Ryszard Słoma o słabych ogniwach Lecha i ciągłym poszukiwaniu snajpera

Radosław Patroniak
Ryszard Słoma (drugi z prawej) rzadko opuszcza bal sportowca, tak samo jak mecze swojego ukochanego Kolejorza
Ryszard Słoma (drugi z prawej) rzadko opuszcza bal sportowca, tak samo jak mecze swojego ukochanego Kolejorza Fot. Grzegorz Dembiński
Tym razem o sportowe refleksje na temat minionego roku poprosiliśmy Ryszarda Słomę, syna legendy Kolejorza, nieżyjącego Zygfryda Słomy. Jak łatwo się domyślić większość jego wypowiedzi dotyczyła drużyny z Bułgarskiej.

– Zarząd klubu latem z transferami poszedł w ilość, a nie w jakość. Efekt był taki, że niektóre spotkania stały na podwórkowym poziomie, jak choćby to w Pucharze Polski z Pogonią Szczecin. Poza tym trener Nenad Bjelica za mocno rotowałem składem i przez to nie mógł się wykrystalizować trzon drużyny – zauważył Słoma.

Według niego stawianie na armię zaciężną to droga donikąd. – Lech powinien już dawno temu oprzeć swój skauting na rodzimym „przemyśle” piłkarskim. Ostatnia runda należała przecież do zawodników, którzy wypłynęli w innych klubach, a jeszcze do niedawna nikt o nich w ekstraklasie nie słyszał. Z ostatnich transferów pozytywnie oceniam jedynie Mario Situma, choć i on nie pokazał wszystkiego, bo miał kontuzję – dodał Słoma.

Jego zdaniem Lech w obecnym składzie nie ma szans na „majstra”. – W defensywie prezentuje się dobrze, ale w ofensywie wciąż jest bezradny. Hat-trick Christiana Gytkjaera w ostatnim spotkaniu rundy to tylko wyjątek potwierdzający regułę. Błędem było pozbycie się Marcina Robaka, który gwarantuje 10 bramek w sezonie – przekonywał wielokrotny uczestnik balu.

Słoma uważa, że jeszcze odważniej w poznańskim klubie należy stawiać na młodych graczy. – Specjalne wyróżnienie za minione półrocze należy się Robertowi Gumnemu, który zapowiada się na lepszego bocznego obrońcę niż Tomasz Kędziora. Dlatego dziwię się, że władze klubu decydują się na wypożyczenie takich piłkarzy jak Paweł Tomczyk czy Dariusz Formella. Przecież oni też mogliby być siłą Kolejorza – stwierdził Słoma, który jesienią najwięcej powodów do dumy miał po triumfie jego ukochanej drużyny nad odwiecznym rywalem, czyli Legią.

W typowaniu piłkarza roku tym razem miał on mały dylemat. – Wiem, że większość kibiców pewnie będzie głosować na Macieja Makuszewskiego, ale ja piłkarsko wyżej cenię Darko Jevtica, bez którego Lech wygląda jak samochód bez wspomagania – zakończył syn popularnego „Boćka”, który w niebiesko-białych barwach zagrał aż 228 razy.

Głosowanie w plebiscycie potrwa do 27 stycznia. Kupony prosimy przesyłać do redakcji, podając na kopercie swoje imię i nazwisko oraz adres. Laureatów plebiscytu poznamy na Balu Sportowca 2 lutego w hotelu Andersia w Poznaniu. Zaproszenia na bal można rezerwować pod nr tel. 502 499 909.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ryszard Słoma o słabych ogniwach Lecha i ciągłym poszukiwaniu snajpera - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24