Robert Góralczyk (były trener Motoru Lublin): Trzeba być silniejszym niż wszystkie inne przeciwnie działające siły

Marcin Puka
Marcin Puka
Łukasz Kaczanowski
Rozmawiamy z Robertem Góralczykiem. Były już trener Motoru Lublin mówi nam m.in. dlaczego dalej nie będzie pracował w zespole ze stolicy Lubelszczyzny, a także zdradza swoje plany na przyszłość.

Dlaczego nie będzie pan nadal trenerem Motoru?Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że jest Pan bliski pozostania w lubelskim klubie.
Kiedy okazało się, że walka o awans do drugiej ligi jest w zasadzie przegrana - chociaż później nadzieja jeszcze na chwilę wróciła - czyli po porażce z Wisłą w Sandomierzu (5 maja 2019 roku lublinianie ulegli 0:2 - red), zaczęliśmy myśleć o przyszłości Motoru. Ja ze swojej strony postanowiłem wskazywać władzom Klubu pewne działania, które w mojej ocenie byłyby niezbędne do zrealizowania, aby klub i zespół były od pierwszej kolejki nowego sezonu gotowe do walki o awans do drugiej ligi. Chodziło m.in. o kwestie budowania zespołu w dużej mierze opartego na sprawdzonych w rundzie wiosennej piłkarzach, uregulowania współpracy z podmiotami niezbędnymi do poprawy funkcjonowania klubu, zapewnienia optymalnych warunków - w zakresie realnych możliwości - do realizacji procesu szkolenia itp. Wszystko to miało sprzyjać optymalnemu wykorzystaniu posiadanego w Lublinie potencjału, aby zdecydowanie zwiększyć prawdopodobieństwo skutecznej rywalizacji z zespołami, które w zbliżającym się sezonie będą się liczyły w walce o zwycięstwo w III lidze. Niestety po czasie okazało się, że działania były mało zdecydowane i przekonywujące, co nie pozwoliło mi podpisać się pod faktem gotowości klubu do realizacji zawsze tego samego dla Motoru celu.

Można powiedzieć, że pana misja została przerwana w części drogi, ponieważ to nie Pan, lecz Mariusz Sawa budował zespół na sezon 2018/19.
Nie do końca tak było ponieważ zespół przejąłem 9 października 2018 roku i od tego momentu wziąłem za niego pełną odpowiedzialność. Te ponad osiem miesięcy pracy, pomimo nie zrealizowania zakładanego celu, oceniam w miarę dobrze, ponieważ udało się zrobić naprawdę wiele w zakresie poprawy organizacji i zwiększenia efektywności gry zespołu. Wiem też, co funkcjonowało dobrze, a co tylko średnio, a to w sumie było jednak za mało. Kontynuując pracę w kolejnym sezonie byłaby możliwość wykorzystania wiedzy o zespole i efektów naszej wspólnej dotychczasowej pracy. Mam nadzieję, że pomimo mojej nieobecności te elementy zostaną spożytkowane i staną się atutami Motoru w kolejnym sezonie. O końcowym sukcesie decyduje najczęściej wiele detali, które z zewnątrz mogą się wydawać banalne, ale często w znaczący sposób są w stanie zaburzyć funkcjonowanie zespołu, a nawet klubu. Nie chciałem, żeby te sytuacje komplikowały życie i cały czas się powtarzały.

