Rafał Musioł: Śląska mała ojczyzna dla... obcokrajowców

Rafał Musioł
Rafał Musioł
- Czy Santos w ogóle ma po co przyjeżdżać do pokopalnianej i pohutniczej krainy, pomijając oczywiście walory architektoniczne starej trybuny w Zabrzu czy pudrowanego kurnika w Częstochowie? - pyta Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Fernando Santos podczas swojego pierwszego weekendu w Polsce, pojawi się na trzech stadionach PKO Ekstraklasy. Co prawda jeden z portali ozdobił tę informację partykułą „tylko”, ale i tak nie sposób nie docenić determinacji i odwagi nowego selekcjonera. Trzy mecze w trzy dni mogą być wszak dawką, która wpędzi go w depresję i poczucie bezsensu misji. Zwłaszcza, że nad stadionami ma albo sypać gęsty śnieg, albo lać deszcz, a już na pewno hulać porywisty wiatr.

W planie wizyt Portugalczyka nie ma żadnego ze spotkań z udziałem zespołów z naszego regionu. Na liście ujawnionej przez prezesa PZPN, Cezarego Kuleszę, znalazły się pozycje Lechia Gdańsk - Widzew Łódź, Wisła Płock - Lech Poznań i Legia Warszawa - Cracovia. Wybór w miarę sensowny, trochę przypominający poszukiwanie mikroskopijnych drobin złota w (zbyt) szerokiej rzece, jaką jest osiemnastozespołowa Ekstraklasa. Funkcjonująca przecież w rzeczywistości, w której tak zwanych panów piłkarzy starcza może na dziesięć pełnych zespołów.

I tu pojawia się wątek naszej małej śląskiej ojczyzny. Czy Santos w ogóle ma po co przyjeźdżać do pokopalnianej i pohutniczej krainy, pomijając oczywiście walory architektoniczne starej trybuny w Zabrzu czy pudrowanego kurnika w Częstochowie? Patrząc tylko na ostatnią kolejkę: w Górniku w pierwszym składzie zagrało czterech Polaków plus "podwójny" Łukasz Podolski, w Rakowie jeden plus trzech zmienników w końcówce. Wyjątkiem był Piast z siódemką krajowców. Skojarzenie - być może przypadkowe - z miejscami w tabeli nasuwa się swoją drogą wręcz natrętnie: im więcej naszych, tym niższe miejsce...

W tym miejscu muszę ujawnić Państwu pewną tajemnicę: dziennikarstwo to zawód, który potrafi podtrzymać w duszy ogień i pasję, ale na pewno równie skutecznie uczy - przez mnogość doświadczeń i weryfikowanych przez czas dawnych emocji - także cynizmu. Po trzydziestu latach uprawiania tego zawodu trudno doszukiwać się w sobie resztek romantyzmu. Także dlatego zdaję sobie sprawę,jak nierealne jest tak często powtarzane niegdyś w śląskich klubach credo budowania zespołów polegające na pierwszeństwie dla lokalnych talentów i ściągania obcokrajowców tylko wtedy, gdy są od tubylców przynajmniej trzykrotnie lepsi. Tym niemniej jednak proporcje z jakimi mamy obecnie do czynienia muszą szokować. I jednocześnie pokazywać, jak gigantyczne zadanie stoi przed trenerami klubowych Akademii, pracujących nad odbudową wyprzedanych do fundamentów struktur.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rafał Musioł: Śląska mała ojczyzna dla... obcokrajowców - Dziennik Zachodni

Wróć na gol24.pl Gol 24