Rodzinna atmosfera, bez świątecznego cudu. Legia wygrywa z Zagłębiem 3:2

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Zagłębie Sosnowiec - Legia Warszawa 2:3
Zagłębie Sosnowiec - Legia Warszawa 2:3 Karina Trojok
Zagłębie Sosnowiec dwukrotnie wychodziło na prowadzenie, a ostatecznie przegrało z Legią Warszawa 2:3. "Rodzinna atmosfera" na trybunach, bez podziału punktów na boisku. Wojskowi mogą być zadowoleni z trzech oczek, kibice gospodarzy z waleczności swoich ulubieńców. Ich perspektywy przed wiosną nie należą bowiem do optymistycznych.

- Z Zagłębiem może być trudniej niż z rywalami z czołówki. Nie od dzisiaj wiadomo, że ekstraklasa jest wyrównana. O końcowym wyniku decydują detale – zapowiadał Ricardo Sa Pinto przed czwartkowym starciem z zamykającymi tabelę sosnowiczanami. Jego podopieczni, którzy za sobą mieli m.in. wygrane w sobotę 2:0 starcie z Piastem Gliwice, musieli być faworytem również tego meczu. Dla obu ekip ostatniego w 2018 roku. Po ostatnim gwizdku zarówno jedni jak i drudzy udali się na urlopy.

Na nie wcześniej wyjechać mogli Marko Vesović oraz Artur Jędrzejczyk, którzy z powodu nadmiaru żółtych kartek nie udali się na południe kraju. W defensywie zagrała więc czwórka obrońców z „czwórkami” na plecach. Od lewej: „14” Adam Hlousek, „44” William Remy, „4” Mateusz Wieteska i „41” Paweł Stolarski. W czterech nie zdołali jednak powstrzymać Piotra Polczaka przed zdobyciem bramki. Obrońca Zagłębia już w 9. minucie wykorzystał błąd Francuza i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Dla krytykowanego za postawę w linii obrony w poprzednich spotkaniach 32-latka to już drugi gol w aktualnym sezonie.

W sumie podczas 19 kolejek beniaminek strzelił ich zaledwie 22. Autorem ośmiu z nich jedyny napastnik w obecnej kadrze sosnowiczan Vamara Sanogo. 23-latek jest zawodnikiem Wojskowych i w Zagłębiu przebywa jedynie na zasadzie wypożyczenia. Wystawienie go w starciu z macierzystym zespołem było dla Valdasa Ivanauskasa kosztownym, a po pierwszej połowie, nieco nieefektywnym. Najlepsze sytuacje dla gospodarzy w kolejnych minutach wykreował po kontratakach Szymon Pawłowski. Przybyły z Poznania pomocnik wcielił się w tym meczu w rolę kapitana.

Analogiczną funkcję po drugiej stronie barykady pełnił Michał Kucharczyk. Znacznie więcej do powiedzenia w pierwszej połowie miał jednak Carlitos. Hiszpan próbował pokonać Dawida Kudłę zarówno z bliska, jak i z dystansu, a przy jednym z uderzeń pomylił się o centymetry. Na plecach mógł czuć oddech Sandro Kulenovicia oraz Jarosława Niezgody, którzy znaleźli się na ławce rezerwowych.

Pierwszy z nich na murawie pojawił się już w przerwie w miejsce Stolarskiego. To jednak nie on, a Remy wyrównał po dośrodkowaniu z rzutu wolnego autorstwa Andre Martinsa. Obrońca najlepiej odnalazł się w polu karnym Kudły. Remis nie utrzymywał się jednak długo, chwilę później na 2:1 po stałym fragmenie gry uderzył Zarko Udovicić. Najpierw asystował przy trafieniu Polczaka, teraz to jemu zapisano gola. Przed spoczęciem w siatce, futbolówka otarła się jeszcze o Carlitosa.

„Rodzinna atmosfera” widniało na wspólnej oprawie kibiców obydwu drużyn. Warszawianom nie było jednak do śmiechu. Wygrywając przynajmniej na chwilę wskoczyliby na fotel lidera, a na nieco ponad pół godziny przed ostatnim gwizdkiem przegrywali z Zagłębiem, które po raz ostatni trzy punkty zdobyło 20 października w meczu z Miedzią Legnica. Po drodze m.in. 1:4 z Jagiellonią i oczywiście 0:6 z poznańskim Lechem. Na sosnowiczan w tym meczu nie stawiał nikt, Wojskowi faworytem bukmacherów byli aż po zakończenie pierwszej połowy.

Minuty jednak mijały i niewiele wskazywało na to, że podopieczni Sa Pinto powstaną z kolan. Gra toczyła się głównie w środku pola, a poziom irytacji rósł. Stąd też kolejne faule, przerwy w grze i kartki. Pojawiły się jednak równie strzały na bramkę Kudły. Z dystansu próbowali Dominik Nagy czy Martins, a swoje szanse miał także Kulenović.

Sześć i pół minuty trwała przerwa spowodowana środkami pirotechnicznymi odpalanymi przez kibiców. Ten czas Sa Pinto wykorzystał na kolejne rady dla swoich zawodników. Nie poskutkowały, więc do boju w końcówce ruszył Niezgoda. Do wyrównania doprowadził jednak Hlousek, który dobił strzał po interwencji Kudły. Bramka na 3:2 to z kolei kunszt Kulenvicia. Dla Chorwata to drugi mecz z trafieniem z rzędu.

Tym golem dał Legii ważne trzy punkty i uratował przed blamażem na zakończenie 2018 roku. Teraz wraz z kolegami uda się na zasłużone urlopy w nadziei, że w sobotę Górnik urwie Lechii Gdańsk choć punkt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Rodzinna atmosfera, bez świątecznego cudu. Legia wygrywa z Zagłębiem 3:2 - Portal i.pl

Wróć na gol24.pl Gol 24