Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reprezentacja Polski w futsalu nie dała sobie szansy awansować z grupy na Euro. Rozliczamy zawalone mistrzostwa przez naszą kadrę

Dawid Dobrasz
Dawid Dobrasz
Selekcjoner Błażej Korczyński (na zdjęciu) na mistrzostwach popełnił kilka rażących błędów.
Selekcjoner Błażej Korczyński (na zdjęciu) na mistrzostwach popełnił kilka rażących błędów. Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Reprezentacja Polski zawiodła na mistrzostwach Europy w futsalu. Zdobyła tylko jeden punkt i odpadła z grupy, z której dało się awansować do fazy play-off, co pokazali niżej od nas notowani Słowacy czy Finowie. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej, czego zabrakło i co sprawiło, że na trzecim naszym turnieju rangi Euro nie potrafimy wygrać spotkania i po trzech meczach wracamy do Polski.

Powołania

Rozliczanie naszej kadry na Euro zaczniemy od powołań, które w głównej mierze wynikają z tego, jaki selekcjoner Korczyński ma pomysł na kadrę. Dlatego wielu czołowych zawodników naszego futsalu jak Artur Popławski, Paweł Budniak (Rekord Bielsko-Biała), Jakub Raszkowski (Constract Lubawa - najlepszy strzelec w lidze) czy inni nie znajdują uznania w oczach trenera. W kadrze zabrakło zawodników ofensywnych, bo selekcjoner postawił głównie na futsalistów z inklinacjami defensywnymi, bo plan był taki, że na Euro mieliśmy głównie bazować na grze obronnej, ale ona kompletnie leżała.

W kadrze za to znalazł się Mateusz Madziąg, który w Lubawie praktycznie nie grał przez pół roku i na mistrzostwach widać było, że jest daleko od wysokiej formy. Trener może mieć do niego słabość za mecz z Portugalią w eliminacjach, gdzie ten dobrze radził sobie z Cardinalem. Niestety wspomniany futsalista na Euro zawalił minimum dwa gole, bo dwukrotnie za łatwo dał się ograć piwotowi, a i był także zamieszany przy utracie reszty goli. W drugim meczu Madziąg wyszedł na parkiet tylko... w końcówce, kiedy Korczyński zagrał z wycofanym bramkarzem. Dziwna decyzja. Podobnie dziwić mógł kredyt zaufania do Dominika Soleckiego, który na turnieju nie pokazał nic wielkiego, a był jednym z zawodników z największą liczbą rozegranych minut.

Na etapie powołań odpadło kilku charakternych futstalistów, ale też trzeba zrozumieć, że mieli oni prawo nie pasować trenerowi do jego pomysłu. Tylko niestety dla selekcjonera - wynik pozwala podważać te decyzje.

Przygotownia

Tutaj trzeba pochylić czoło przed PZPN. Żadna kadra w historii nie miała zapewnionych lepszych warunków do przygotowań do turnieju rangi Euro, a odbywały się one w Łodzi na dużej hali. Selekcjoner miał zapewnione wszystko - m.in. dłuższe przygotowania (poza terminem UEFA), na które zgodziły się kluby ekstraklasy.

Sztab szkoleniowy także był najbardziej liczny w historii reprezentacji Polski. Wręcz tak duży, jak cała kadra. Inne reprezentacje w Europie mogły pozazdrościć Polsce warunków czy szerokości sztabu. Mogliśmy korzystać z analiz treningów na żywo, co w futsalu jest bardzo rzadko spotykane.

Polska - Chorwacja

Z tego, co udało się usłyszeć, to nasze przygotowania do Euro w mocnym stopniu koncentrowały się na meczu z Chorwacją, ale niestety spotkanie z 5. siłą rankingu UEFA pokazało, że coś poszło nie tak. Kadra ostatnie pół roku poświęciła głównie na grę obronną, a po traconych golach w spotkaniach z Chorwacją i Słowacją nie było tego widać. W samym starciu kiepsko wyglądaliśmy w pressingu oraz ogólnie w defensywie (szczególnie w obronie niskiej).

Co najbardziej dało się zauważyć? Na całym Euro straciliśmy trzy bramki grając jeden na jeden na skrzydle... Wyglądało to tak, jakby każdy z naszych kadrowiczów miał kryć swojego zawodnika. Przez takie podejście straciliśmy pierwszego gola z Chorwacją. Nikt nie poszedł z asekuracją, bo obrona była indywidualna.

W każdym z trzech meczów straciliśmy tak po jednym golu. Za każdym razem brakowało asekuracji, co pozwala myśleć, że mieliśmy błędne założenia w grze obronnej.

