Sebastian Kowalczyk: Najważniejsze byśmy znów punktowali tak jak w pierwszej rundzie

Jakub Lisowski
Sebastian Kowalczyk z Pogoni Szczecin.
Sebastian Kowalczyk z Pogoni Szczecin. Andrzej Szkocki
Przerwa pomogła też wyczyścić nasze głowy. Na nowo nakręceni, ze świeżą energią możemy ruszyć do rozgrywek – mówi Sebastian Kowalczyk, kapitan Pogoni Szczecin.

Portowcy trenują w grupach, a od poniedziałku powinni już ćwiczyć pełnym zespołem. Ścieżka powrotu do PKO Ekstraklasy jest wyznaczona i stopniowo realizowana. Jeśli nic złego się nie wydarzy, to pierwsze mecze będą rozegrane 29 maja.

Liga wyznaczyła już nawet terminy dwóch pierwszych kolejek. W obu Pogoń będzie gospodarzem. 29 maja (piątek) o godz. 20.30 Portowcy mają podjąć Zagłębie Lubin, a 6 czerwca (sobota) o godz. 20 Cracovię Kraków.

Czy dla Pana ligowa przerwa spowodowana epidemią koronawirusa to był najtrudniejszy moment w karierze, bo więcej było pytań i niepewności niż konkretów?
Na pewno była to najdłuższa przerwa od boiskowych zajęć. Trudny też i to bardzo, bo brakowało treningów, szatni, ogólnie całej tej otoczki piłkarskiej. Ciężko było przetrzymać taki stan, ale też zdaję sobie sprawę, że dla zawodników, którzy leczyli się po ciężkich kontuzjach, to pewnie mieli jeszcze trudniejsze chwile. Cieszę się, że to już prawie za nami i powoli wracamy do normalności.

Często pastował pan piłkarskie obuwie z nadzieją, że już za moment otrzymacie zgodę na treningi?
Cały czas czekaliśmy na decyzje. Wcześniej pojawiały się takie próby, ale za każdym razem odwoływano te plany. Nadzieja szybko rosła i było to zatrzymywane. Dopiero teraz jest to realne, a my zaczynamy funkcjonować jak zespół piłkarski. Póki co muszą nam jednak wystarczyć zajęcia w małych grupach, ale to już jest coś.

Jesteście już na tej ścieżce powrotu do rozgrywek ligowych, ale po drodze musieliście przejść testy na obecność wirusa. Był dreszczyk emocji związany z badaniami czy jednak czuliście, że macie na tyle wytrenowane organizmy, że nie powinno być zaskoczeń?
Dreszczyk niewiedzy był i w głowie pojawiła się myśl: co będzie, jeśli wynik byłby inny od oczekiwanego. Na szczęście – wszyscy z nas są zdrowi, możemy trenować i szykować się do pierwszego meczu.

W rozmowach między Wami pojawia się jeszcze jakaś nutka strachu związana z epidemią czy raczej dominuje chęć powrotu do Waszej pracy?
Strach? Ja go nie wyczuwam. Raczej dominuje radość, że możemy wrócić do naszej pracy i tego, co lubimy robić. Każdy z nas długo już czeka na powrót ligi, a takie przeciąganie sytuacji na pewno nie było łatwe. My chcemy wrócić do rywalizacji.

Czy w czasie przerwy dostał Pan dodatkowe zadania związane z funkcją kapitana, by choćby w czasie wideokonferencji budować kolegów mentalnie?
Nie, nie otrzymałem takiego zadania i sądzę, że nikt z rady drużyny nie otrzymał takich zaleceń. Mieliśmy oczywiście ze sobą kontakt, rozmawialiśmy i każdy może zaświadczyć, że wszyscy czekali na powrót do treningów. Teraz już to będzie wyglądać inaczej, normalniej.

Nie bałby się Pan zareagować, gdyby zauważył, że np. starsi koledzy nie wierzą w powrót ligi?
Nie musiałem, bo w naszym zespole wszyscy myśleli i mówili o graniu. Sytuacja naprawdę była poważna, ale wiedzieliśmy, że musimy to przetrzymać i w końcu to ruszy. Na samym początku epidemii to ktoś mógł być przestraszony przed zakażeniem, ale gdy czas płynął, a nasza wiedza była wyższa to wszyscy już reagowali właściwie. Czekamy z niecierpliwością na nasz mecz.

