Są następcy Żurawskiego, Szymkowiaka i Kosowskiego?

Bartosz Karcz / Gazeta Krakowska
Z sześciu bramek, jakie Wisła strzeliła w rundzie wiosennej, pięć było autorstwa trójki piłkarzy: Patryka Małeckiego, Andraża Kirma i Maora Meliksona. Do tego trzeba dodać asysty Kirma i Małeckiego oraz wywalczony rzut karny przez Meliksona.

Jak na dłoni widać, że dzisiaj gra ofensywna "Białej Gwiazdy" zaczyna opierać się na tym magicznym trójkącie. Można zastanawiać się również, czy ci piłkarze poprowadzą zespół do takich sukcesów, jak inny trójkąt, który nie tak dawno decydował o wynikach Wisły. Mowa o Kamilu Kosowskim, Mirosławie Szymkowiaku i Macieju Żurawskim.

Szymkowiak, który dzisiaj mecze Wisły ogląda z pozycji eksperta stacji Canal Plus, widzi pewne podobieństwa w grze "Białej Gwiazdy", do tego co prezentował zespół, w którym on występował.

- Dzisiaj Wisła gra trochę inaczej niż nasz zespół - mówi "Szymek". - Momentami przypomina mi jednak tę ekipę, w której ja grałem. My również staraliśmy się jak najdłużej utrzymywać przy piłce, długo ją rozgrywać, by w końcu znaleźć odpowiedni moment, w którym ktoś posyłał prostopadłe podanie lub zagrywał piłkę na skrzydło i rozrywał obronę rywala. Gdy stoję przy linii i słyszę, jak trener Maaskant podpowiada swoim pomocnikom co mają robić, to widzę, że on też chce, żeby jego zespół trzymał piłkę i czekał na ten decydujący moment do podania, który przesądzi o powodzeniu akcji.

Szymkowiakowi podobają się również schematy rozgrywania akcji przez Wisłę. Wystarczy porównać sposób, w jaki krakowski zespół strzelił pierwsze bramki Ruchowi Chorzów i Widzewowi Łódź. Dobre podanie ze skrzydła i zamykający akcję zawodnik posyła piłkę do siatki.

- Nie chodzę na treningi Wisły, ale jak na to patrzę, to rzeczywiście odnoszę wrażenie, że są to wyuczone zagrania - mówi były piłkarz "Białej Gwiazdy". - Bardzo ważne przy takiej grze jest, żeby zawodnicy wchodzili w wolną strefę w polu karnym. Tak jak świetnie zrobił to w ostatnim meczu Patryk Małecki.

To co różni obecną Wisłę do tej starej, to rola napastnika. Kilka lat temu Maciej Żurawski, Tomasz Frankowski, a jeszcze kilka miesięcy temu Paweł Brożek odpowiadali głównie za strzelanie bramek. Teraz Cwetan Genkow pełni w dużej mierze rolę "ściany", zawodnika, który stoi tyłem do bramki, stara się robić miejsce kolegom wchodzącym z drugiej linii i jednocześnie odgrywa im piłkę w miarę możliwości.

- Genkow wykonuje dużą pracę grając w ten sposób - twierdzi Szymkowiak.- Musi jednak zacząć też strzelać bramki, bo to zawsze jest główna rola napastnika. Zdaniem naszego rozmówcy, Wisła wygrywając trzy pierwsze mecze sezonu zyskała nad konkurentami nie tylko punktową przewagę, ale też równie istotną, psychologiczną.

- Z własnego doświadczenia wiem, że prowadząc w tabeli z przewagą kilku punktów gra się łatwiej, a na luzie więcej wychodzi. Wisła ma bardzo dobrą sytuację wyjściową w walce o mistrzostwo Polski. Teraz jedzie do Bytomia, gdzie w takiej dyspozycji, jaką prezentuje, powinna sobie poradzić. Tymczasem Jagiellonię i Legię czekają bardzo trudne wyjazdy, a przy tym te drużyny zagrają z nożem na gardle.

Kolejna strata punktów, przy wygranej Wisły, może dla tych zespołów oznaczać w praktyce koniec marzeń o tytule mistrza Polski. Oczywiście do końca sezonu jest jeszcze bardzo dużo spotkań, ale grająca z taką konsekwencją Wisła jest na dobrej drodze do wygrania ligi. Pamiętajmy przy tym, jak mocną ławkę mają krakowianie. Nawet jeśli nagle trójka Małecki, Melikson, Kirm zacznie grać słabiej, to są przy ul. Reymonta inni piłkarze, którzy mogą wziąć na siebie ciężar gry i poprowadzić drużynę do zwycięstwa. Wystarczy przypomnieć, jak zagrał z Ruchem Tomek Jirsak - kończy Szymkowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24