Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozwiązywanie kontraktów najlepszym wzmocnieniem Jagiellonii? [KOMENTARZ]

Mariusz Warda
Jutro miną trzy tygodnie stycznia, a Jagiellonia Białystok póki co najwięcej uwagi poświęciła tym, których chciałaby się pozbyć. Do klubu przyszedł jedynie Lubos Hanzel i na razie trudno się o nim wypowiedzieć.

Czytaj także: Jagiellonia Białystok wygrała drugi sparing na Litwie

Nie o transferach do klubu, ale z klubu chciałbym tutaj jednak napisać. Paradoksalnie to te drugie powinny bowiem zachwycić kibiców.

Najpierw z Jagiellonią w atmosferze mini skandalu rozstał się bowiem Przemysław Trytko. Zatrudnienie tego gracza było od początku zaskakującym pomysłem i przykładem, jak łatwo jest się w Polsce „bujać” z klubu do klubu wyłącznie na nazwisku. W swoim najlepszym sezonie, jeszcze w barwach Arki Gdynia, strzelił on rywalom sześć goli. Potrzebował na to dwudziestu pięciu meczów. Rok wcześniej zagrał tylko w czterech meczach mniej, a bramek udało mu się zdobyć jedynie 2. Dlaczego Jaga zatrudniła napastnika, który w ostatnich dwóch sezonach trafiał do bramki rywali rzadziej niż co piąty mecz? I dlaczego podpisała z nim aż trzyletni kontrakt? Być może zadziałał mechanizm robienia na złość konkurentom? Wszak dwa i pół roku temu Jaga musiała stoczyć walkę o Trytkę z GKS-em Bełchatów. Teraz jednak gehenna klubu i zawodnika (który był zmuszony budować formę rozbierając choinkę) się w końcu skończyła.

Kolejnym rodzynkiem, którego nieobecność może bardziej cieszyć niż martwić, jest wypożyczony do Ruchu Chorzów Łukasz Tymiński. Jedyne co o tym graczu mogli powiedzieć eksperci było to, że ma parę w nodze. Ktoś by pomyślał – polski Lampard? Bynajmniej. Bo Tymiński nie miał ani przeglądu pola ani precyzji, które cechują zawodników z wyższej półki. A jeśli miał, to bardzo skutecznie je kamuflował. Pomiędzy meczami, w których grał Tymiński, a tymi, w których na boisku przebywał Bandrowski była kolosalna różnica. W tych pierwszych mieliśmy bowiem radosne strzały na wiwat w wykonaniu młodego pomocnika, a w drugich doskonale poukładaną grę w środku pola. Na szczęście przynajmniej przez najbliższe miesiące to chorzowscy kibice siedzący za bramką będą musieli drżeć o życie, gdy w ich kierunku będzie mknęła piłka.

No i ostatni transfer z… czyli Luka Gusić. Jeśli istnieje ktoś w czepku urodzony to jest on przeciwieństwem Gusicia. Wyceniany przez transfermarkt.pl na 100.000 euro Chorwat jest chodzącym zaprzeczeniem sensu wyceniania piłkarzy przez ten portal. Każdy jego kontakt z piłką kończył się albo przekleństwami publiczności, albo szyderczymi brawami, jeśli akurat zawodnikowi coś się udało zrobić w miarę poprawnie. Nieskoordynowane ruchy i komiczny bieg były chyba jeszcze większym znakiem rozpoznawczym Luki niż łapane przez niego czerwone kartki i faule w niebezpiecznych strefach boiska. Przez niespełna rok zdołał on do siebie zrazić wszystkich sympatyków klubu ze stolicy Podlasia i na szczęście rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt podpisany aż do 2015 roku.

Jedno trzeba przyznać zarządowi Jagi – uczy się na błędach. Kontrakt nowo pozyskanego Lubosa Hanzela jest bowiem umową zaledwie półroczną z opcją przedłużenia. Jedyny paradoks polega na tym, że na dzień dzisiejszy w Białymstoku dobre nastroje wywołują Ci, których przez kolejną rundę nie trzeba już będzie oglądać. Trudno tylko powiedzieć, czy jest to powód do śmiechu czy raczej płaczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24