Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski. Kapitanowie nietuzinkowi: najlepszy strzelec w historii Hutnika i Senegalczyk, który w Pcimiu czuje się jak w domu

Tomasz Bochenek
Krzysztof Świątek (Hutnik) i Mouhamadou Sadio (Pcimianka)
Krzysztof Świątek (Hutnik) i Mouhamadou Sadio (Pcimianka) Tomasz Bochenek
Mecze Pcimianki mają wielu obserwatorów przypadkowo-chwilowych. Stadion IV-ligowego klubu znajduje się bowiem tuż przy trasie S7 - „zakopiance”; kierowcy widzą go, gdy jadą w stronę Krakowa.

Na finał Pucharu Polski w okręgu krakowskim z przeciwnej strony przyjechali do Pcimia piłkarze III-ligowego Hutnika. Przyjechali, pierwszą połowę wygrali 5:0, cały mecz 5:2. Kibiców była garstka, odstraszyła ich paskudna pogoda – inna sprawa, że klub może się pochwalić porządnym dachem nad trybuną. Zawodnicy po 90 minutach kontaktu z deszczem i błotem wyglądali jak uczestnicy biegów przeszkodowo-terenowych.

- Warunki były bardzo ciężkie. Ustawiliśmy sobie szybko mecz, dzięki czemu kontrolowaliśmy sytuację. Chociaż w drugiej połowie za bardzo pozwoliliśmy rywalowi rozwinąć skrzydła. Ale jesteśmy zadowoleni. Cel zrealizowany, walczymy dalej – podkreśla kapitan Hutnika Krzysztof Świątek.

32-letni piłkarz ma już swój rozdział w kronikach nowohuckiego klubu. Od października 2017 roku jest najlepszym strzelcem w historii Hutnika. Zdobyta w Pcimiu bramka na 2:0 była jego 127. w oficjalnym spotkaniu drużyny.

- Fajnie, że zapisałem się w historii klubu, w którym jestem od najmłodszych lat, ale staram się to zostawiać zawsze z boku. W każdym meczu musimy dążyć do zwycięstwa jako zespół. Osiągnięcie indywidualne to dodatkowy, pozytywny smaczek – komentuje „Święty”.

Pcimianka - Hutnik Kraków

Puchar Polski. Hutnik wygrał finał z Pcimianką [ZDJĘCIA]

Puchar - za udział swojego zespołu w finale – odebrał też kapitan Pcimianki. Mouhamadou Sadio, Senegalczyk.

- Jestem kapitanem od zeszłego roku. Kiedy nasz kapitan, Mateusz Dąbrowa miał kontuzję, nominował mnie pan trener Siekliński. Potem przyszedł nowy trener i nadal jestem kapitanem – mówi obrońca, zwany „Momo”. - Czy mam dodatkowe zadania? Tak, czasem jestem jak drugi trener. Na boisku staram się ustawiać chłopaków, rozmawiać z nimi – przez co czasami jest problem, żeby się skupić na grze. Mamy w drużynie wielu juniorów, w szatni też z chłopakami dużo rozmawiam. Cieszę się, że jestem kapitanem. Oby tak dalej.

Sadio przyjechał do Polski 10 lat temu. Dziś ma lat 30, zadomowił się nad Wisłą. Choć w obecnej sytuacji raczej trzeba napisać - nad Rabą. Ta rzeka przepływa blisko stadionu Pcimianki.

- Oprócz gry w piłkę pracuję jako logistyk w firmie pana prezesa w Pcimiu – opowiada „Momo”. - Mówię w językach, więc trochę pomagam we francuskim i angielskim, nawet po polsku. W Pcimiu też mieszkam. Nie ma źle – uśmiecha się piłkarz.

Dodajmy – w zespole nie jest jedynym Senegalczykiem. Bo w Pcimiance gra także Karamo Sane. Do Polski przyjechał jako piłkarz w podobnym czasie co Sadio. Dziś to specjalista IT, pracownik wielkiej amerykańskiej korporacji, mającej oddział w Krakowie. Ale Karamo – a raczej, jak wszyscy mówią, „Kara” - wciąż bawi się piłką.

- To mój przyjaciel. Grałem z Karamo Sane w Limanovii w II lidze i potem w Michałowiance – opowiada Sadio. - Tutaj robi bardzo dobrą robotę, przynosi drużynie swoje doświadczenie.

Sam „Momo” szerzej dał się poznać na polu niepiłkarskim. W 2017 roku roku wziął udział w emitowanym przez TTV programie „Nauka jazdy”. - Miałem znajomych, którzy pracowali w telewizji, stąd pojawiała się propozycja. Zastanawiałem się, w końcu stwierdziłem – czemu nie? Wyszło, jak wyszło, ale jestem zadowolony. Przynajmniej zdobyłem jakieś telewizyjne doświadczenie – uśmiecha się dzisiaj.

W Pcimiu mieszka z Chibueze Onwudim, kolejnym Afrykańczykiem grającym w jego drużynie. To Nigeryjczyk, mający za sobą występy w ekstraklasie w Kenii. - Ale z innymi chłopakami z drużyny też mam dobry kontakt, czasem mnie odwiedzają. W Pcimiu czuję się jak w domu – podkreśla Sadio.

Dla Krzysztofa Świątka domem, tym sportowym, jest Hutnik. W latach 90. zaczął w nim treningi jako mały chłopiec (jego kolegą z drużyny był równolatek Michał Pazdan). Potem „Święty” wprawdzie opuścił Suche Stawy (grał m.in. I-ligowym Podbeskidziu), ale od 2012 roku znów jest w Hutniku, nieprzerwanie.

Nowohucki klub, mający w historii występy w Pucharze UEFA, znajduje się teraz w fazie widocznej odbudowy. W ubiegłym sezonie awansował do III ligi. Na półmetku sezonu był w niej liderem, ale szybko stracił szansę na awans. Wygranie Pucharu Polski na szczeblu Małopolski tym bardziej jest teraz ważne dla hutników, dla klubu. - Nie ma innej opcji, to jest też nasz cel na ten sezon, na pewno nie odpuścimy – podkreśla kapitan.

Teraz przed Hutnikiem półfinał fazy wojewódzkiej – 29 maja w Szczyrzycu z tamtejszym, IV-ligowym Orkanem.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24