Sergiu Hanca obrzucony przez kibiców pieniędzmi. Krzyczeli: "Najemnik!"

Pisaliśmy już o tej sprawie. W skrócie: zawodnik, który w lipcu 2022 roku przyszedł do Universitatei z Cracovii, w listopadzie został przez ówczesnego trenera odsunięty od zespołu. Przywrócono go po ponad trzech tygodniach, ale Hanca uruchomił już machinę w celu rozwiązania kontraktu z winy klubu. Domaga się wypłaty zarobków do końca umowy (czyli do czerwca 2025), a przede wszystkim odszkodowania za - jak przekonuje - uniemożliwienie wykonywania pracy. Ta kara to 2 mln euro, a łączna wysokość roszczenia - 2,5 mln euro.

Komisja ds. Rozstrzygania Sporów rumuńskiej federacji odrzuciła żądania Hanki (oraz innego piłkarza, Ionuta Viny), ale to nie kończy sprawy, tryb odwoławczy może zaprowadzić ją aż do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie.

W tej konfliktowej sytuacji Sergiu Hanca pozostaje zawodnikiem I drużyny, był z nią na zimowym zgrupowaniu, zagrał 28 stycznia w meczu rumuńskiej ekstraklasy. Od tamtej pory nie grał, zwykle był rezerwowym na ławce. W niedzielę w wyjazdowym spotkaniu z FC Voluntari jego rola się zmieniła - gdy Universitatea straciła w 50 minucie gola na 0:1, trener nakazał Hance rozpoczęcie rozgrzewki.

Traf chciał, że na stadionie w Voluntari piłkarze z Krajowej mieli rozgrzewać się za bramką w miejscu, które sąsiadowało z sektorem zajmowanym przez kibiców gości. W pobliżu był fotoreporter, którego zdjęcia opublikował portal gsp.ro i opisał wydarzenia. W stronę Hanki kibice rzucili monety, w rękach mieli banknoty, które wystawiali w kierunku piłkarza, krzyczeli pod jego adresem: "Najemnik! Milioner!".

Sergiu Hanca był tam parę minut, na boisko wszedł w 57 minucie. Według relacji rumuńskich mediów, nie wniósł do gry Universitatei nic szczególnego. Wynik się nie zmienił, drużyna z Krajowej przegrała 0:1. Od 79 minuty grał Rivaldinho, czyli piłkarz, który razem z Hanką odszedł z Cracovii do Universitatei.