Pytanie, czy coś w zarządzaniu polskim sportem zacznie się wreszcie dziać. Miły, sympatyczny minister Witold Bańka, który doskonale znał swoje miejsce w politycznym szyku, gdy już przestał być ministrem wypalił z grubej rury aż w pięty poszło... Szkoda, że taki stanowczy i zdecydowany okazał się wtedy, gdy... odszedł.
„Zarządzanie w polskich związkach sportowych to jest nowotwór, który toczy polski sport" powiedział w rozmowie w RMF FM. Bańka przyznał, że problemem w środowisku sportowym jest brak odpowiedniej kadry zarządzającej. „Szanując autonomię związków sportowych musimy się godzić na to, że często zarządzają nimi ludzie nieodpowiedzialni i nieetyczni. Część ludzi nie idzie do związku sportowego, żeby rozwijać sport, tylko żeby realizować własny interes" dodał. Mocne dla ludzi patrzących na polski sport z zewnątrz, dla tych, którzy są w środku, nic odkrywczego, z patologią muszą żyć i toczyć nierówny bo z reguły przegrany bój na codzień. Nawet, gdy błędy i wypaczenia była oczywiste jak w przypadku związków curlingu i kolarstwa, moim zdaniem minister Bańka tylko pogroził paluszkiem, nie zajął się sprawą do końca, nie spróbował poszukać rozwiązań systemowych, nie poszedł na wojnę, bo wtedy jego sympatyczny wizerunek w środowisku zostałby mocno poddany w wątpliwość, a on sam miałby więcej kłopotów niż przyjemności z rządzenia.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?