Podoba się Panu pomysł, żeby Tomasz Frankowski został trenerem napastników w reprezentacji?
Pierwsze słyszę.
Trener Smuda otwarcie mówi o takiej koncepcji. Brzmi ciekawie?
Nie wiem, ciężko mi coś na gorąco powiedzieć. Hm, kiedy w drużynie jest trener od każdej formacji, to na dłuższą metę może to przynieść dobry efekt. Na razie jednak nic takiego w kadrze nie ma miejsca, więc nie chcę tego analizować.
Z Frankowskim jest jednak taki problem, że ciągle gra - i to nieźle - w polskiej ekstraklasie. Mogłoby jednak dojść do paradoksu, że trener napastników strzela w rozgrywkach ligowych więcej goli niż jego podopieczni.
(śmiech) To dopiero początek sezonu. Na końcu zobaczymy, kto ile bramek zdobędzie.
Mecz z Ukrainą pokazał jednak, że nad skutecznością powinniście pracować szczególnie intensywnie.
Tak się złożyło, że mimo wielu szans strzeliliśmy tylko jednego gola. Najważniejsze jednak, że zaczynamy stwarzać sytuacje. O resztę jestem o spokojny.
We wtorek wróci Pan do podstawowego składu kadry?
Ależ ja z niego nigdzie nie uciekałem. Akurat zdarzył się mecz, który zacząłem na ławce, ale mam nadzieję, że z Australią zagram od pierwszej minuty.
A jeśli nie?
To trudno, nie ma co się obrażać. Taki jest okres, że trener szuka optymalnych ustawień, krystalizują się skład i taktyka.
Smuda twierdzi, że jest Pan w tej chwili w lepszej formie niż przed transferem do Borussii. Wzrok go nie zawodzi?
Na pewno jest coraz lepiej. Już w ligowym meczu ze Stuttgartem czułem się nieźle i mam nadzieję, że dobrą dyspozycję pokażę również na boisku w Krakowie.
Rozmawiał Przemysław Franczak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?