Schafer: Sześć bramek strzeliliśmy Austriakom, to was chyba już oszczędzimy

Sebastian Staszewski
Winfried "Winnie" Schäfer
Winfried "Winnie" Schäfer Bundesliga
Winfried "Winnie" Schäfer, przed laty trener roku w Niemczech, obecnie selekcjoner reprezentacji Tajlandii w obszernym wywiadzie opowiada nam o szansach reprezentacji w meczu z Niemcami, swojej niedoszłej pracy w Wiśle i naturalizacji. Ten wywiad WARTO przeczytać!

Myśli Pan, że reprezentacja Polski ma jakiekolwiek szanse w meczu z Niemcami?
Nie.

Żadnych?
Moim zdaniem wygramy i to zdecydowanie. Niemcy są lepszą drużyną pod każdym względem. Nie ma żadnego znaczenia to, że nie przyjadą do Gdańska Manuel Neuer, Bastian Schweinsteiger i Mesut Özil. Każdy z rezerwowych może ich godnie zastąpić. Na potwierdzenie moich słów wystarczy spojrzeć na raport po meczu z Austrią. Na sześć bramek dwie strzelili właśnie rezerwowi: Goetze i Schurrle.

Wynik będzie wyższy niż podczas Euro 2008, gdy Niemcy wygrali dwiema bramkami?
Nie wiem, jaki będzie wynik, ale wydaje mi się, że porażka 1:2 powinna być dla was sukcesem. Brzmi to smutnie, ale Polska jest dziś w kryzysie, a Niemcy to jeden z trzech głównych faworytów do medalu na Euro 2012. W ogóle myślę, że porażka z Niemcami to część waszej nauki przed mistrzostwami.

Co Pan przez to rozumie?
Musicie grać z silnymi rywalami: z Anglią, Argentyną, Brazylią czy właśnie z Niemcami. I pewnie większość z tych meczów przegracie, ale kiedy przyjdzie czas Euro będziecie wiedzieli, co was czeka. Będziecie mogli się nastawić na mecze z najsilniejszymi i wykorzystując doświadczenie sprawić, że błędy przeszłości się nie powtórzą.

Co jest największą siłą reprezentacji Niemiec?
Trener.

A piłkarze?
Wyniki same mówią za siebie. Dla mnie na przykład nasz bramkarz jest najlepszym zawodnikiem na świecie na tej pozycji. Dalej w obronie: Hummels - jest fantastyczny. No i nasz największy atut, czyli siła ofensywna. Jest wspaniały Oezil.

Siła ofensywna reprezentacji Niemiec faktycznie jest powalająca; największe wrażenie na ekspertach robi ostatnio nastoletni Mario Goetze.
Każda drużyna chciałaby mieć w swojej kadrze takich snajperów jak Gomez, Klose czy Podolski. Natomiast Mario to fenomen. Dawno nie widziałem, żeby młody zawodnik rozwinął się tak bardzo w tak krótkim czasie. Jeżeli Goetze będzie odpowiednio prowadzony, to ma szanse, aby zostać najlepszym piłkarzem na świecie. Wspaniałe jest też to, że reprezentacja Niemiec, mimo tylu indywidualności, jest kolektywem. Jeden za drugiego wskoczy w ogień!

Powiedział Pan, że najsilniejszą stroną niemieckiej kadry jest trener Joachim Löw. Dlaczego jego osoba jest dla reprezentacji kluczowa?
Löw to człowiek, który zna tę kadrę jak własną kieszeń; zawodnicy to niemal jego rodzina. Od 2004 roku Löw jest przy reprezentacji non stop. Piłkarze mu ufają, a on ufa im. Inna istotna sprawa to jego filozofia. Nie stawia bez przerwy na tych samych zawodników. Z Austrią dał zagrać młodym: Hoewedesowi, Badstuberowi czy Kroosowi.

Niemcy zbliżają się chyba do ideału drużyny: mają wielu młodych, utalentowanych zawodników, a także kilku doświadczonych, choć takich, przed którymi jeszcze kilka dobrych lat grania.
Dokładnie. Podolski, Neuer, Schweinsteiger - ile oni mają lat? To ciągle młodzi ludzie, a taki Poldi ma za sobą już dwa mistrzostwa świata i dwa Euro! Strzelił ponad 40 bramek! To cudowne, że ta drużyna w takim samym składzie może grać przez kolejne sześć, siedem lat. Ale Löw ciągle szuka nowych rozwiązań. Dlatego powołuje zawodników takich jak Müller. Takich, którzy nie mają wielkich nazwisk, a grają w piłkę na najwyższym poziomie. Zresztą, sami o tym się przekonacie...

Jak według Pana powinniśmy zagrać, żeby z Niemcami nie skończyło się tak jak z Hiszpanią?
A jak skończyło się z Hiszpanią?

Porażka 0:6. Kompromitacja.
Oj, sześć bramek strzeliliśmy Austriakom, to was chyba już oszczędzimy (śmiech).

Mnie to nie śmieszy. Więc jak należy zagrać?
Mądrze - to takie banalne. Z Niemcami nie wolno wejść w otwartą wymianę ciosów, to samobójstwo. Nawet wielcy Brazylijczycy się o tym przekonali. Trzeba grać rozsądnie i uważnie. Obrona to podstawa. Jeżeli macie strzelić bramkę w inny sposób niż po stałym fragmencie gry, to tylko dzięki szybkim, skutecznym kontratakom. To jest wasza szansa.

