Piotr Gadecki przejął drużynę Arki Pawłów po Arturze Górze z zerowym dorobkiem punktowym w czwartej lidze świętokrzyskiej. W czterech meczach udało się zdobyć 4 oczka, ale wydawało się, że po remisie ze Spartą Kazimierza Wielka Arka osiągnie lepszy rezultat w Daleszycach. Przegrała jednak aż 0:3 i znów znalazła się pod ścianą w perspektywie konfrontacji nadchodzącej z Wierną Małogoszcz. – Teraz zwycięstwo jest naszym obowiązkiem – podkreśla Gadecki.
Rozmowa z trenerem Arki Pawłów, Piotrem Gadeckim
Dlaczego Arce tak słabo idzie w tym sezonie?
Przyznaje, że sam nie znam odpowiedzi na to trudne pytanie. Na to wpływ ma wiele czynników. Okres przygotowawczy z drużyną przepracował Artur Góra, poprowadził ją w trzech meczach i po serii porażek zrezygnował. Nie będę oceniał pracy poprzednika, nie wypada, ale na pewno złe wyniki wpłynęły na psychikę zawodników. Musimy to wszystko poskładać, czekamy na moment przełomowy. Potencjał na pewno jest duży.
Jak to się stało, że po udanym boju ze Spartą polegliście aż 0:3 w Daleszycach?
W pierwszej połowie graliśmy dobrą piłkę, ale popełniliśmy katastrofalny błąd i rywal objął prowadzenie. Zaraz na początku drugiej części daliśmy się łatwo zaskoczyć i to znów zabrało drużynie energię i wiarę. Psychicznie, mentalnie jeszcze nie udało się skonsolidować chłopaków, ale wierzę w przełom. Chcę, by Arka dopracowała się swojego stylu, trzymała się go konsekwentnie. Widzę podopiecznych na co dzień na treningach, wiem, że dużo potrafią, ale trzeba zrobić porządek w głowach. Kluczem do sukcesów będzie odpowiednie ustawienie linii środkowej, pamiętajmy też, że w tej rundzie trochę szyki krzyżują nam kontuzje. Na Spartakusie zabrakło czwórki piłkarzy z wyjściowej jedenastki na Arkę – Serka, Kowalika, Gładysia i Foksa, a Mirek Kalista, który wrócił do gry odczuwa jeszcze skutki przebytej choroby. Czasami jest tak, że jak nie idzie to nie idzie, lecz nie można się poddawać.
Z Wierną możecie czy musicie wygrać?
O takich spotkaniach mówi, że są o sześć punktów. Naszym obowiązkiem jest zwycięstwo. Jeszcze nie wiem czy będę mógł skorzystać z Kacpra Serka, byłego zawodnika Wiernej. Krystian Sornat, który przyszedł z tego klubu pali się do gry, a my bardzo na niego liczymy.
Dlaczego Sornat nie gra w Arce na miarę możliwości?
On dużo umie, ale chyba za bardzo chce. Porozmawiam z nim przed tym spotkaniem. Krystian w Wiernej był czołową postacią czwartej ligi, strzelał sporo goli, notował wiele asyst. Tego samego od niego wymagamy i zastanawiam się, czy nie powinien na boisku wybierać prostszych rozwiązań. Sezon się dopiero rozkręca, więc liczę, że Krystian, bardzo dobrze wyszkolony technicznie zawodnik też zacznie pokazywać na co go stać. Tego samego oczekuję od większości piłkarzy Arki Pawłów, bo przecież to wydaje się niemożliwe, że z takim ugraliśmy tak niewiele punktów. W piłce nożnej wiele sytuacji wydaje się niewytłumaczalnych, lecz się dzieją.
Liga w tym sezonie jest dużo lepsza niż w poprzednim?
Na pewno mocniejsza. Mamy parę zespołów bardzo mocnych, zasilonych zawodnikami z wyższych klas. Nikt nie ma łatwo – nawet Naprzód Jędrzejów tylko zremisował z Wierną, nie odpalił Neptun Końskie, my, ale jak to w futbolu sytuacja lubi się zmieniać dynamicznie.