Kibice zgromadzeni na stadionie Sandecji w środowe popołudnie nie zobaczyli ciekawego meczu. Takiego można było się spodziewać, gdyż do Nowego Sącza przyjechał aktualny lider - Termalica. Derby Małopolski rozczarowały przede wszystkim poziomem. Jedynym usprawiedliwieniem dla aktorów wczorajszego widowiska była grząska murawa, na której nie trudno było o poślizg.
W pierwszej połowie oglądanie meczu nie sprawiało żadnej radości, oba zespoły grały schematycznie, długo rozgrywając piłkę na swoich połowach. Lepsze okazje to zdobycia gola miała Termalica. Najpierw po kiksie Marcina Kowalskiego z okolic szesnastki uderzał Dariusz Pawlusiński, lecz Marcin Cabaj wzorowo sparował piłkę przed siebie. Chwilę potem Ceglarz stanął przed szansą strzelenia gola, lecz przeniósł piłkę nad bramką strzałem głową. Sandecja nie pokazała nic szczególnego w pierwszej odsłonie. Jedyną dobrą sytuację Sandecja miała tuż przed przerwą, kiedy uderzenie Kosiorowskiego zaraz przed bramką zablokował Piątek.
Druga część spotkania okazała się minimalnie lepsza. Obie ekipy szybciej operowały piłką, lecz sytuacji podbramkowych było dalej jak na lekarstwo. Padający deszcz także zaczął wpływać na jakość meczu. Do końca spotkania zawodnicy trenera Kazimierza Moskala mogli dwa razy pokonać golkipera gospodarzy, lecz ten nie pozwolił by piłka znalazła się w jego bramce.
Lider zaplecza ekstraklasy chcąc odskoczyć od goniących go drużyn powinien lepiej zaprezentować się w Nowym Sączu. Dla Sandecji remis z taką drużyną jak Termalica, jest jak najbardziej dobrym wynikiem. W walce o utrzymanie w 1 lidze każdy punkt jest na wagę złota, tym bardziej, że to piłkarze z Niecieczy byli bliżej by pokonać Cabaja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?