Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski. Tomasz Poźniak to piłkarz, który z powodzeniem godzi grę na trawiastej murawie, w hali czy na piasku

Rafał Rusiecki
- Czarni Pruszcz Gdański to moja drużyna, z mojego miasta, tu się wychowałem - mówi Tomasz Poźniak
- Czarni Pruszcz Gdański to moja drużyna, z mojego miasta, tu się wychowałem - mówi Tomasz Poźniak Rafał Rusiecki
Już zna smak zwycięstwa w regionalnym Pucharze Polski. Imponuje przy tym profesjonalizmem, co nie jest wcale codziennośćią w niższych ligach. Tomasz Poźniak z Czarnych Pruszcz Gdański to zdecydowanie człowiek-orkiestra.

Jest w drużynie Czarnych Pruszcz Gdański zawodnik, którego trener Szymon Chrostowski stawia młodzieży za wzór pracy, a wiele ciepłych słów o pod jego adresem kieruje także chociażby wiceprezes klubu Wiesław Włodarczyk. To Tomasz Poźniak, ofensywny piłkarz, który równie dobrze, co na trawiastej murawie, radzi sobie na boisku w hali czy wręcz na piasku.

- Wszystkim chyba rządził jednak przypadek - śmieje się Tomasz Poźniak, zapytany o tę niespotykaną uniwersalność. - Na każdej nawierzchni radziłem sobie dosyć dobrze, więc zostałem przy każdej z nich. Myślę, że największe sukcesy mimo wszystko mam na piasku. W tym roku zadebiutowałem w kadrze Polski. Zdobyłem mistrzostwo Polski z drużyną Hemako Sztutowo. W tym momencie, tak najbardziej, związany jestem z halą, ze względu na troszkę większy profesjonalizm w ekstraklasie. A jeśli chodzi o rozgrywki na trawie, to cały czas staram się pomagać Czarnym Pruszcz Gdański, bo to moja drużyna, z mojego miasta, jestem wychowankiem tego klubu. Zawsze, jeżeli tylko mam czas, staram się jej pomóc.

Te słowa potwierdzają oczywiście w klubie.

- Jest niekwestionowanym liderem Czarnych. Jest osobą zaangażowaną. Nie odstawia nogi, zawsze walczy do końca. To dobry duch zespołu, lider środka pola - wyjaśnia Szymon Chrostowski, trener Czarnych. Cieszy go też to, że nikt w drużynie nie ma problemu z tym, że mimo nieregularnych treningów, Tomek dostaje minuty na boisku.

- Tomek bardzo dobrze się prowadzi i tutaj też może być przykładem dla młodych zawodników w klubie. Nie widziałem u niego po meczu piwka. Dobrze się odżywia. Jest świadomy tego, co robi. Po meczu zawsze musi się porozciągać, nie ucieka od razu do szatni. To też przekłada się na brak kontuzji mięśniowych - wylicza trener Chrostowski.

Tomasz Poźniak pracuje w firmie brokerskiej w Gdańsku. Tutaj też musi się wykazywać, bo przynajmniej raz na dwa miesiące wyjeżdża służbowo za granicę. W Gdańsku gra również w ekstraklasie futsalu w drużynie AZS Uniwersytet Gdański. Imponuje organizacją czasu, bo bez tego nie dałby sobie rady połączyć tylu obowiązków.

- Sprawia mi to dużo przyjemności, więc to tak naprawdę dodaje mi energii. Przyzwyczaiłem się, że mój dzień jest wypełniony i zaplanowany. Czasem są momenty, w których jest tego trochę dużo i czasu na inne przyjemności nie wystarcza. Urlop trzeba zaplanować dużo wcześniej, omija cię kolejna impreza rodzinna. Mimo wszystko dopóki zdrowie pozwala i będę czuł, że mam przed sobą cele do osiągnięcia, dalej będę się starał to wszystko pogodzić - deklaruje 31-latek.

- Hala jest bardziej interwałowa, bardziej intensywna. W ciągu kilku minut gra się na wysokiej intensywności, potem schodzi się na ławkę i odpoczywa. Na trawiastym boisku jest trochę inaczej, to się bardziej rozkłada. To, że gram tak często, na takim poziomie i dużo trenuję, to pozwala mi się odnaleźć w każdej z tych dyscyplin i jeśli chodzi o wydolność, to nie widzę kłopotu - uzupełnia zawodnik, który gra jako ofensywny pomocnik lub napastnik.

Wspólnie z kolegami z drużyny z Pruszcza Gdańskiego cieszy się na kolejny etap rozgrywek Pucharu Polski.

- To jest zawsze fajna przygoda, bo można trafić na drużynę z wyższej ligi i sprawdzić się na jej poziomie. Zobaczyć, jaka jest różnica tych lig. Zdarzyło mi się już prawie 10 lat temu wygrać regionalny Puchar Polski. To jest naprawdę fajna rzecz, bo można się skonfrontować nawet z drużyną z ekstraklasy. Nam było dane wtedy w Pruszczu zagrać z Jagiellonią Białystok. Przegraliśmy wtedy 1:5, chociaż do przerwy było 1:0. Podjęliśmy więc rękawicę. Jagiellonia była I-ligowa, ale miała dosyć dobrą ekipę. Wcześniej, w finale zagraliśmy z III-ligową Kaszubią Kościerzyna, a my byliśmy wtedy w czwartej lub w piątej lidze - wspomina z uśmiechem piłkarz.

Ten historyczny moment nastąpił w 2006 roku, w sezonie tuż po awansie do IV ligi. W pomorskim finale Czarni Pruszcz Gdański ograli Kaszubię 3:2. Sezon w IV lidze zakończyli na wysokim, ósmym miejscu. A w I rundzie Pucharu Polski zagrali z II-ligową wówczas Jagiellonią Białystok.

Teraz V-ligowa drużyna Czarnych Pruszcz Gdański w 1/8 finału regionalnego Pucharu Polski zmierzy się w kwietniu przyszłego roku z rezerwami Raduni. To spotkanie rozegrane zostanie w Stężycy.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Regionalny Puchar Polski. Tomasz Poźniak to piłkarz, który z powodzeniem godzi grę na trawiastej murawie, w hali czy na piasku - Dziennik Bałtycki

Wróć na gol24.pl Gol 24