W drugiej połowie, przy wyniku 1:3, rzuciliśmy się do odrabiania strat. Mieliśmy mnóstwo sytuacji, ale... statystyki nie oddawały tego, co działo się na parkiecie. Chorwaci się cofnęli i czekali na kontry. Oddaliśmy sporo strzałów, ale większość z nich była z nieprzygotowanych pozycji czy z dystansu. Jakby do statystyk. Mieliśmy kilka klarownych sytuacji, ale nie wynikały one z przygotowanych wcześniej akcji w ataku pozycyjnym, tylko głównie z pojedynczych zrywów zawodników - ich indywidualnych umiejętności.

Polska - Słowacja

Po pierwszej połowie ze Słowacją prowadziliśmy 1:0 i wyglądaliśmy nieźle. Graliśmy na dobrym tempie, ale po strzelonym golu spuściliśmy z tonu. Oddaliśmy rywalom inicjatywę, a oni strzelili dwa gole. Tak jak zaznaczaliśmy wyżej - obrona w meczu ze Słowacją dała zaskoczyć się w identyczny sposób jak w starciu z Chorwacją. Potem musieliśmy znowu gonić i wyszły braki w ataku pozycyjnym, które w tym meczu były najbardziej widoczne - ich jakość była bardzo słaba, jak na kadrę prowadzoną od dłuższego czasu przez jednego selekcjonera. Bramkę wyrównującą zdobyliśmy po akcji, gdzie bramkarz - Michał Kałuża - zrobił przewagę.

Wyglądaliśmy na zespół, który w drugim meczu z rzędu nie miał planu na moment, kiedy będziemy przegrywać. Jest to bardzo zastanawiające i wygląda, jakby zostało zaniedbane. W futsalu liczy się pomysł na grę, a my go nie mieliśmy. Szukaliśmy głównie stałych fragmentów gry, które wyglądały nieźle w naszym wykonaniu i tak m.in. właśnie padła pierwsza bramka ze Słowacją. Dwa z czterech naszych goli padła na Euro po stałych fragmentach gry, ale to było za mało.

Zagraliśmy słabo w defensywie i słabo w ataku.

Polska - Rosja

Rosja to obecnie lider rankingu UEFA, a my, aby myśleć o awansie, musieliśmy liczyć na wygraną Słowacji z Chorwacją oraz sami pokonać lidera naszej grupy, który ostatni mecz międzynarodowy przegrał pod koniec stycznia 2020 roku z Azerbejdżanem (3:4).

Pierwsza połowa w naszym wykonaniu wyglądała nieźle i zeszliśmy na przerwę z wynikiem 1:2, przy prowadzeniu Słowacji 2:1 w równorzędnie rozgrywanym meczu.

Po zmianie stron szybko dostaliśmy gola na 1:3, ale... przez kolejne siedem minut wynik nie uległ zmianie. Czego naszym zdaniem zabrakło w tym momencie? Ryzyka. Czemu nasza reprezentacja nie spróbowała gry bez bramkarza, skoro w starciu ze Słowacją - grając z wysuniętym Kałużą - udało nam się wyrównać? Musieliśmy spróbować wygrać, a tego nie zrobiliśmy. Chyba że ten wariant gry w futsal też nie był naszą mocną stroną i może dlatego tak nie graliśmy?

Czytaj też: Reprezentacja Polski w Futsalu przegrywa z Rosją i odpada z Euro. To by było na tyle

Wydawało się, jakbyśmy do końca meczu grali... o najniższy wymiar kary. Dużo było zapowiedzi, że będziemy walczyć do końca, a to się nie wydarzyło. Skończyło się 1:5.

Podsumowanie

Z naszej grupy ostatecznie awansował faworyt - Rosja i... niżej notowana od nas Słowacja - debiutant na imprezie takiej rangi. My zdobyliśmy jeden punkt i zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie. Jest to spore rozczarowanie, bo po poziomie zaprezentowanym przez Chorwatów i Słowaków, którzy mieli przed turniejem problemy covidowe oraz z kontuzjami, można stwierdzić jedno - byli do ogrania.

Przegraliśmy Euro dość gładko i władze PZPN powinny się zastanowić, dokąd to zmierza? Bo to już trzeci turniej, gdzie osiągamy podobny wynik, co oznacza, że stoimy w miejscu (choć na ostatnim Euro graliśmy tylko dwa mecze). Awans na mistrzostwa Europy musi przestać być traktowany jako sukces. Na cały obraz polskiego futsalu składa się wiele rzeczy, ale na wyjście do fazy play-off było nas stać, bo nie mamy gorszych zawodników czy ligi niż Finlandia, czy Ukraina, które awansowały dalej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24