Mamy odpowiednich wykonawców do takiej taktyki?
Znam tylko zawodników, którzy występują w Bundeslidze i widzę tam dwóch bardzo dobrych skrzydłowych: Peszkę i Kubę [Błaszczykowskiego - red.]. Oprócz tego jest Lewandowski, bardzo dobry napastnik. Myślę, że ci zawodnicy bardziej nadają się do kontry niż do dominowania na boisku w stylu Barcelony.

Porażka z Polską dla Niemców byłaby dużym dyshonorem?
Proszę Pana, Niemcy nie przegrają... Natomiast problem może mieć Smuda. Postawił na młodych zawodników i jeżeli jego plan nie wypali to w 2012 roku urządzicie mu piekło. Od wtorkowego meczu zacznie się baczne patrzenie na ręce Smudy.

Jest Pan zwolennikiem naturalizacji?
Nie mam nic przeciwko. Dziś żyjemy w takich czasach, że ludzie podróżują po świecie, mieszkają w innych krajach, niż się urodzili, tam rodzą się ich dzieci.

Nie razi Pana to, że w waszej drużynie grają Polacy, Turcy?
Oczywiście, że nie. Ci piłkarze mieszkają w Niemczech wiele lat, tu zaczynali swoje dorosłe życie. Często spędzili tu dzieciństwo. Mają paszporty a więc mogą grać dla reprezentacji Niemiec. Jest tylko jeden przypadek kiedy mówię: "jestem przeciw".

Jaki to przypadek?
Kiedy kraj płaci piłkarzowi za to, aby reprezentował jego barwy. Na przykład daje mu kontrakt za kilka milionów euro na pięć lat i ten człowiek udaje, że jest miejscowym. Takie rozwiązanie swego czasu było popularne w Katarze. Natomiast, jeżeli ktoś czuje, że chce występować dla danego kraju, to czemu zabierać mu taką możliwość?

Są dylematy moralne? Reprezentacja to nie klub.
Tak, ale nikt nikomu za grę w kadrze nie płaci konkretnych kwot.

Zna Pan Eugena Polanskiego i Sebastiana Boenischa?
Polanskiego pamiętam głównie z Borussii Mönchengladbach, Boenischa widziałem w meczach Werderu. Polanski jest niezły, był nawet kapitanem młodzieżowej reprezentacji Niemiec, ale mamy znacznie lepszych od niego zawodników. On będzie grał dla Polski?

Tak.
O, nie wiedziałem. Widocznie chciał spróbować sił w futbolu międzynarodowym, stąd jego decyzja.

Co powie Pan o Boenischu?
Sebastian był znacznie bliżej gry w drużynie Löwa, ale jest teraz za słaby na kadrę Niemiec. To był duży talent, bardzo perspektywiczny piłkarz, ale w pewnym momencie jego rozwój się zatrzymał. Gdyby nie kontuzje i brak cierpliwości kto wie, może za jakiś czas Boenisch dostałby szansę na debiut?

To nie wstyd, że w 40-milionowym kraju musimy powoływać piłkarzy, którzy nie mieszczą się w kadrach krajów, w których ci zawodnicy grają?
Polska piłka jest w odwrocie. Kiedyś liczyli się z wami wszyscy, dziś musicie walczyć o swoją pozycję. Jeżeli taka droga jest skuteczna, to trzymajcie się jej. Nie wiem jak dokładnie prezentują się polscy ligowcy, ale jeżeli trener Smuda powołuje zawodników z Niemiec czy z Francji, to widocznie nie ma innych możliwości.

Będzie Pan oglądał mecz?
Teraz skupiam się na pracy z reprezentacją Tajlandii. To jest dla mnie ważne. A wynik oczywiście sprawdzę, ale w Internecie.

Miał Pan poprowadzić Wisłę Kraków a jak na razie raczej bawi się Pan w podróżnika: Zjednoczone Emiraty Arabskie, Azerbejdżan a teraz Tajlandia.
Miałem kilka propozycji z różnych klubów, ale nie ukrywam, że ważną sprawą są finanse. Poza tym w tych krajach mam okazję budować coś od początku, być swego rodzaju pionierem. To na pewno bardzo motywująca praca.

Nie wolałby Pan trenować piłkarzy z Krakowa?
To byłoby wielkie wyzwanie. Byłem w Krakowie dwukrotnie, spotykałem się z właścicielem klubu, ale zawsze czegoś brakowało do porozumienia. Szkoda, przyznam, że żałuję, iż nie udało się podpisać umowy z Wisłą.

W tym sezonie Wisła po raz kolejny nie awansowała do Ligi Mistrzów. Zagra tylko w LE.
Pamiętam, że dwa lata temu Wisła przegrali z Karabachem. To była wielka sensacja. Kiedy słyszę o tym klubie pytam samego siebie: kiedy oni ostatni raz grali w Lidze Mistrzów? Nigdy! Nie rozumiem tego. Jeżeli poziom reprezentacji Polski jest taki jak piłki klubowej, to we wtorek będziecie bardzo smutni.

Rozmawiał Sebastian Staszewski / Polska The Times

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24