Z planów awansu szczebel wyżej po raz kolejny nic nie wyszło. Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy?
Muszę wrócić do nieudanej rundy jesiennej, bo to ona miała duży wpływ na ogólnie nieudany sezon. W sumie traciliśmy w niej aż 21 punktów, a później już na wiosnę cały czas byliśmy zmuszeni gonić wyprzedzających nas rywali. Po przejęciu przeze mnie zespołu po 11 kolejce mieliśmy najpierw dobrą serię, w której w czterech trudnych meczach zdobyliśmy 8 punktów, by później niestety w dwóch ostatnich meczach rundy jesiennej stracić punkty po remisach z Wólczanką Wólką Pełkińska i Wiślanami Jaśkowice, których to punktów już nie udało się odrobić. Jedynym pozytywnym efektem tych nieudanych meczów było uświadomienie nam naszych deficytów, które staraliśmy się skorygować ruchami transferowymi w okresie zimowym oraz optymalnym przygotowaniem w trakcie okresu zimowego. W mojej ocenie wszyscy zawodnicy, którzy do nasz doszli okazali się wzmocnieniami (Kamil Pajnowski, Bartosz Waleńcik, Mateusz Majewski, Kamil Poźniak – red) i choć pierwsze 8 meczów na wiosnę już z ich udziałem zakończyliśmy zwycięstwami to nie pozwoliło chociaż o punkt zbliżyć się do liderującego Podhala. W II rundzie w 17 meczach zdobyliśmy w sumie 40 punktów, co należy uznać za wynik korzystny, ale co z tego jak zespoły, które ostatecznie wyprzedziły nas w tabeli zdobyły po 42 punkty. Myślę, że na całą tą sytuację miał też wpływ fakt, że przed sezonem w kadrze zespołu, po nieudanym sezonie 2017/2018, doszło do bardzo znaczącej rotacji, która nigdy nie wpływa pozytywnie na zgranie zespołu i wypracowanie skutecznej i efektywnej taktyki. Można mieć nadzieję, że te błędy nie powtórzą się przed nowym sezonem. Dodam jeszcze, że na wiosnę punkty zaczęliśmy tracić od momentu kiedy nie mogliśmy już trenować na bocznym boisku Areny, która była zajęta ze względu na mistrzostwa świata do lat 20, co oczywiście zdecydowanie wcześniej było wiadome, ale wykazuję to celowo jako pokazanie jednego z detali, którego znaczenie również należy dostrzegać. Pocieszeniem na kolejne lata jest fakt, że następnej imprezy tego typu w najbliższych czasach raczej nie będzie i na tak długo Motor Areny zapewne już nie opuści.

Motor ma praktycznie wszystko. Klub jest stabilny finansowo, mocno jest wspierany przez miasto, gra mecze na ładnym stadionie i ma rzeszę licznych fanów...
To pana opinia. Ja nie ukazywałbym tego jako „kraina mlekiem i miodem płynąca”, bo według mnie przestrzenie, w których są rezerwy można znaleźć. Wierzę jednak, że w końcu wszyscy w Lublinie doczekają się awansu. I to najszybciej, jak tylko to możliwe. Byłoby to z pożytkiem dla wszystkich, nie tylko Lublina, ale i innych zespołów, które mogłyby zagrać na pięknej lubelskiej Arenie przy licznej rzeszy kibiców. Trzeba być cierpliwym, mądrze i konsekwentnie zarządzać potencjałem miasta oraz klubu, czerpać doświadczenie z tego co nawet w danym momencie wydaje się porażkami. Krótko mówiąc trzeba wydobywać wszystko, co jest najlepsze, a dzięki temu być silniejszym niż wszystkie inne siły działające w przeciwnym kierunku...

Czy podzieli pan pogląd wcześniejszych trenerów Motoru, którzy twierdzili, że jak będzie awans, to zespół bez problemów sobie poradzi w wyższej lidze?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi i trudno do końca to rozstrzygnąć. To sprawa złożona, ale patrząc przez pryzmat zespołów, które awansowały do drugiej ligi najczęściej dobrze sobie w niej radzą, a niektóre potrafią nawet wywalczyć kolejny awans. Najlepiej byłoby to sprawdzić na sobie. W przerwie zimowej graliśmy mecze kontrolne z drużynami z wyższych lig i często toczyliśmy wyrównane mecze, co może wskazywać na fakt, że powinniśmy być gotowi do rywalizacji z nimi, ale to pomimo wszystko tylko dywagacje i dopóki nie zostaną zweryfikowane to pewności nie będzie.

