- Rywal zaczął spotkanie bardzo dobrze. Dwa strzały z woleja zakończyły się zdobyciem przez niego bramki i szybkim objęciem prowadzenia. Przed przerwą udało nam się częściowo straty odrobić i zeszliśmy na nią przy wyniku 1:2. W drugiej części spotkania momentem przełomowym była czerwona kartka dla jednego z zawodników gości, bo grając w przewadze konstruowaliśmy akcje po stałych fragmentach gry, ale dalej ich nie wykorzystywaliśmy. Dopiero w ostatnich sekundach udało nam się strzelić wyrównującego gola, kiedy już praktycznie było pewne, że przegramy - stwierdził łódzki szkoleniowiec.
- Nie umiem teraz odpowiedzieć na pytanie, dlaczego popełniamy tyle błędów. Pierwsza połowa była chyba najsłabsza odkąd trenuję zespół Łódzkiego Klubu Sportowego i prawdopodobnie przy takim naszym zaprezentowaniu się, każda drużyna, która by z nami zagrała, wyglądała by dobrze - przyznał.
Wojciech Robaszek ma od niedzielnego spotkania tylko tydzień, by zespół wrócił do formy. Już w sobotę łodzianie zmierzą się z Nerem Poddębice, z którym z pewnością łatwo nie będzie, zwłaszcza, że na boisku na pewno nie zobaczymy pauzującego za kartki eksperta od stałych fragmentów gry, Adriana Kasztelana.
Notowała: Monika W.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?