Real rozpoczął sezon fatalnie. Z trzech spotkań (dwóch w lidze i jednym w Superpucharze) przegrał dwa. Dla Królewskich to najgorszy start sezonu od 39 lat. Po spotkaniu z Getafe nawet Jose Mourinho - co nie zdarza się często - otwarcie przyznał, że jego zespół w tej konfrontacji zdecydowanie zawiódł. - W meczu z Valencią, nie grając wielkiego spotkania, zasługiwaliśmy na zwycięstwo. W Superpucharze zanotowaliśmy niezły występ przeciwko dobremu przeciwnikowi. Zaczęliśmy defensywnie, nie z własnej woli, ale druga połowa była już poprawna. Przegraliśmy 2:3, a ten wynik zostawia sprawię pucharu otwartą. To jest do zaakceptowania. Nie do zaakceptowania pod każdym względem był za to trzeci mecz. Zawiodła motywacja, koncentracja, taktyka i technika - przyznał portugalski szkoleniowiec.
Humory kibicom Blancos poprawiła nieco informacja o pomyślnym zakończeniu, ciągnących się od dłuższego czasu, negocjacji transferowych dotyczących pozyskania z Tottenhamu Luki Modricia. - Czuję się dobrze. Muszę potrenować z zespołem i zapoznać się z kolegami, ale jestem przygotowany na to by wystąpić w środę. Trener zadecyduje - powiedział bohater wartego około 35 milionów euro transferu.
Na Santiago Bernabeu nikt nie zwykł tolerować triumfów odwiecznego rywala. Szczególnie tych odnoszonych w świątyni madrytczyków. To oraz słabe wejście w sezon sprawiają, że Real za wszelką cenę będzie chciał pokonać drużynę Tito Vilanovy. - Mecz z Barceloną będzie inny, bo zagramy u siebie. Minimalna wygrana da nam tytuł, ale rywalizacja będzie na maksymalnym poziomie. To świetna szansa na zapomnienie o tych meczach, w których graliśmy słabo i zdobycie pierwszego tytułu w sezonie - przekonywał po spotkaniu z Getafe kapitan Królewskich, Iker Casillas.
Zgoła odmienne nastroje panują w Barcelonie. Trudno się jednak dziwić, skoro Duma Katalonii, mimo wciąż wielu mankamentów w grze, odniosła w dotychczasowych spotkaniach obecnych rozgrywek komplet zwycięstw. Mimo tego Tito Vilanova nie popada w hurraoptymizm przed rewanżem z Królewskimi. - Wiemy, jak trudno gra się na Bernabeu. Real wyjdzie na boisko z chęcią zdobycia gola i zaatakuje od pierwszej minuty. Aby wygrać Superpuchar, musimy strzelić bramkę na boisku rywala. W przeciwnym razie przegramy tytuł. Jeśli nie będziemy potrafili utrzymać się w posiadaniu piłki, to będzie dla nas straszny czas - ocenia opiekun Dumy Katalonii.
Za zespołem Blaugrany przemawia jeszcze jedna istotna statystka – z Realem w Madrycie, Barcelona nie przegrała od 4 lat (siedmiu kolejnych spotkań). Jeśli nie potknie się i dziś, zdobędzie czwarty Superpuchar z rzędu.
Przewidywane składy:
Real: Casillas – Arbeloa, Pepe, Ramos, Marcelo – Xabi Alonso, Khedira – Di Maria, Oezil, Ronaldo, Di Maria – Higuain. Trener: Mourinho. Nie zagra: Carvalho (poza szeroką kadrą na ten mecz), Coentrão (zawieszony na 4 mecze)
Barcelona: Valdes – Alves, Pique, Mascherano, Alba – Busquets, Xavi, Iniesta – Pedro, Messi, Alexis. Trener: Vilanova. Nie zagrają: Cuenca, Muniesa (kontuzje), Abidal (rekonwalescencja po przeszczepie wątroby).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?