Rafał Pawlak w ekstraklasie debiutował w 1989 r. w drużynie ŁKS Łódź. Później grał dla Górnika Konin, Śląska, znów ŁKS, a w latach 1999-2001 dla Widzewa. Niespodziewanie latem 2002 przeszedł do Pogoni Szczecin i w najgorszym sezonie w historii (klub się rozpadał organizacyjnie, a drużyna przegrywała mecz za meczem) rozegrał 26 spotkań i strzelił 3 bramki. Zazwyczaj grał na prawej pomocy. Wrócił do Widzewa i pograł jeszcze trzy sezony. Później zajął się trenerką, na moment poprowadził też Widzew, ale bez sukcesów. Obecnie pracuje w programie certyfikacji szkółek piłkarskich dla PZPN.
Był Pan zauroczony widowiskiem w Łodzi czy jednak dostrzegł dużo rzeczy, które miały prawo wyjść w pierwszym meczu wiosny?
Rafał Pawlak: Byłem i biorę pod uwagę to, że był to pierwszy mecz po zimowych przygotowaniach. Mecz mógł się podobać, prowadzony był w żywym tempie, padło dużo bramek. Oczywiście, można się przyczepić, że trzy bramki – dwie dla Pogoni, jedna dla Widzewa - padły po błędach zespołów przy wyprowadzeniu piłki spod własnej bramki, ale generalnie wynik był zasłużony. To chyba Pogoń może pluć sobie w brodę, że nie wygrała. Prowadząc trzy razy nie zdołała utrzymać zwycięstwa, a przecież ma bardzo doświadczoną drużynę. Ma też bardzo duży potencjał ofensywny, o czym świadczy choćby to, że tacy zawodnicy jak Zahović czy Kowalczyk siedzieli na ławce rezerwowych. Trener Pogoni ma w kim wybierać, ale wydaje mi się, że problemem pozostaje gra defensywa. Tak doświadczeni zawodnicy nie mogą dopuścić, by w ostatnich pięciu minutach gra przypominała typową obronę Częstochowy. Wiadomo, Widzew walczył do końca, jak zwykle publiczność nakręcała tę drużynę do walki o przynajmniej jeden punkt. To się im udało, ale po błędzie Pogoni, która powinna swoim doświadczeniem utrzymać się przy piłce, spokojnie pograć i utrzymać zwycięstwo.
Porównując przebieg spotkania i wynik końcowy z przedmeczowymi oczekiwaniami coś Pana zaskoczyło na plus lub na minus?
Tak jak mówiłem – największym problemem Pogoni jest gra w defensywie. To był kłopot jesienią, więc spodziewałem się poprawy od pierwszego meczu wiosny. W Łodzi tego nie widzieliśmy. Można oczywiście wszystko zrzucić na karb pierwszego meczu, jednak tak doświadczony zespół nie może sobie dać wyrwać zwycięstwa. Przed meczem spodziewałem się, że Pogoń przyjedzie na stadion Widzewa i będzie prowadziła grę. Początkowo tak to właśnie wyglądało, jednak błędy w tyłach przełożyły się na podział punktów. Pewnie Pogoni to nie zadowala, a Widzew z przebiegu meczu może być bardziej uśmiechnięty.
Pogoń z Widzewem pozostaną w czołówce walczącej o podium, czy ktoś z tej dwójki wypadnie z rywalizacji?
Powiem tak: Widzew może, a Pogoń musi. Trzeba jednak podkreślić, że potencjał ofensywy Pogoni jest dużo większy. Z drugiej strony to może być atutem Widzewa, który będzie spokojnie budował drużynę na wiosnę, ale i kolejny sezon, będzie solidnie punktował, rozwijał zawodników z każdym kolejnym meczem. Pogoń wokół siebie będzie miała większe ciśnienie, bo oczekiwania są ogromne i są to opinie uzasadnione. Z tym składem Pogoń powinna do końca walczyć o europejskie puchary. Jeżeli chodzi o mistrzostwo to będzie im bardzo ciężko, ale skład personalny wskazuje, że walka może być do końca. Widzew jest drużyną na dorobku i każdy punkt, każde zwycięstwo będzie na plus dla tej drużyny i będzie procentowało na przyszłość.
Którzy z zawodników zrobili na Panu największe wrażenie?
W Pogoni Rafał Kurzawa. W Łodzi pokazał, że jest to inny zawodnik niż ten, który przyszedł do Pogoni. Wtedy długo nie grał, nie był przygotowany fizycznie, a w Łodzi widać było duży potencjał i dał dużo spokoju w rozegraniu. Podobał mi się też Pontus Almqvist. Ma duże możliwości i będzie groźny dla wszystkich. Po stronie Widzewa zagrał kolektyw. Siłą woli i organizmu wywalczyli punkt. Można powiedzieć, że drużyna jest wyrównana i powyżej średniej nikt nie wybił.
Pierwszą kolejkę wiosny można potraktować jako rozgrzewkę? Raków, Lech, Pogoń i Widzew stracili punkty, wygrała Legia, ale też miała ciepło.
Raków ma na tyle dużą przewagę, że inne zespoły z ambicjami nie mogły podchodzić do tej kolejki jak do rozgrzewki czy oczekiwać spokojnego startu. Kto chce gonić częstochowian i poważnie myśli o mistrzostwie to od pierwszej kolejki musi wygrywać i niwelować ten dystans. Zadowolona może być tylko Legia, która dopisała sobie trzy punkty. To jest najważniejsze, a nie to, że prowadziła 3:0 a skończyło się 3:2. Zrobiła to, co od niej oczekiwano po pierwszym meczu. Za to w Pogoni, Rakowie czy Lechu rozczarowanie. Raków grał przez większość meczu w dziesiątkę i uratował remis, więc pewnie złość jest mniejsza. W dodatku mając taką zaliczkę z jesieni – mogą sobie pozwolić na małą wpadkę. Inne zespoły z czołówki takiego marginesu błędów nie mają. Pierwsze mecze wiosny są obarczone dozą niepewności, ale grupa pościgowa nie ma czasu na rozpędzenie się.
Rozmawiał Jakub Lisowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

SONY Xperia 5 IV 5G 8/128GB Czarny
xperia 5 iv ma moc i wydajność, których potrzebuje…
kup teraz

HUAWEI nova Y90 6/128GB Czarny
smartfon huawei nova y90 to smartfon, w którym tec…
kup teraz

POCO C40 3/32GB Żółty
Jeśli jesteś miłośnikiem informatyki i elektroniki…
kup teraz

POCO F4 6/128GB Zielony
Xiaomi Poco F4 5G Dual Sim 6GB RAM 128GB - Zielony…
kup teraz

Samsung Galaxy A14 SM-A145 4/64GB Jasnozielony
Smartfony Samsung A14 został zaprojektowany z myśl…
kup teraz

Samsung Galaxy A54 5G SM-A546 8/128GB Czarny
Samsung Galaxy A54 5G przyciąga uwagę bezpretensjo…
Magazyn GOL24 - Jacek Paszulewicz o Santosie - skrót