Skromna wygrana Stilonu z Górnikiem

Pierwszą połowę można by opisać tylko sytuacjami z pierwszych dziesięciu minut, gdy gorzowski zespół miał aż cztery rożne z rzędu. Z trzech nic nie wyszło, a jeden minął minimalnie wyżej poprzeczkę bramki strzeżonej przez Sergiusza Prusaka.

Pierwsza połowa mijała przy niedokładnych dośrodkowaniach lub łapanych przez bramkarzy. Było też kilka niecelnych strzałów. Pojawiła się też jedna kartka dla Bartłomieja Niedzieli w 25 minucie. Sędzia Piotr Wasilewski po doliczonych dwóch minutach zakończył pierwszą połowę tego nudnego widowiska.

W drugiej połowie nie zobaczyliśmy już lewego obrońcy gospodarzy Dawida Topolskiego w którego miejsce wszedł Artur Andruszczak, który jest skrzydłowym pomocnikiem. Tym razem na początku drugiej połowy to piłkarze Górnika zdobyli 3 rzuty rożne z których nie wyszło żadne zagrożenie.

W kolejnych minutach piłkarze Stilonu oddali dwa strzały. Wpierw uderzał Janusiński, a następnie Bialożyt, ale obydwa strzały obronił bez większego problemu Prusak. W 63 minucie na żółtą zasłużył według sędziego pomocnik Brain Obem. Na 18 metrze Michał Ilków - Gołąb biegnąc na bramkę został sfaulowany. Do piłki podszedł Adrian Łuszkiewicz uderzając pod poprzeczkę zdobył zwycięską bramkę. Przy stracie bramki błąd popełnił Prusak źle się ustawiając.

Po stracie bramki goście z Łęcznej rzucili się do ataków. Już w 77 minucie mogli wyrównać, ale kapitalną interwencją popisał się goalkeeper gospodarzy Sławomir Janicki. Do końca spotkania przy piłce utrzymywali się piłkarze z Górnika podczas gdy Ilków - Gołąb z Drozdowiczem czekali na kontrataki. Po jednym z nich gospodarze wywalczyli rożny, a chwilę po nim sędzia zakończył spotkanie. Trzy punkty zostają w Gorzowie przy czym gospodarze mają już 8 punktów od strefy spadkowej, a drużyna z Łęcznej tylko cztery.