Sergiusz Prusak kończy karierę. Bronił za wszelką cenę [ZDJĘCIA]

Waldemar Mroczek
Sergiusz Prusak
Sergiusz Prusak Fotoreporterzy Polska Press
Sergiusz Prusak trafił do Floty Świnoujście po znajomości i za dwa komplety strojów sportowych. Gdy odchodził nikt nie miał do niego żalu.

Na początku stycznia ligową Polskę obiegła wiadomość, że bramkarz Sergiusz Prusak kończy karierę. To piłkarz przez 10 lat związany z naszym regionem, a konkretnie z Flotą Świnoujście, z którą wchodził w świat poważnej piłki i z nią przechodził odbicie od dna (spadek do IV ligi w 2006 roku) oraz gwałtowną eksplozję (awans do I ligi w 2008). Jeszcze przez półtora roku bronił biało-niebieskich barw w I lidze, jednak tu nie widział wówczas perspektyw na Ekstraklasę. A miał już 30 lat, więc gdy pojawiła się oferta z Łęcznej, grającej wówczas wprawdzie tak jak i Flota na drugim poziomie rozgrywek, ale mającej o wiele lepsze warunki rozwojowe i plany na Ekstraklasę, a może nawet europejskie puchary, postanowił z niej skorzystać. Zresztą nikt w Świnoujściu nie ma o to do niego żalu.

Urodzony 1 maja 1979 roku, wychowanek wielkopolskich Czarnych Dobrzyca, trafił do Floty latem 2000 roku z Rolbudu Pleszew. – Serek jest „moim dzieckiem” – mówi dumnie prezes Floty, wówczas kierownik drużyny, Leszek Zakrzewski. – Mieliśmy akurat problem z bramkarzami, to ja go wypatrzyłem podczas obozu w Pleszewie. Dogadaliśmy się z przyjacielem, tamtejszym kierownikiem drużyny, śp. Tadeuszem Szymurą i za 2 komplety piłkarskich strojów sprowadziliśmy go do Świnoujścia. Od razu pokazał talent, zaraz spisaliśmy umowę i był naszym mocnym punktem do 2009 roku.

Razem z nim trafił do Floty ukształtowany już bramkarz Jacek Kikowski i to on bronił w pierwszych meczach sezonu 2000/01, ale odszedł po kilku meczach do Piotrcovii Piotrków Trybunalski i w bramce stanął Prusak. Nie miał już we Flocie konkurencji do końca swego pobytu na wyspach.

Niemal równo z Prusakiem (wiosną tego samego sezonu) do Floty trafił jej obecny kapitan Marek Niewiada. – Spotykaliśmy się najpierw jako przeciwnicy w trampkarzach – wspomina Marek. – Ja grałem w Victorii Jarocin, Serek bronił bramki Czarnych Dobrzyca. Obaj wkrótce trafiliśmy do Rolbudu Pleszew, a stamtąd do Floty.

Natomiast osobowość o rok starszego kolegi Niewiada opisuje w ten sposób: – Serek to bardzo dobry kolega, dusza zespołu, pozytywnie nastawiony, z poczuciem humoru. Zawsze można na niego liczyć, mocny, przywódczy charakter, a do tego bardzo dobry bramkarz.

W karierze Prusaka nie brakowało barwnych elementów. Były bronione rzuty karne, była zdobyta przez niego bramka z wolnego, ale były też i czerwone kartki. Także podczas pobytu we Flocie. Jakim cudem ten bardzo dobrze ułożony chłopak je otrzymywał? To wynikało z jego charakteru. Po prostu nigdy się nie cofał, jego pragnieniem było zawsze nie dopuścić by piłka wpadła do bramki. Ale jak zrobić to, gdy biegnący z piłką w sytuacji sam na sam piłkarz już cię mija? Gdyby było kilka sekund do namysłu, na pewno postąpiłby inaczej, ale są sytuacje, gdzie działanie musi być szybsze od myślenia. Stąd nieczyste zagrania, np. łapanie rywala za nogi, karane wykluczeniem bez ostrzeżenia.

W październiku 2004 roku, podczas meczu w Kościerzynie, fatalnym dla niego okazało się zderzenie w końcówce meczu z grającym wówczas w Kaszubii Piotrem Wiśniewskim. Ta ofiarna i brzemienna w skutkach interwencja była zbyteczna, bramka i tak padła, Kaszubia wygrała 4:2. Ale pokazuje to ogromną siłę woli Serka, broniącego swej bramki nie patrząc na koszty. Mimo iż był to już czas doliczony, sędzia spotkania nie kończył przez 20 minut, tyle bowiem trwała przerwa nim karetka zabrała bramkarza Floty do szpitala. Po wznowieniu nikt nie miał już ochoty na granie, gospodarze nie walczyli o wycofaną na połowę Floty piłkę, wyspiarze nie atakowali. Kontuzja okazała się bardzo poważna: podwójne złamanie kości piszczelowej i strzałkowej, miał założone śruby. Na boisko wrócił po 11 miesiącach. Już w pierwszym występie w Gnieźnie swoimi udanymi interwencjami uratował cenny punkt. Niestety, nawet jego pomoc nie uchroniła wówczas Floty przed degradacją do IV ligi. Wtedy, mimo iż odeszła niemal cała drużyna, on i Niewiada pozostali wydatnie pomagając drastycznie odmłodzonej drużynie, najpierw powrócić do trzeciej, a po roku awansować do pierwszej ligi, po raz pierwszy w historii Świnoujścia.

Prusak grał we Flocie do końca 2009 roku, po czym przeszedł do Górnika Łęczna, z którym w 2014 roku awansował do Ekstraklasy, gdzie rozegrał 76 meczów. W barwach Górnika grał przeciwko Flocie w Świnoujściu trzykrotnie: raz wygrywając 1:0, następnie przegrywając 1:4 i 1:3. W sezonie 2013/14 bramki Górnika w Świnoujściu bronił Paweł Socha. W Ekstraklasie Serek (a raczej jego klub) kariery nie zrobił. Górnik dwukrotnie zajmował 14. pozycję (najniższą dającą utrzymanie), w trzecim sezonie spadł do I ligi, a rok później do drugiej, gdzie gra obecnie, jest na piątej pozycji.

Co Serek będzie robił dalej? Jak nam powiedział: trochę pogra amatorsko, rozważa czasowy wyjazd za granicę, niestety nie planuje powrotu do Świnoujścia. Ale na urlopy przyjeżdża chętnie, więc z pewnością jeszcze nie raz będzie okazja spotkać go na wyspach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sergiusz Prusak kończy karierę. Bronił za wszelką cenę [ZDJĘCIA] - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24