Każda przerwa w rozgrywkach to okazja na podsumowania i wyznaczanie sobie nowych celów. Co nie zagrało na początku wiosny w wykonaniu Pogoni?
Ja wiem, że każda drużyna w sezonie ma swoje wzloty i upadki, każda ma jakiś moment kryzysowy. Nie da się grać całego sezonu równo i dobrze. Nas ten moment złapał na początku tego roku. Ale też cały czas wierzymy, że jeszcze nic nie jest stracone. Tracimy tylko trzy punkty do drugiego miejsca, więc jak tylko pozwolą nam wznowić ligę, to zrobimy wszystko, by wskoczyć na czołowe miejsca w tabeli. A co nie zagrało? Analizowaliśmy każdy mecz, każde nieudane zagranie, więc wiemy, co nie funkcjonowało. Postaramy się zmienić to w następnych meczach, o ile do nich dojdzie. Mam nadzieję, że ta przerwa pomogła też wyczyścić nasze głowy, bo na nowo nakręceni, ze świeżą energią możemy ruszyć do rozgrywek.

Zabawa o miejsce w „11” zaczyna się od nowa?
Jasne, bo nigdzie nie ma miejsca za darmo. Przez okres zawieszenia rozgrywek, siedzenia w domach wykonywaliśmy zaplanowane zajęcia, ale nie wiemy, kto jest w jakiej dyspozycji, jak szybko złapie dobry rytm gry. Każdy zaczyna z czystą kartą, a trener wybierze taki skład, że zapewni on nam trzy punkty.

A na jakiej pozycji Pan najchętniej grałby w końcówce tego sezonu?
Cały czas powtarzam, że moją pozycją jest środek pola. Tam się czuję najlepiej, tam grałem praktycznie od początku swojej przygody z piłką. Nie jest dla mnie ważne, czy to będzie „szóstka”, „ósemka” czy „dziesiątka”. Ale też ja się dopasuję i będą grał tam, gdzie mnie trener wystawi. Jeśli będzie mnie widział na skrzydle, to i tam będę starał się pomóc drużynie. Gdyby to jednak ode mnie zależało to na pewno wybrałbym środek pola, a jeśli do wyboru byłyby skrzydła, to wolałbym lewe, bo to daje większe możliwości zejścia do środka do prawej, wiodącej nogi.

Pogoń już bez Zvonimira Kozulja. Dla Pana to też szansa, by w tym środku się zadomowić.
Ale to, że „Zvonek” odszedł to nie oznacza, że brakuje nam ludzi do gry w środku pola. Wraca Kamil Drygas, więc paru zawodników rywalizujących o te pola jest. Ja na pewno będę walczył, ale to trener wybiera skład. Muszę robić swoje, a co ma być to będzie. Najważniejsze byśmy znów punktowali tak jak w pierwszej rundzie.

Przed Wami trzy z czterech spotkań na swoim boisku. Czym bliżej pierwszego meczu to te ciśnienie będzie rosło, oczekiwania będą spore. Udźwigniecie? Uda się zakończyć ten sezon na podium?
Każdy z nas by tego chciał. Nie tylko zawodnicy, kibice, ale i każdy związany ze Szczecinem. Czy udźwigniemy presję? Powinniśmy sobie poradzić. Wraca do zespołu Kamil Drygas, wraca Adam Frączczak, a więc zawodnicy po problemach ze zdrowiem, którzy będą już do dyspozycji na pełnych obrotach. To są piłkarze o ogromnym doświadczeniu, znaczeniu dla funkcjonowania szatni, więc z nimi będzie łatwiej wszystkim. Wierzymy w to, że ten sezon nie jest jeszcze dla nas skończony i wyciągniemy z niego wszystko co najlepsze.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sebastian Kowalczyk: Najważniejsze byśmy znów punktowali tak jak w pierwszej rundzie - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24