Reprezentacja czy burdel?

We wrześniu emocjonowały nas doniesienia o wybryku Peszki i Iwańskiego, którzy podczas zgrupowania urządzili sobie popijawę. Niecierpliwie czekałem na decyzję selekcjonera, która powinna być jedna. Smuda usunął z kadry dwóch buntowników, lecz zapewne wrócą niebawem. Pan Franciszek w wywiadach przeczył sam sobie, pokazując jedynie, że nie posiada kontroli nad reprezentacją.

Niedawno przeżyliśmy kolejny szok. Kolejne zgrupowanie przyniosło następną zadymę i "ofiary". Na pokładzie samolotu wracającego z USA Boruc i Żewłakow spożywali wino w plastikowych buteleczkach. Smuda jeszcze na pokładzie zrugał kadrowiczów. Kolejnych dwóch wyrzuconych z kadry, w tym rutyniarz i kapitan. Reprezentacja staje się powoli zbiorowiskiem pajaców i alkoholików, do tej pory z przewagą tych pierwszych.

Dawniej gra w narodowych barwach była zaszczytem, wyzwalała w piłkarzach taką motywację, że dosłownie jeździli na dupie. Teraz też jeżdżą, ale po alkohol. Czas skończyć z takim zachowaniem. Wóz albo przewóz, albo chce grać w kadrze albo wypad. Dobre czasy i ciepłe posadki powinny odejść w zapomnienie. Kadrowicz powinien godnie i dumnie reprezentować kraj, a nie hańbić na potęgę!

W mediach trwa walka na słowa selekcjonera z Borucem. Spór przypomina prywatną wojnę, która szkodzi wszystkim. Zarzuty, konflikty czy na pewno na to czekają kibice w naszym kraju? Oczywiście konflikt ten został rozdmuchany przez szanowne media, lecz nie jest burzą w szklance wody.

Gdy Smuda obejmował kadrę liczyliśmy na poprawę gry, ale również struktury w kadrze. Obecnie mamy do czynienia z cyrkiem, który zapewne przyniesie klapę na zbliżających się Mistrzostwach Europy. Jako kibic apeluję do selekcjonera i kadrowiczów - Przestańcie w końcu opierniczać i weźcie się do roboty! To reprezentacja, a nie burdel!