Aby rozpocząć śledzenie relacji LIVE kliknij poniżej:
Kielczanie podejdą do tego spotkania bez ogromnego ciężaru, który ciążył na drużynie od wielu tygodni. W ostatniej kolejce zdołali oni pokonać przed własną publicznością Śląsk Wrocław 1:0, czym przerwali serię ośmiu kolejnych ligowych, a dziewięciu we wszystkich rozgrywkach (razem z Totolotek Pucharem Polski) meczów bez zwycięstwa. Teraz pojadą na boisko zespołu, który jest niemal dokładnie w takiej samej sytuacji, w jakiej Korona była jeszcze przed paroma dniami.
Łódzki Klub Sportowy zaczął sezon całkiem dobrze. Był bardzo chwalony za swój ofensywny styl gry, z którego nie rezygnował nawet w meczach z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami, takimi jak Lech Poznań i Legia Warszawa. Już w pierwszej kolejce potrafił zremisować u siebie z Lechią Gdańsk, a w drugiej pokonać na wyjeździe Cracovię. Mało co zapowiadało, że zespół prowadzony przez trenera Kazimierza Moskala może za chwilkę niebezpiecznie i coraz szybciej zacząć staczać się w tabeli ligowej.
Od pokonania „Pasów” w Krakowie minęło już jednak ponad dwa miesiące, a ŁKS nie tylko nie zdołał wygrać już ani razu, ale nie zdołał zdobyć nawet jednego punktu. Nastąpiło osiem porażek z rzędu i zespół, który w ubiegłym sezonie wywalczył sobie awans z pierwszej ligi, wypatruje przełamania tak samo mocno, jak jeszcze niedawno robiła to Korona.
- Nie mnie oceniać, jak ŁKS i trener Moskal będą grać, my musimy patrzeć na siebie. Na pewno są statystyki, które przemawiają za tym zespołem - to utrzymanie się przy piłce, posiadanie jej. Jest to drużyna, która chce grać piłką, więc czeka nas trochę biegania. Musimy być ultraskuteczni w defensywie. Rywale w każdym meczu chcą grać ofensywnie i to się ceni, ale my musimy być skupieni tylko na sobie - powiedział trener kieleckiego zepsołu, Mirosław Smyła.
- Wiemy, że ŁKS jest w takiej samej sytuacji, w jakiej my byliśmy tydzień temu i wiemy, że ten zespół także chce się przełamać. My musimy zrobić wszystko, by to nie wydarzyło się jeszcze w tym meczu - dodał natomiast od siebie czeski napastnik Korony, Michał Papadopulos.
Co ciekawe, Korona grała z ŁKS całkiem niedawno temu i on sam to spotkanie pamięta bardzo dobrze. W starciu sparingowym kielczanie ulegli beniaminkowi PKO Ekstraklasy aż 0:3. Papadopulos nie ukrywa zaskoczenia z powodu miejsca w tabeli, jakie zajmuje najbliższy przeciwnik jego i całej kieleckiej drużyny.
- Byliśmy bardzo zaskoczeni po tamtym spotkaniu, jednak to był tylko sparing. Ja z doświadczenia wiem, że gra w ekstraklasie jest czymś innym. Dochodzi presja i inne okoliczności. Przed sezonem myślałem, że ŁKS spokojnie będzie się znajdował w środku tabeli, ale jest tak jak jest, a teraz pojedziemy do nich, by urwać im punkty - powiedział.
On sam ostanie spotkanie ze Śląskiem Wrocław zaczął na ławce rezerwowych i wszedł z niej na boisko w trakcie trwania drugiej połowy. Teraz wcale się jednak nie spodziewa, aby miał wyjść w pierwszej jedenastce. - Myślę, że trener chce zobaczyć, jak się prezentują wszyscy zawodnicy. Gdybym ja był trenerem, to po wygranym meczu wyjściowej jedenastki bym nie zmieniał. Nie wiem, co o tym myśli nasz trener, ale jest taki rytuał, że wygranego składu się nie zmienia - powiedział z lekkim uśmiechem.
Dobrą wiadomością dlakibiców żółto-czerwonych przed tym meczem na pewno jest fakt, iż ich ulubiona drużyna podejdzie do niego bez większych problemów kadrowych. Do dyspozycji Mirosława Smyły są prawie wszyscy jego piłkarze.
- Sytuacja kadrowa jest niemal idealna. Leczy się jeszcze Gardawski, ale reszta zawodników trenuje. Gnjatić odpauzował swoje zawieszenie, Żubrowski jest w treningu, więc myślę, że wszystko jest ok - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami trener Korony Kielce, Mirosław Smyła.
Jeśli Korona w niedzielę pokona ŁKS to, przy braku zwycięstwa Rakowa Częstochowa (zagra z Pogonią Szczecin) wydostanie się ze strefy spadkowej (Arka Gdynia swój mecz z Wisłą Płock już przegrała 1:4). Jedyna wyjazdowa wygrana klubu ze stolicy województwa świętokrzyskiego miała jednak miejsce już jakiś czas temu, w pierwszej kolejce, kiedy w Bełchatowie pokonała Raków 1:0.
Transmisję z meczu ŁKS - Korona Kielce przeprowadzą stacje Canal+ Sport i Canal+ Sport 3.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?