Przedsezonowe deklaracje Zagłębia Sosnowiec o powrocie do PKO Ekstraklasy okazały się największą wydmuszką w polskiej piłce w obecnym sezonie. Nad Brynicą zamiast emocjonującego wyścigu po awans oglądamy horror klasy C, w którym w dodatku może nie być szczęśliwego zakończenia. Nawet Ed Wood miałby jednak problem, by wymyślić taki scenariusz. W przeciwieństwie do klasyki tego gatunku, gdzie groza powinna zostać pokonana przez jedynego ocalałego, w tym przypadku w ogóle „zginie” tylko jeden uczestnik. I to może być właśnie Zagłębie!
Oglądanie pleców Bełchatowa - gdzie możliwości finansowe nie sięgają nawet zakupu nasion trawy do załatania dziur na kartoflisku - to fakt, który powinien być przedmiotem pracy co najmniej doktorskiej. Stabilny budżet, solidni piłkarze, doświadczony trener, prezes, którego serce od zawsze bije dla klubu? Gdzie jest ta luka, przez którą wlewa się ocean zatapiający statek? Dlaczego te pojedyncze klocki nie złożyły się jednak w całość?
Moim zdaniem mamy do czynienia z pewną mutacją wirusa krakowskiego. Tam Michał Probierz stracił kontrolę nad wydarzeniami, gdy podał się do dymisji, ale prezes Janusz Filipiak wkopał go z powrotem do szatni. W Sosnowcu natomiast Kazimierz Moskal popełnił błąd publicznie narzekając na piłkarzy po przegranych meczach. Nawet jeśli jego słowa trafiały w sedno.
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?