Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja Nowy Sącz 2:0 Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Pewne zwycięstwo biało-czarnych

Marcin Rogowski
Kibice zebrani na stadionie w Nowym Sączu mieli powody do radości
Kibice zebrani na stadionie w Nowym Sączu mieli powody do radości Mateusz Bobola
14 września 2011 roku odbyły się pierwsze w tym sezonie pierwszoligowe derby Małopolski. Na stadionie przy ulicy Kilińskiego 47 w Nowym Sączu zmierzyły się ze sobą, w derbowym pojedynku, Sandecja Nowy Sącz i Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Lepsi okazali się podopieczni trenera Kurasa, którzy pewnie i zasłużenie pokonali niecieczan 2:0.

Mecz rozpoczął się o godzinie 20, z trybun oglądało go około trzy tysiące widzów. Toczony był w ciężkich warunkach atmosferycznych (padał deszcz i było dosyć zimno). Pierwsze minuty upłynęły na wzajemnym badaniu się drużyn. Dopiero 8. minuta przyniosła nieco ożywienia, niestety negatywnego dla kibiców Sandecji. Przy linii bocznej Ceglarz bardzo ostro wszedł w nogi Woźniaka. Obrońca gospodarzy długo leżał na boisku, jednak wszystko wyglądało dużo groźniej, niż rzeczywiście było i po chwili Sandecja znów grała w komplecie. Dwie minuty później szansę na zdobycie swojego pierwszego gola w barwach nowosądeckiego klubu miał Sebastian Szczepański, jednak w dogodnej sytuacji posłał piłkę wysoko ponad bramka strzeżoną przez Nowaka.

Już w 13. minucie Dariusz Gawęcki uszczęśliwił wszystkich ludzi zebranych na stadionie. Aleksander podał do niego, błąd popełnił jeden z obrońców gości, „Riva” doszedł do piłki, stanął oko w oko z bramkarzem i pokonał go pewnym, płaskim strzałem w długi róg. Niespełna trzy minuty później mogło być 2:0 dla Sandecji. Woźniak wybijał piłkę spod własnego pola karnego tak, że Gawęcki wdał się w pojedynek biegowy z bramkarzem Bruk-Betu, Nowak minął się z piłką dopadł do niej pomocnik biało-czarnych, ale błąd popełnił sędzia, który orzekł że piłka wyszła poza boisko.

Od 16. do 25. minuty gra toczyła się głowie w środku boiska. Było mnóstwo walki z obu stron i tyle samo niedokładności. W 26. minucie Sebastian Fechner został sfaulowany w środku boiska, sędzia nie podyktował rzutu wolnego. Obrońca Sandecji szybko postanowił się odegrać na rywalu i również faulował, tym razem Tomasz Wajda użył gwizdka i pokazał zawodnikowi Sandecji żółtą kartkę. Koledzy z drużyny nie mogli pogodzić się z tą decyzją i zaczęli dyskutować z arbitrem. Za taką dyskusje żółty kartonik obejrzał również Marek Kozioł.

Termalica pierwszą groźna okazje stworzyła sobie dopiero w 30. minucie meczu. Zawodnicy krótko rozegrali rzut wolny, piłka trafiła do Biskupa, ale jego dośrodkowanie pewnie wyłapał bramkarz gospodarzy. Dwie minuty później ofiarna interwencja Midzierskiego uchroniła Sandecję przed zagrożeniem ze strony Bruk-Betu. Prawą stroną biegł Ceglarz, który już miał dośrodkować piłkę, lecz właśnie w tym momencie Midzierski znalazł się tam gdzie być powinien i wybył piłkę na rzut rożny. 38. minuta spotkanie przyniosła kolejne poruszenie wśród kibiców gospodarzy. Mateusz Kowalki podawał do swojego bramkarza, ten naciskany przez Aleksandra wybił piłkę wprost pod nogi Gawęckiego, który wpadł w pole karne, gdzie był faulowany przez Jareckiego (otrzymał za to żółtą kartkę). Rzut karny pewnie wykorzystał Arkadiusz Aleksander, który posłał piłkę w prawy, górny róg bramki. Już chwilę później Sandecja mogła prowadzić trzema bramkami. Szczepański minął Jareckiego, ale jego strzał pewnie wyłapał Nowak. Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już nic ciekawego i na przerwę goście schodzili ze stratą dwóch bramek do gospodarzy.

Na drugą połowę obie drużyny bez żadnych roszad w składach. Dopiero po pięciu minutach byliśmy świadkami groźniejszej akcji ze strony któregokolwiek z zespołów. Błąd popełnił Midzierski, piłkę przejął Biskup, ale gafę kolegi z obrony szybko naprawił Frohlich. Chwilę potem Gawęcki po podaniu Aleksandra przegrał pojedynek biegowy z Nowakiem. W 55. minucie znów kunsztem wykazał się bramkarz gości. Tym razem świetnie wyłapał strzał Burkhardta z rzutu wolnego. Do. 67 minuty zawodnicy raczej regenerowali siły na końcówkę meczu, gdyż nie było żadnych ciekawych akcji.

Dopiero w 67. minucie Szczoczarz dośrodkował idealnie na głowę Drozdowicza, który posłał piłkę minimalnie obok bramki Kozioła. Chwilę później Drozdowicz znów sprawdził umiejętności bramkarza Sandecji i znów przekonał się, iż są one nieprzeciętne. I po raz kolejny tempo gry wyraźnie spadło, a zawodnicy obu drużyn oddali tylko kilak niecelnych strzałów i „popisali” się kilkoma nieudanymi zagraniami.

Jedenaście minut przed końcem obrońcy Bruk-Betu popełnili błąd. Po zbyt krótkim wybiciu do piłki dopadł Burkhardt, lecz jego strzał z 20 metrów powędrował wysoko nad bramką. W 8.5 minucie Szczoczarz oddał piękny strzał z rzutu wolnego, ale jeszcze piękniejszą paradą bramkarska popisał się Kozioł. Minutę później Aleksander do spółki z Woźniakiem rozklepali obronę gości, jednak obrońca Sandecji posłał piłkę daleko obok bramki Nowaka. Do końca meczu nie wydarzyło się już nic godnego uwagi i sędzia Tomasz Wajda po upływie trzech doliczonych minut zakończył spotkanie, w którym Sandecja po wyrównanym meczu pokonała Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:0.

Sandecja Nowy Sącz 2:0 Termalica Bruk-Bet Nieciecza (2:0)
Bramki: Gawęcki 13’ Aleksander 38’ (k)

Żółte kartki: Fechner, Kozioł – Jarecki

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec)

Sandecja: Kozioł – Fechner, Frohlich, Midzierski, Woźniak – Szczepański (57‘ Szeliga), Berliński, Gawęcki, Burkhardt, Janic (75’ Eismann) - Aleksander

Termalica: Nowak – M. Kowalski, Pleva, Baran (80’ Martuś), Ł. Kowalski (65’ Skołorzyński) – Jarecki, Kubowicz, Rybski, Ceglarz, Biskup (65’ Drozdowicz) - Szczoczarz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24