autonomię zasłużył. Swój czas w Rakowie wykorzystał do maksimum, a nawet wyniósł ponad stan. Dzięki osiąganym sukcesom nie zmarnował środków przekazywanych przez właściciela klubu, i w dużej mierze amortyzował ryzyko związane z zadłużaniem klubu, bo wpływy z Pucharu Polski i medali ligowych pozwalały na rysowanie realistycznych corocznych budżetów, co w Ekstraklasie bynajmniej nie jest normą. Zresztą gablota trofeów noszących najświeższe daty, a nie stanowiących dumne, ale jednak tylko muzeum jak ma to miejsce w innych miejscach, mówi sama za siebie.

To wszystko w połączeniu z deklaracją Świerczewskiego, że zrobił wszystko (a w jego przypadku to słowo powinno być pisane z wielkiej litery), by przekonać szkoleniowca do pozostania w Częstochowie, sprawia, że motywy decyzji Papszuna są tym bardziej tajemnicze i intrygujące. Być może faktycznie zadecydowała żona, a być może zagadka rozwiąże się sama wraz z podpisem na kontrakcie z nowym klubem, ale bez względu na wszystko odporność 48-letniego warszawiaka na pokusy i odwaga wyjścia ze strefy dosłownego komfortu musi imponować. Co nie zmienia faktu, że można i należy dyskutować czy moment ogłoszenia decyzji tuż przed postawieniem pieczęci na mistrzostwie Polski i trzecim z rzędu finałem krajowego pucharu rzeczywiście został dobrze przemyślany. W Rakowie i tak przecież buzują wielkie emocje. Każdy kolejny mecz ma coraz większe znaczenie i wiąże się z coraz większym ciśnieniem, a teraz Papszun do tego wiru dorzucił całkiem sporo paliwa. W ten sposób szkoleniowiec podjął ryzyko, że ewentualne niepowodzenia, co prawda na zasadzie uproszczeń, ale jednak nie do końca bezpodstawnie, zostaną połączone ze środową deklaracją...

* Ten „minus jeden” rodzynek to oczywiście tajemniczy następca Marka Papszuna, który został już przez Michała Świerczewskiego namaszczony, ale pozostaje na razie cieniem za zasłoną milczenia.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Gol z 50 metrów w 4 lidze! Ursus vs Piaseczno

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24