Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Lewandowski w transferowym obłędzie: czy Barcelona pogodzi Bayern z PSG?

Jacek Kmiecik
Jacek Kmiecik
Robert Lewandowski wciąż jest niezwykle łakomym kąskiem transferowym
Robert Lewandowski wciąż jest niezwykle łakomym kąskiem transferowym Szymon Starnawski
Robert Lewandowski najbliższego lata najpewniej opuści Bayernu Monachium – wskazują na to wszystkie znaki na niebie i ziemi. Potwierdzają to zarówno osoby z otoczenia najlepszego piłkarza na świecie według FIFA, jak również nasilające się sygnały z zainteresowanych nim klubów.

Mimo że „Lewego” obowiązuje jeszcze kontrakt z mistrzami Niemiec do czerwca 2023 roku, może dojść do zakończenia współpracy rok wcześniej, czyli po trwającym obecnie sezonie 2021/22. Kapitan reprezentacji Polski z Bayernem zdobył już wszystko, co było do zdobycia. Co najwyżej może jeszcze tylko śrubować kolejne rekordy w bawarskim klubie i Bundeslidze. To jednak już tylko rutynowe powielanie wcześniejszych osiągnięć. Nic nowego i nie całkiem ekscytującego. Czas na inne wyzwania i posmakowanie czegoś odmiennego od niemieckiego ordnungu.

„On pragnie innego wielkiego ruchu” – napisał niedawno na Twitterze były znakomity norweski piłkarz, a obecnie komentator Bundesligi w stacji „Viaplay” i ESPN, Jan Aage Fjortoft. I trudno się z nim nie zgodzić.

Ostatnia okazja Bayernu

Włodarze Bayernu nie kwapią się do przedłużenia kontraktu na warunkach swojego najlepszego strzelca, który liczy na podpisanie co najmniej trzyletniej umowy, a Niemcy skłonni byliby zawrzeć w drodze wyjątku jedynie dwuletnie porozumienie (dotychczas swoim wiekowym gwiazdorom, jak choćby Franckowi Ribery’emu czy Arjenowi Robbenowi, proponowali zgodnie z polityką finansową klubu zaledwie roczne kontrakty, przedłużane o kolejne pojedyncze sezony).

Widocznie zdali sobie sprawę, że więcej już z Polaka nie wycisną, Lewandowski młodszy nie będzie i teraz nadarza się ostatnia okazja, aby mogli jeszcze na swojej najjaśniejszej gwieździe cokolwiek zarobić (w przyszłym roku po wygaśnięciu kontraktu opuściłby Bayern za darmo). 50-60 milionów euro za 34-letniego napastnika nie jest wcale do pogardzenia, nawet dla opływających w dostatek Bawarczyków. Pieniądze ze sprzedaży kapitana reprezentacji Polski przydałyby się mistrzom Niemiec do pozyskania na przykład o 12 lat młodszego od „Lewego” norweskiego snajpera Erlinga Haalanda z Borussii Dortmund, za którego trzeba wyłożyć majątek – grubo ponad 100 milionów euro.

Wyspiarska aura odstrasza

Lewandowski chce odejść z Bayernu. Pytanie tylko dotąd? Chętnych do pozyskania The Best FIFA Player jest kilku. Wszyscy oczywiście z najwyższej półki najlepszych klubów na świecie. Nie wszyscy jednak spełniają żądania i oczekiwania polskiego rekordzisty i jego małżonki Anny. Kapryśna deszczowa angielska pogoda, której wręcz nie znosi żona Roberta wyklucza przeprowadzkę na Wyspy.

Potentaci Premier League – Manchester City i Manchester United więc odpadają. Podobnie Chelsea Londyn, która jeszcze jesienią zeszłego roku była wymieniana w gronie najpoważniejszych zainteresowanych polskim snajperem. Z tym że Chelsea wykreśliła się teraz z innego powodu niż tylko dżdżysta londyńska aura. Właściciel „The Blues”, rosyjski oligarcha Roman Abramowicz, który wyrażał wielką chrapkę na sprowadzenie „Lewego” na Stamford Bridge, objęty po inwazji Rosji na Ukrainę sankcjami na Zachodzie, ma dzisiaj zupełnie inne zmartwienia – musi nieźle kombinować, jak sprzedać Chelsea, omijając finansowe represje.

