Patryk, czy jak zaczynałeś przed laty swoją przygodę z futsalem jako młody chłopak w barwach Red Dragons spodziewałeś się kiedykolwiek, że możesz być reprezentantem kraju w tej dyscyplinie?
Początki były ciężkie, bo Red Dragons Pniewy stawiały wówczas pierwsze kroki w polskim futsalu, ale z sezonu na sezon rozwijaliśmy się dwutorowo – indywidualnie i drużynowo. Z czasem robiłem postępy i otrzymałem powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski do lat 19. Później awansowałem wraz z wiekiem do kategorii U-21. Pamiętam, że kilka lat temu graliśmy na Słowacji turniej „Państw Wyszehradzkich”. W tym samym czasie była tam seniorska reprezentacja Polski i jako młodsi kadrowicze na żywo oglądaliśmy wszystkie mecze. Wtedy pierwszy raz pomyślałem, że „może kiedyś i ja tam będę”. I się spełniło.
Łączysz też grę w futsal z normalną pracą, a dodatkowo jesteś ojcem. Jak ci się to udaje?
Powiem szczerze… nie jest łatwo. Na co dzień pracuje jako operator wypalarek - wypalam różne elementy z blachy. Muszę przyznać, że cała firma śledzi moje mecze i mam dobre stosunki z szefostwem, które pozwala mi łączyć pracę z grą w futsal. Nie kiedy czuję duże zmęczenie organizmu, ale futsal to moja pasja. Za każdym razem kiedy wracam do domu i widzę uśmiech mojej córeczki – Natalki – to daje mi to kopa do dalszej ciężkiej pracy.
Jak przebiegały przygotowania do turnieju? Spędzaliście je w Łodzi, ale czy ze względu na obostrzenia covidowe wyglądały one nieco inaczej?
Przygotowania do turnieju poświęciliśmy przede wszystkim na grę w obronie oraz pracę nad stałymi fragmentami gry. Staraliśmy się poprawiać wszystkie błędy, jakie przydarzały nam się we wcześniejszych meczach sparingowych. Dużo pracowaliśmy też nad odpowiednim pressingiem rywala, bo to są w futsalu najważniejsze aspekty. Na szczęście obostrzenia nie wpłynęły jakoś znacząco na przygotowanie do mistrzostw i szczęśliwie dotarliśmy w środę do Holandii.
Czy uważasz, że jesteście odpowiednio przygotowani do turnieju? Czy udało się popracować nad wszystkimi aspektami?
Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani do turnieju. Część główną przygotowań - taktyczną – zrealizowaliśmy w Łodzi. Zostały nam drobne szczegóły, nad którymi pracujemy na miejscu w – Amsterdamie.
Czy uważasz, że reprezentacja Polski to mocna drużyna? O co możecie powalczyć w tym turnieju?
Mamy dobry zespół. Uważam, że jeśli spełnimy wszystkie aspekty taktyczne założone przez trenera oraz dołożymy do tego odpowiednią determinację i walkę, to możemy osiągnąć naprawdę bardzo dobry wynik końcowy. Celem na pewno jest wyjście z grupy i wszyscy w kadrze tego pragniemy. Zrobimy wszystko, aby tak się stało, choć łatwo na pewno nie będzie.
Pierwszy mecz w piątek gracie z Chorwacją. Jaki to rywal, co możesz o nim powiedzieć?
Chorwacja to bardzo dobra drużyna, która dobija do czołówki w Europie. Przeanalizowaliśmy ich sposób grania i wiemy, na co musimy zwrócić szczególną uwagę. Głównie na zawodników, którzy robią różnicę. Najważniejsze jest to, że mamy plan na mecz i jeśli go zrealizujemy, to wtedy jesteśmy w stanie osiągnąć zwycięstwo, a nie ma co ukrywać – mecz otwarcia na wielkich turniejach jest zawsze najważniejszy.
W grupie macie jeszcze Rosję i Słowację. Ten pierwszy rywal jest bardzo mocny, ale ten trzeci chyba w zasięgu? Macie dobre wspomnienia z gry z naszymi południowymi sąsiadami, bo w eliminacjach pokonaliście Czechów.
W mistrzostwach Europy nie ma łatwiejszych i trudniejszych spotkań. Wiemy, że w każdym z meczów fazy grupowej musimy zagrać na najwyższym możliwym poziomie. Tu gra sama elita i nie było łatwo się tutaj zakwalifikować. Musimy utrzymać maksymalny poziom koncentracji i nie podłamywać się, kiedy w jakimś z meczów będziemy przegrywać. Nastawienie mentalne także jest bardzo ważne. Jeśli będzie na odpowiednim poziomie, to wtedy jesteśmy w stanie osiągnąć sukces z każdym rywalem. Nawet z Rosją.
Czytaj też: Łukasz Frajtag z Red Dragons Pniewy: Nasz plan taktyczny był lepszy. Czułem, że jest szansa
Co będzie sukcesem dla całej reprezentacji, a co personalnie dla ciebie? Czy cztery punkty powinny starczyć do wyjścia z grupy?
Tak jak mówiłem wcześniej i nie będziemy tego ukrywać, że mamy nadzieję na wyjście z grupy, z której wychodzą dwie drużyny. Co będzie dalej? To zawsze jest jeden mecz i czas pokaże. Wydaje mi się, że cztery punkty to absolutne minimum, żeby o tym myśleć i większość reprezentacji też tak na to patrzy. Indywidualnie chciałbym pokazać się na turnieju z dobrej strony i godnie reprezentować Wielkopolskę. Samo bycie już w czternastoosobowej kadrze na mistrzostwa Europy to dla mnie wielki sukces i duma oraz pozytywny kop do dalszej pracy.
Mistrzostwa odbywają się w Holandii, ale niestety bez udziału kibiców. Słyszałem, że z twoich rodzinnych Pniew do Amsterdamu miała jechać spora grupa twoich fanów?
Zgadza się! Dostałem mnóstwo wiadomości w sprawie biletów. Wiem też, że duża grupa moich znajomych wybierała się do Amsterdamu. Niektórzy kupili już nawet bilety. Inni się wstrzymali do samego końca i jak się okazało – dobrze zrobili. Istnieje natomiast szansa na powrót kibiców w fazie pucharowej, więc być może na ćwierćfinały kibice pojawią się na trybunach. Oby na naszych meczach.
Zobacz też: Red Dragons Pniewy znowu zaskoczyły. Smoki oszukały przeznaczenie i wygrały Superpuchar Polski!
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?