Sandecja w ostatniej kolejce pokonała w Płocku tamtejszą Wisłę 4:2. Gospodarze, którzy u siebie jeszcze nie przegrali w tym sezonie, ostrzyli sobie zęby na kolejne trzy punkty, tym razem w spotkaniu z Katowiczanami. Nie przeliczyli się.
Początek spotkania to obrazki rodem z tzw. meczów walki. Pierwszą groźną akcję stworzyli sobie gospodarze w 16. minucie gry. Wtedy to na płaski strzał z dystansu zdecydował się Zawadzki, Gorczyca jednak był na posterunku. Goście odpowiedzieli podobnym strzałem w 23. minucie. W 29. minucie Aleksander, były piłkarz m. in. Górnika Zabrze, czy Odry Wodzisław po dobrym dośrodkowaniu z lewej strony boiska nie przeciął w polu karnym toru lotu piłki, zapachniało przez moment golem. Gospodarze poszli za ciosem i w 38. minucie stworzyli sobie kolejną dobrą okazję na bramkę, jednak po silnym strzale z lewej strony boiska piłka minimalnie przeszła nad poprzeczką. Emocji w tej połowie już nie było, może poza jednym wyjątkiem, kiedy to na boisku pojawiły się serpentyny. Sędzia był zmuszony przerwać spotkanie na cztery minuty.
Druga połowa była ciekawsza. W 51. minucie Aleksander był przewracany w polu karnym, jednak sędzia zadecydował, że piłka należy się bramkarzowi gości. W ogóle to sobotniego popołudnia arbiter z Kluczborka pracował sobie na miano kontrowersyjnego. Jednak człowiek popełnia czasami błędy. Trzy minuty później gospodarze wreszcie mogli cieszyć się z upragnionego karnego. W obrębie szesnastki faulował Iwan, za co otrzymał żółtą kartkę. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Zawadzki, uderzając w prawy róg bramki.
W dalszej części spotkania arbiter dalej kontynuował swoje kontrowersyjne popisy, a obie drużyny walczyły, faulowały i czasami popełniały również błędy. Jeden z nich w 93 minucie spotkania na bramkę mógł zamienić Gawęcki gdy bramkarz "Gieksy" zapuścił się zbyt głęboko w boisko lobował go, jednak piłka minimalnie przeszła obok prawego słupka.
Po meczu niezadowolony nie był z pewnością Adam Nawałka- szkoleniowiec GKS- u. Doświadczony trener stwierdził po prostu, że czasami trzeba też przegrać, taki jest urok piłki, że raz się wygrywa, a innym razem poznaje gorycz porażki.
Sandecja po tej wygranej znajduje się obecnie na szóstym miejscu w tabeli pierwszej ligi tracąc do pierwszego Widzewa Łódź siedem punktów( Łodzianie mają jednak jeszcze jeden mecz do rozegrania).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?