Jak będzie pan wspominał pracę w Motorze?
Bardzo dobrze. Była tu grupa dobrych, ambitnych i charakternych zawodników, kompetentny sztab szkoleniowy, wykazujący się dużym zaangażowaniem i fachowością w zakresie wiedzy piłkarskiej prezes Leszek Bartnicki, realizujący w mojej ocenie równocześnie funkcję dyrektora sportowego, co mnie znacząco ułatwiło pracę szczególnie w okresie zimowego okienka transferowego. Spotkałem też wielu ludzi, u których czułem i dostrzegałem dzięki ich działaniom, że dobro Motoru leży im na sercu i w imię tego mogą zrobić wiele. Za bardzo imponujące, szczególnie na tym poziomie rozgrywkowym uznać należy również wsparcie kibiców, zarówno w trakcie meczów na Arenie, ale i na najbardziej oddalonych od Lublina stadionach np. Oświęcim, Nowy Targ itd. Choć niekiedy należy rozumieć ich frustrację w słabszych momentach to może z tego miejsca należy zaapelować o obdarzenie zespołu i wszystkich ludzi z nim związanych większym zaufaniem i wsparciem, bo ono jest najbardziej potrzebne kiedy coś się nie udaje, a nie wtedy kiedy jest dobrze. Mam świadomość, że łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale dla osiągnięcia zakładanego celu warto spróbować..., bo cokolwiek by było nie zawsze będzie „kolorowo”. Wszystkie te wspomnienia byłyby zapewne jeszcze lepsze, gdyby udało się osiągnąć długo oczekiwany awans, ale tego nie udało mi się dla Lublina zrealizować, choć wierzę, że przynajmniej małą cegiełkę tutaj zostawiłem, a teraz na jej bazie zostanie zbudowany jeszcze silniejszy Motor, a co najważniejszy taki, który będzie na tyle skuteczny w swojej grze, że żaden przeciwnik nie dorówna mu w kolejnym sezonie. I tego wszystkim życzę, a wszyscy ci, którym na tym zależy niech zjednoczą siły, by wspólnie prowadzić Motor do II ligi.

A jak się panu podoba Lublin?
To piękne miasto. Starałem się zobaczyć, jak najwięcej i jeśli tylko była ku temu okazja to wraz z rodziną lubiłem pospacerować po stylowych uliczkach, Rynku, czy skorzystać z bogatej oferty gastronomicznej i choćby lubelskie szaszłyki pozostaną na zawsze w mojej pamięci… Czy wrócę do Motoru? Mam nadzieję, że mostów nie spaliłem i jeśli nadarzyłaby się jeszcze kiedyś taka możliwość to chętnie tutaj wrócę… , bo wiele miłych wspomnień pozostanie.

Teraz został pan dyrektorem sportowym, a nie trenerem w GKS Katowice.Co było powodem tej decyzji?
Pracowałem jako trener w klubach na różnych szczeblach – od reprezentacji, ekstraklasy, przez I, II i III ligę. Obecnie chcę wykorzystać na tym stanowisku swoje 20-letnie doświadczenie w tym zakresie, mając świadomość w czym mogę pomóc zarówno zespołowi, sztabowi, jak i całemu funkcjonowaniu klubu. Często trener poniekąd musi być też dyrektorem, a ja w tym zakresie chciałbym wspomóc i odciążyć od tych obowiązków obecnego trenera GKS Katowice Rafała Góraka. Wierzę, że nasza współpraca będzie owocna i pozwoli realizować cele, które zostaną przed nami postawione. Korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim zawodnikom, sztabowi trenerskiemu, prezesowi Leszkowi Bartnickiemu, działaczom, pracownikom klubu, kibicom, czyli wszystkim osobom, którym dobro Motoru leży na sercu za wsparcie, które otrzymywałem w trakcie pracy oraz miłe słowa kiedy już nawet nasza współpraca dobiegła końca. Dziękuję za wspólnie spędzony czas, życzę wszystkiego dobrego w najbliższej przyszłości i aby o Motorze niebawem znów było głośno w polskiej piłce...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robert Góralczyk (były trener Motoru Lublin): Trzeba być silniejszym niż wszystkie inne przeciwnie działające siły - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24