Sevilla odrabia straty i pokonuje Betis w rzutach karnych! Kolejna kontuzja Perquisa (ZDJĘCIA)

Mateusz Kapera, mgs
Regulaminowy czas gry oraz dogrywka nie wystarczyły, by poznać zwycięzce derbów Andaluzji. Sevilla pokonała dopiero w serii rzutów karnych Real Betis i awansowała do 1/4 finału Ligi Europy. Już po kwadransie kontuzji doznał reprezentant Polski, Damien Perquis.

55 tysięcy kibiców zgromadzonych na Villamarin już od pierwszych minut tworzyło atmosferę godną gorących derbów Sevilli. Smaczku spotkaniu dodawał fakt, że skromna wygrana Sevilli nie pozwoliłaby jej piłkarzom czuć się zwycięzcami. Aby świętować dzisiejszego wieczoru, piłkarze Unaya Emery'ego musieli wygrać przynajmniej dwoma golami, żeby pozostać w walce o trofeum Ligi Europy.

Sporo zmian w drużynie Sevilli dokonał Emery, bo w wyjściowym składzie pojawiło się aż pięciu piłkarzy, którzy nie wystąpili od pierwszej minuty lub w ogóle w pierwszym meczu z Betisem.

Piłkarze obu ekip dobrze wiedzieli jaka jest stawka tego spotkania i mimo że Sevilla miała dwie bramki straty do rywali, to jednak nie podejmowała pochopnych decyzji. Natomiast „Beticos” grali bardzo zachowawczo nie angażując większych sił w akcjach ofensywnych.

W 14. minucie przedwcześnie spotkanie zakończył reprezentant Polski, Damien Perquis. Obrońca Betisu doznał urazu bez kontaktu z rywalem i z powodu kontuzji opuścił boisko. W jego miejsce pojawił się Nono, który kwadrans później obejrzał żółtą kartkę.

Wraz z upływem czasu zarysowywała się przewaga Sevilli. W 22. minucie zawodnicy Emery'ego udokumentowali golem lepszą postawę nad rywalami. Moreno dośrodkował z lewej strony w pole karne, żaden z rywali nie przeciął podania adresowanego do Reyesa, który mocnym strzałem pokonał Adana.

Pierwsza połowa upłynęła pod wyraźne dyktando przyjezdnych. Duży popłoch w obronie Betisu stwarzał Carlos Bacca, często uciekając obrońcom. Sevilla zdominowała ekipę Calderona, która wyglądała na zagubioną we własnym domu.

W szatni Betisu musiały paść ostre słowa w przerwie, bo drużyna z Villamarin prezentowała się w drugiej połowie dużo lepiej.

Jednak najpierw groźną sytuację przeprowadziła drużyna Sevilli. Fazio niespodziewanie znalazł się w okolicach bramki rywali i zagrał miękko do wbiegającego w pole karne Betisu Mbii, który przegrał pojedynek z Adanem.

W 58. minucie spotkania Leo Baptistao w ciągu 60 sekund stanął przed dwoma świetnymi okazjami na zdobycie bramki. Najpierw uderzeniem głową posłał piłkę tuż nad poprzeczką bramki rywali. Chwilę później groźnie uderzył zza pola karnego tuż koło bramki.

Niespełna dwadzieścia minut później niespodziewanie bramkę na 2:0 zdobyła Sevilla. Kevin Gameiro fantastycznie dośrodkował po ziemi do nabiegającego na bramkę Bacci, który nie dał żadnych szans Adanowi.

Stracona bramka podłamała „Beticos”, którzy nie atakowali już tak zawzięcie. Sevilla również nie forsowała tempa uważając, aby nie stracić bramki. W ostatnich minutach Betis miał jeszcze dwie okazje z rzutów wolnych, ale nie zdołał zdobyć bramki.

Dogrywka zapowiadała się emocjonująco, ale wyczerpani piłkarze obu drużyn marzyli już tylko o szybkim rozstrzygnięciu spotkania. W pierwszej połowie dogrywki mieliśmy po jednej dobrej okazji z każdej strony boiska. Najpierw strzał z pola karnego Rubena Castro w ostatniej chwili zablokował obrońca Sevilli. Pod koniec pierwszej części dogrywki rewelacyjną sytuację miała Sevilla. Najpierw po dwójkowej akcji twarzą w twarz z Adanem stanął Gameiro, ale trafił prosto w byłego golkipera Realu Madryt. Odbita piłka spadłą na głowę Bacci, który posłał piłkę w światło bramki, ale na posterunku był wyśmienity Adan.

Drugie 15 minut było już jedynie czyhaniem na błędy rywali, które się nie przydarzyły żadnej drużynie.

W rzutach karnych lepsi okazali się piłkarze przyjezdni, choć to oni pierwsi zmarnowali „jedenastkę”. Później się już nie pomylili, czego nie można było powiedzieć o graczach Betisu. Najpierw czwartą serię zmarnował N'Diaye trafiając w słupek, a następny w kolejce Betisu Nono pogrzebał szansę swoich kolegów fatalnie wykonując rzut karny.

Tym samym Sevilla upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu. Wygrała wielkie derby Sewilli oraz awansowała kosztem swojego największego wroga do ćwierćfinału Ligi Europejskiej.

Obserwuj autora na Twitterze

Pech nie opuszcza Perquisa, kolejna kontuzja stopera Betisu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24