Real imponuje formą, grad bramek na Mestalla

Paruyr Tovmasyan
Real w ramach przerwy między spotkaniami z Barceloną podejmował Valencię. Stadion Mestalla dość dobrze się kojarzył „Królewskim”, ponieważ to właśnie na tym obiekcie kilka dni temu pokonali po dogrywce największego rywala.

Real Madryt przystępował do tego spotkania z 8 punktami straty do pierwszego miejsca, na sześć kolejek do końca sezonu. Szanse na mistrzostwo są już tylko matematyczne. Za Realem przemawiał fakt, że na wyjeździe nie przegrali już od ośmiu spotkań.

Valencia jest na 3. miejscu ze stratą 14 punktów do Realu Madryt. Piłkarze Unai Emeryego są w wysokiej formie. W ostatnich trzech spotkaniach strzelili 12 bramek i stracili zaledwie dwie. Więc wszystko wskazywało na to, że w tym spotkaniu bramek z pewnością nie zabraknie.

Triumfatorzy Copa del Rey przystąpili w mocno eksperymentalnym składzie. Jose Mourinho dokonał aż osiem zmian w porównaniu do jedenastki w poprzednim spotkaniu. Najbardziej zaskakujący jest jednak debiut 20-letniego wychowanka, Nacho. Który zastąpił Brazylijczyka Marcelo na lewej obronie. Ponadto na prawej obronie zagrał Ezequiel Garay, występujący do tej pory wyłącznie na środku.

Dla Roberto Soldado i Juana Manuela Maty spotkania z Realem są zawsze bardzo ważne, gdyż swoje najważniejsze lata piłkarskiego życia spędzili w Realu Madryt. Są oni bowiem wychowankami drużyny ze stolicy Hiszpanii. O ile Soldado miewał okazje występować w pierwszej drużynie u boku Raula Gonzaleza, o tyle Mata nigdy nie zadebiutował w Realu Madryt "A".

Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce dopiero w 10. minucie, kiedy to najpierw Esteban Granero próbował pokonać Vicente Guaitę, po czym równie nieskutecznie dobijał Canales. Przed tą sytuacją tempo meczu nie stało na najwyższym poziomie.

Minęło kolejne 10 minut i potężnym strzałem z ostrego kąta Karim Benzema trafił, szczęśliwie dla gospodarzy, w poprzeczkę. Było to bowiem zapowiedzią, w wykonaniu Francuza, burzy, która miała nadejść już wkrótce.

I tak 23. minuta Benzema po raz pierwszy zdobył bramkę. Po kontrze Higuain świetnie podał z prawej strony, wystarczyło tylko dołożyć nogę, by piłka zatrzepotała w siatce. „Królewscy” cały czas czekali na kolejne sytuacje do przeprowadzania kontrataków.

31. minuta Real po raz drugi, tym razem Gonzalo Higuain wbiegając na wolną pozycję nagle został wyprzedzony przez Mathieu. Ten szybko wykonał zwód w prawą stronę całkowicie zapominając o napastniku gości. Gonzalo Higuain wykorzystując moment nieuwagi uderzył piłkę będąc tuż za Francuzem. Była to jedna z najbardziej kuriozalnych bramek ostatnich tygodni.

38. minuta - po raz trzeci, teraz z kolei była kolej na Kakę, który w sytuacji niemalże identycznej jak 15 minut wcześniej Benzema, po podaniu Higuaina trafił do pustej bramki. Wynik 0:3, druga asysta Argentyńczyka.

42. minuta – czwarty gol, powtórka bramki z przed 4 minut, tym razem Kaka rewanżuje się za wspaniałe podanie otwierające drogę do bramki. Higuain trafia drugi raz w tym spotkaniu.

53. minuta – podopieczni Jose Mourinho po raz piąty. Kaka pozazdrościł dwie asysty Higuaina, więc obsłużył go tym razem z lewej strony. Tym samym Gonzalo Higuain skompletował „hat”tricka”.

Jak już powszechnie wiadomo, żadna drużyna nie będzie grała z taką samą mobilizacją przy wyniku bezbramkowym jak wówczas, gdy prowadzi 5:0. Tak było również w wypadku Realu Madryt. W 60. minucie Jonas dośrodkowywał z lewej strony i wychowanek Realu Madryt, Roberto Soldado wyprzedził Ricardo Carvalho i zdobył honorową bramkę dla swojej drużyny.

Ostatnia bramka „Królewskich” padła po wspaniałej akcji Kaki, który minął Mariusa Stankeviciusa, a następnie technicznym strzałem po długim rogu pokonał Vicente Guaitę.

Jonas, który asystował przy bramce Soldado najpierw w 80. minucie płaskim strzałem pokonał Ikera Casillasa, by po 3 minutach asystować przy bramce Jordi Alby. Bezsprzecznie w ciągu 31 minut gry, Brazylijczyk Jonas zrobił na boisku więcej niż reszta zawodników przez całe spotkanie.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:6. Real może być zadowolony ze zwycięstwa, a dla piłkarzy Valencii pocieszający może być fakt, że już w czwartym spotkaniu z rzędu strzelili co najmniej 3 bramki. Warto także odnotować, że jeszcze w żadnym spotkaniu Primera Division w tym sezonie nie padło 9 bramek.

Valencia CF - Real Madryt 3:6 (0:4)

Valencia: Guaita - Miguel, Stankevicius, Ricardo Costa, Mathieu (Alba, min. 83.) - Maduro (Jonas, min. 59.), Topal, Ever - Pablo (Joaquin, min. 59.), Soldado i Mata.

Real Madryt: Casillas - Albiol, Garay (Pedro León, min. 75.), Carvalho, Nacho - Lass, Granero - Kaká, Canales (Xabi Alonso, min. 63.), Benzema - Higuaín (Cristiano Ronaldo, min. 67.).

Bramki:
0:1, min. 22.: Benzema,
0:2, min. 30.: Higuaín,
0:3, min. 38.: Kaká,
0:4, min. 42.: Higuaín,
0:5, min. 53.: Higuaín,
1:5, min. 60.: Soldado,
1:6, min. 62.: Kaká,
2:6, min. 81.: Jonas,
3:6, min. 85.: Jordi Alba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24