Wśród gigantów skorych do nabycia polskiego asa pozostają więc Real Madryt, PSG i nieoczekiwanie... Barcelona, która poszukuje znaczących wzmocnień składu przy wydobywaniu się z ekonomiczno-sportowej zapaści.

Paryż nęci blichtrem i bogactwem

Real z wymienionej trójki wydaje się obecnie najmniej gorliwy do przeprowadzenia transferu Lewandowskiego, zwłaszcza, że tego lata do Francuza Karima Benzemy w ataku „Królewskich” dołączyć ma jego rodak z PSG Kylian Mbappe. Real rywalizuje też z Manchesterem City i Bayernem o Haalanda. Dla Polaka mogłoby więc być na Santiago Bernabeu trochę ciasno...

Za wyborem PSG przemawiają niezwykle atrakcyjne zarobki proponowane Lewandowskiemu. W Bayernie otrzymuje aktualnie 22 miliony euro rocznie. W Paryżu miałby otrzymać przez trzy lata po... 35 milionów euro netto za sezon, czyli do czerwca 2025 roku zarobiłby astronomiczną kwotę aż 105 mln euro! Niemal tyle samo, co sprowadzony zeszłego lata na Parc des Princes Argentyńczyk Leo Messi.

A do tego doszłyby jeszcze bonusy za trofea klubowe i nagrody indywidualne plus zyski z kontraktów reklamowych. Wiadomo, Paryż to pępek świata, centrum mody, szyku i kultury, stwarzający gigantyczne wręcz możliwości pomnażania apanaży. Znacznie łatwiej też z Paryża, gdzie mieści się redakcja „France Football” (co pokazał choćby ostatni wybór Messiego), sięgnąć po wymarzoną „Złotą Piłkę” dla najlepszego piłkarza na świecie.

Anna Lewandowska, która początkowo nie była przekonana do zakotwiczenia nad Sekwaną, coraz bardziej gustuje w shoppingu na Polach Elizejskich. Wkręciła się także w paryskie „fashion weeks”, na których jest coraz częstszym gościem. W eleganckim mieście świateł Ania czułaby się więc jak ryba w wodzie.

Barcelona kusi pogodą i odnową

Ale Barcelona też ma swoje atuty. Poza fantastyczną pogodą, o niebo lepszą od angielskiej, bawarskiej, a nawet paryskiej, za którą niezwykle przepada żona najlepszego piłkarza FIFA jest też w stolicy Katalonii, a może przede wszystkim odradzająca się potęga wielkiej drużyny pod wodzą trenera Xaviego. A to przecież więcej niż klub.

Na Nou Camp szukają akurat egzekutora, kogoś takiego jak supersnajper Lewandowski, który jak mało kto potrafiłby zrobić użytek z precyzyjnych dośrodkowań skrzydłowych i pozwoliłby na dobre otrząsnąć się Katalończykom po stracie Messiego. Chimeryczny Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang, z którym „Lewy” przed laty rywalizował o koronę króla strzelców Bundesligi, nie daje takiej gwarancji.

Jedyny i zdaje się niezwykle istotny czynnik, który może zastopować transfer Polaka do Barcelony to walor ekonomiczny. Otóż dzisiejsza „Barca” po niedawnym tąpnięciu nie jest w stanie rywalizować finansowo z PSG. „Blaugrana” nie zapłaci Polakowi takich pieniędzy jak paryżanie. Ba, na dziś nie przebije nawet oferowaną gażą Bayernu Monachium. Może bowiem zaproponować „Lewemu” połowę tego, co wykłada PSG i 4-6 milionów mniej, co gwarantują mu Bawarczycy. Czyli „zaledwie” 16-18 mln euro za każdy sezon przez najbliższe trzy, a nawet cztery lata.

Czy państwo Lewandowscy skłonni będą zrezygnować z połowy zapewnionych środków oraz paryskiego blichtru dla lazurowego katalońskiego nieba i... czegoś więcej niż klub, czyli być może przejścia do nieśmiertelności w FCB? Przekonamy się wkrótce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robert Lewandowski w transferowym obłędzie: czy Barcelona pogodzi Bayern z PSG? - Sportowy24

Wróć na gol24.pl Gol 24