Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rapid - Śląsk LIVE! Piłkarze Śląska pojechali do Rumunii po cud

Mariusz Wiśniewski, Timisoara
Rapid Bukareszt zagrał we Wrocławiu bardzo dobry mecz - teraz świetny mecz musi rozegrać na wyjeździe Śląsk
Rapid Bukareszt zagrał we Wrocławiu bardzo dobry mecz - teraz świetny mecz musi rozegrać na wyjeździe Śląsk Gazeta Wrocławska
Rozpoczęło się ostateczne odliczanie do meczu Śląska z Rapidem w 4. rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Mimo, że piłkarze Oresta Lenczyka znajdują się w arcytrudnej sytuacji przed rewanżem, do Rumunii udali się w dobrych humorach.

Rapid Bukareszt - Śląsk Wrocław LIVE! Relacja na żywo w Ekstraklasa.net

Tradycyjnie już piłkarze Śląska na rewanżowe spotkanie w eliminacjach Ligi Europy wyruszyli dzień wcześniej, czyli w środę rano. Właściwie wszystko wyglądało tak samo jak w przypadku wyjazdu do Dundee i Sofii, ale z dwiema różnicami. Jakże jednak istotnymi. Po pierwsze, do samolotu nie wsiadł Sebastian Mila, który z powodu żółtych kartek nie może zagrać w rewanżowym pojedynku z Rapidem Bukareszt. Druga różnica, to atmosfera panująca w drużynie. I tu małe zaskoczenie, bowiem nie było wisielczego nastroju, który tłumaczyłaby porażka 1:3 we Wrocławiu i małe szanse na awans, ale były za to żarty i uśmiechy. Kiedy zespół wyjeżdżał do Szkocji i Bułgarii, widać było po twarzach i po ich zachowaniu, że mocno przeżywają zbliżający się pojedynek. Teraz był pełen luz.

- Nie ma co przeżywać tego, co było, bo to nic już nie da. Jedziemy teraz po jak najlepszy wynik. A może akurat nam się uda? - jeszcze we Wrocławiu na lotnisku komentował Dariusz Sztylka. - Może szybko uda nam się zdobyć gola, na początku drugiej połowy następnego i zacznie się robić ciekawie. Do stracenia nie mamy nic, a do zyskania bardzo wiele.
Po blisko dwugodzinnym locie Timisoara, bo właśnie tam, a nie w stolicy Rumunii będzie rozgrywany rewanż, przywitała piłkarzy Śląska piękną słoneczną pogodą. Można powiedzieć, że nawet za piękną, bo termometry w okolicach lotniska wskazywały 34 stopnie Celsjusza. I temperatura rosła. Kiedy zaczynała się konferencja z udziałem trenera Rapidu Bukareszt Razvana Lucescu (17 miejscowego czasu), było już 37 stopni i prognozy wskazują, że w czwartek pogoda się utrzyma. W godzinie rozgrywania meczu (21 miejscowego czasu) na pewno będzie chłodniej, ale nie należy się spodziewać pogody sprzyjającej piłkarzom.

Piłkarze szybko w eskorcie policji udali się z lotniska do hotelu. Tam po zakwaterowaniu zjedli obiad i rozeszli się po pokojach, aby odpocząć po podróży. Później wrocławian czekała odprawa, podwieczorek i trening. Zanim jednak Śląsk zapoznał się z murawą miejscowego stadionu, z dziennikarzami spotkał się szkoleniowiec Rapidu.
- Przyjechaliśmy do Timisoary we wtorek, aby mieć czas na odpoczynek, bo czeka nas trudny mecz - zaczął Lucescu. - Polska leży w pobliżu Niemiec i historia wiele ich nauczyła. Nauczyła między innymi, aby się nigdy nie poddawać i Śląsk na pewno się nie podda. Ryzyko odpadnięcia istnieje i jeżeli nie będziemy dbać o odpowiednią koncentrację, to może być źle. Jeżeli będziemy myśleli, że już awansowaliśmy, wynik może być dla nas niekorzystny.

Nie obyło się bez pytań o absencję Mili.
- Mila bardzo przyczynił się do wygranej Śląska w niedzielę z Legią, czym udowodnił, że jest ważnym graczem. Więc dla Śląska jego nieobecność to jest strata . Ale siła drużyna nigdy nie tkwi w jednym graczu, ale zależy od organizacji, mentalności i wszystkich zawodników, którzy są na boisku - odpowiedział szkoleniowiec Rapidu.

Lucescu sam skomentował też doniesienia miejscowej prasy o rzekomym jego rychłym odejściu z klubu. Powodem miałyby być nieporozumienia z właścicielami Rapidu.
- Ci, którzy rozsiewają te informacje, źle życzą naszemu klubowi. Ja nigdzie się nie wybieram i pozostaję w Rapidzie- wyjaśniał Lucescu.

Zanim przyszedł czas na spotkanie z mediami trenera Oresta Lenczyka, zespół z Bukaresztu odbył trening na stadionie, na którym dzisiaj zostanie rozegrane spotkanie. Jak informowali miejscowi dziennikarze, jest to w tej chwili największy czynny obiekt w Rumunii. Co prawda w stolicy stoi piękny nowy obiekt, ale władze postanowiły, że otworzy go mecz międzypaństwowy. Miał to być pojedynek Rumunii z Argentyną, ale na tydzień przed spotkaniem goście poinformowali, że nie przyjadą. Tak więc stadion stoi i czeka, a Rapid musi grać w Timisoarze, która na stałe zapisała się w historii Rumunii wydarzeniami z grudnia 1989 roku. To w Timisoarze rozpoczął się przewrót, który doprowadził do upadku Nicolae Ceauşescu. Po krwawych zamieszkach 20 grudnia miasto zostało ogłoszone wolnym od reżimu.

Śląsk na stadionie zameldował się o godz. 19.30 miejscowego czasu. Przed treningiem odbyła się konferencja ze szkoleniowcem wrocławskiego zespołu.
- Timisoara przywitała nas piękną pogodą i wysoką temperaturą. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przebywałem w takich warunkach. Chyba jak byłem w saunie - zaczął Lenczyk. - Przyjechaliśmy do Rumunii, by zagrać drugą połowę meczu z Rapidem. Dla zawodników Śląska to nie okazja, ale szansa pokazania się w Europie.

Na wielkiego nieobecnego dzisiejszego meczu wyrasta Mila, bo na konferencji z Lenczykiem też była mowa o nim. - Przyjechaliśmy bez Mili, który jednak ma nadzieję, że zagra w następnym meczu w pucharach europejskich Śląska. Tylko nie wiadomo, kiedy ten następny mecz będzie- komentował szkoleniowiec Śląska.

Wrocławianie na występy w europejskich pucharach czekali od roku 1987. Wówczas, kiedy grali z Realem San Sebastian, pewnie nikt nie sądził, że będzie taka długa przerwa. Czy teraz przyjdzie czekać dłużej? A może jednak zdarzy się dzisiaj cud w Timisoarze?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24