Rezerwy Lecha Poznań zdeklasowane na własnym boisku przez Śląsk Wrocław (0:4). Lechici zadomowili się w strefie spadkowej II ligi

Niedzielna rywalizacja między rezerwami Lecha a drugą ekipą Śląska była spotkaniem o "6 punktów". Obie ekipy nie mogą tego sezonu zaliczyć do udanych. Niebiesko-biali przed tą kolejką zajmowali 16. miejsce w ligowej tabeli, natomiast piłkarze z Dolnego Śląska mieli punkt przewagi nad strefą spadkową, będąc na 14. lokacie.

Od początku meczu więcej z gry miała ekipa Śląska. To oni dłużej utrzymywali się przy piłce i tworzyli więcej podbramkowych sytuacji, choć nie przekładało się to na większe konkrety. W 11. minucie nieodpowiedzialnie w polu karnym Kolejorza zachował się Maksymilian Pingot, który faulował swojego rywala, przewracając go bez pardonu na murawę. Rzut karny na bramkę z jedenastu metrów zamienił Sebastian Bergier, który swoim strzałem zmylił Bąkowskiego.

Kolejorz starał się kreować sytuacje, ale zapomnieli, aby się bronić. Po jednym z wyrzutów autu na połowie Śląska, lechici stracili futbolówkę, a z kontrą momentalnie wyszli goście. Piękne podanie od Bergiera otrzymał Samiec-Talar, a ten nie miał żadnych problemów, aby pokonać golkipera Lecha.

Lech po stracie drugiego gola przejął inicjatywę, lecz cały czas brakowało, by potwierdzić swoją przewagę. Niebiesko-biali w pierwszych 45 minutach gry ani razu nie zagrozili Burcie. Podobnie było w drugiej odsłonie. Golkiper wrocławian miał niewiele pracy, natomiast kilkukrotnie Kolejorza z opresji wyciągał Bąkowski, ratując gospodarzy przed utratą kolejnych goli.

Pomimo starań młodego bramkarza, jego wysiłek poszedł na marne, a goście dopięli swego. W 61. minucie strzałem zza pola karnego popisał się Gryglak, jednak po drodze kierunek strzału zmienił jeszcze Kurowski i umieścił piłkę obok bezradnego Bąkowskiego. Z każdą minutą widać było coraz większą bezradność ze strony Lecha. Śląsk stwarzał sobie coraz więcej sytuacji, a na blisko kwadrans przed końcem spotkania, gospodarzy bramką na 0:4 dobił Sebastian Bergier, który podcinką pokonał bramkarza Lecha.

Lechici wpadli w kryzys. Podopieczni Artura Węski nie potrafią wygrać swojego meczu od czterech kolejek. Obecnie niebiesko-biali cały czas okupują strefę spadkową, a strata do pierwszego bezpiecznego miejsca cały czas się powiększa.

Bramki: Bergier 13., 73, Samiec-Talar 21., Kurowski 61.

Lech II: Bąkowski - Żukowski, Tomaszewski, Pingot, Palacz - Cywka, Kozubal (60. Gogół), Czekała (60. Zagórski), Pacławski (73. Sanocki), Spławski (89. Wełniak) - Wilak (73. Wolski)

Śląsk II: Burta - Caliński, Stawny, Wypart, Gerstenstein (74. Lizakowski) - Pisarczuk (81. Bargiel), Gryglak (62. Młynarczyk), Szmigiel, Samiec-Talar (75. Jezierski) - Kurowski (62. Krocz), Bergier

Żółte kartki: Pingot 11., Wilak 55., Żukowski 65. (Lech II) - Bergier 28., Kurowski 33., Caliński 42., Pisarczuk 53., Gryglak 59., Jezierski 87. (Śląsk II)

Sędziował: Konrad Aluszyk (Toruń)