Remis kadry z USA

Marcin Szczepański
Polska kadra bez zwycięstwa w kolejnym spotkaniu. Jednak nawiązując do słów selekcjonera Franciszka Smudy po spotkaniu z Australią, można powiedzieć, że w postawie naszej reprezentacji widać symptomy dobrej gry.

Polska - USA zobacz bramki na Golasso.pl

Spotkanie rozpoczęło się niemrawo i nie zapowiadało się na ciekawe widowisko. Szybko jednak Amerykanie pokazali nam, że to iż nie znają piłkarzy naszej kadry nie jest przypadkiem i zamierzają łatwo nas ograć. Już w 12. minucie najbardziej aktywny w ofensywie Amerykanów Altidore urwał się naszej obronie i po długim podaniu znalazł się sam na sam z Borucem. Takich sytuacji snajper z kraju Wuja Sama nie zwykł marnować i było 1:0. Bezradny w tej sytuacji Boruc mógł tylko wściekać się na obrońców, którzy wyraźnie zaspali i wyjąć piłkę z siatki.

Dziesięć minut po stracie bramki powinno być 1:1. Niemal w identycznej sytuacji co wcześniej Altidore znalazł się Robert Lewandowski. I albo Tim Howard jest lepszym bramkarzem niż Boruc, albo to "Lewemu" brakuje jeszcze trochę do klasy Altidora, w każdym bądź razie bramki nie było. Ta akcja pokazała jednak, że nasza kadra ma coś do powiedzenia w tym spotkaniu.

I rzeczywiście. Co się odwlecze to nie uciecze, jak mawia przysłowie. W 30. minucie po ofensywnej akcji naszego zespołu i zamieszaniu w polu karnym z dystansu huknął Matuszczyk. Piłka poleciała mocno przy ziemi między nogami obrońców i kompletnie zaskoczyła Tima Howarda. Matuszczyk tym strzałem, w swoim szóstym występie w reprezentacji, pokazał że w pełni zasługuje na miejsce w kadrze Smudy.

Po bramce wyrównującej do głosu doszli piłkarze Boba Bradleya, którzy mieli co najmniej dwie okazje na zdobycie bramki. Najpierw w 38. minucie błąd popełnił Pietrasiak (co później zdarzało mu się częściej), ale Altidore nie skorzystał z prezentu. Chwilę później w dogodnej sytuacji Amerykanin uderzył w poprzeczkę.

Do przerwy bramek więcej nie było, ale po zmianie stron piłkarze USA znowu wyszli na prowadzenie. Bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzałem głową zdobył Onyewu. W tej sytuacji znów zaspali nasi obrońcy, którzy nie upilnowali rosłego defensora ekipy gospodarzy (gospodarzy tylko formalnie, bo to nasi kibice opanowali trybuny stadionu w Chicago i Polacy mogli się czuć jak w domu, a i u nas często ciężko o taką publikę).

Po stracie bramki biało-czerwoni ponownie rzucili się do odrabiania strat. Udało się dopiero w 73. minucie, kiedy to Błaszczykowski dostał piękne podanie w pole karne i z prawej strony huknął nie do obrony po długim słupku. Pokazał tym samym, że słabsze recenzje w Bundeslidze to tylko wypadek przy pracy. Po bramce na stadionie rozległo się głośne "Jeszcze jeden, jeszcze jeden", jednak żadnej z ekip nie udało się już więcej trafić do siatki i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24