Wyp... - taki jasny (niewykropkowany) przekaz odczytałem z ekranu telewizora w czasie transmisji meczu Arki Gdynia z Cracovią. Wymalowany starannie, wielkimi literami, w kolorze czerwonym, znakomicie podkreślającym moc tego stwierdzenia. Zawierająca to słowo część transparentu, wisząca w strefie często pokazywanej przez realizatora, pojawiała się raz po raz i działała na podświadomość, o estetyce przekazu nie wspominając. Nie było więc wyjścia, posłusznie zastosowałem się do wezwania, odszedłem i już nie wróciłem. Dziwiąc się zresztą po cichu, że wcześniej nie uczynił tego Canal+, który miał pełne prawo, by transmisję przerwać i obarczyć wszystkimi związanymi z tym kosztami - dorzucając kwoty z umów na niewyemitowane reklamy - Arkę. Ta z kolei po ich uiszczeniu mogłaby zażądać takiej samej kwoty od osób wywieszających tę szmatę tuż pod okiem klubowego monitoringu.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Tak się jednak nie stało, za to kilkadziesiąt godzin później cała afera została przyćmiona przez sympatyków Legii Warszawa, którzy wymalowali internacjonalistyczne i wypisane w obcym języku ostrzeżenie dla przedsiębiorcy skłonnego zainwestować w Polonię Warszawa. Do kompletu dorzucili już w ojczystym języku skopiowane z Gdyni życzenia, tym razem dla młodego piłkarza gospodarzy z polonijną przeszłością. Ze względu na centralną centralność klubu z Łazienkowskiej i fakt, że samo jego istnienie budzi nieproporcjonalnie większe emocje niż w przypadku Arki, afera też zrobiła się gigantyczna. Co więcej, do tej nadmorskiej nikt nawet nie nawiązywał.
Rozwiąż i poznaj swój wynik
To wrażenie zostało jeszcze wyraźniej spotęgowane podczas lektury środowych decyzji Komisji Ligi. Nad Legią urządzono sąd surowy i nałożono karę solidną (50.000 zł), na Arkę natomiast... zero. Znaleziono jednak wspólny mianownik - w obu przypadkach postanowiono, że na kolejny mecz nie wejdą osoby zasiadające na sektorach ozdobionych wspomnianymi płachtami. Bez względu na to, czy miały z ich zawieszeniem lub wymalowaniem cokolwiek wspólnego. Po prostu zastosowano odpowiedzialność zbiorową w najgorszym możliwym wydaniu.
Wracając do kwestii finansowych - nikt w Komisji Ligi nie wzbudził w sobie refleksji, że wulgarne hasło było zdecydowanie lepiej widoczne w Gdyni. Odstręczając tym samym nie tylko wyżej podpisanego od oglądania widowiska firmowanego przez Ekstraklasę, chwalącą się rosnącą oglądalnością także na platformach umożliwiających odbiór transmisji poza granicami RP. A więc już nie tylko cała Polska mogła zobaczyć, jakie standardy obowiązują w nadwiślańskiej piłce i jak jest ona wobec nich bezradna.
Nie przegap
Zobacz koniecznie
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?