Oba zespoły rozpoczęły swoją drogę bardzo podobnie - od spektakularnego sukcesu w letnim okienku transferowym. Dziewięć lat temu przed startem rozgrywek Podbeskidzie wzmocnili m.in. Robert Demjan, Adam Cieśliński i Maciej Rogalski, którzy z miejsca stali się kluczowymi postaciami ekipy Górali. Tego lata bielszczanie również popisali się rzadko spotykaną skutecznością - aż siedmiu nowych piłkarzy, w tym włączony do kadry wychowanek Konrad Sieracki, od razu wywalczyło sobie miejsce w żelaznej, wyjściowej jedenastce trenera Brede.
Także konsekwencja w zestawianiu składu łączy oba zespoły. Kasperczyk w 17 pierwszych kolejkach rotował nim tylko dziewięć razy, głównie ze względu na kontuzje lub pauzy za kartki. Brede jest jeszcze bardziej konsekwentny - jak dotąd wystawiał siedem różnych jedenastek, za każdym razem z powodu wymuszonych zmian.
W ślad swoich poprzedników idą piłkarze. Marko Roginić zdobył dokładnie tyle samo bramek, ile na tym samym etapie sezonu miał Demjan (osiem), z jego pracy dla zespołu korzysta w ofensywie Karol Danielak (dziewięć goli), tak jak niegdyś Cieśliński (jedenaście), a Górale mogą pochwalić się najlepszym w lidze bilansem bramek (plus 15, wtedy plus 24). Dzisiejsze Podbeskidzie ma wprawdzie mniej imponujący dorobek punktowy (34, wtedy 42), ale gra w znacznie bardziej wyrównanej lidze. Na półmetku rozgrywek również było wiceliderem z niewielką stratą do lidera.
I wreszcie, tak jak jesienią 2010 roku, Podbeskidzie gra ofensywnie i potrafi zdominować ligowych rywali. W minioną sobotę przekonało się o tym Zagłębie Sosnowiec, przeciwko któremu bielszczanie zamienili pięć celnych strzałów na cztery bramki. - Cieszę się, że stwarzamy sobie tyle sytuacji. Dążymy do tego, by było ich jak najwięcej - mówił jeden z bohaterów meczu, Rafał Figiel.
28-letni pomocnik, tak jak niegdyś Rogalski, szybko stał się liderem środka pola Podbeskidzia. W pierwszej części rundy jesiennej dzielił tą rolę z Tomaszem Nowakiem, ale po jego kontuzji musiał przejąć na siebie więcej odpowiedzialności za ofensywę Górali. - Sam od siebie tego wymagam. Przyszedłem tutaj, by pomóc Podbeskidziu i cieszę się, że jak na razie mi się to udaje. Tomka brakuje na boisku, kapitalnie mi się z nim gra, ale inni świetnie go zastępują - podkreśla Figiel.
Prezes klubu Bogdan Kłys zakładał, że bielszczanie powinni zdobyć w ostatnich trzech meczach tego roku siedem punktów. Figiel przyznaje, że po wygranej z Zagłębiem piłkarze chcą być jeszcze lepsi i pokonać również Chojniczankę (piątek, g. 18:00) i Stal Mielec. Pompowania balonika z napisem "awans" przy Rychlińskiego wszyscy unikają jednak jak ognia. - Ekstraklasa? Nie zauważyłem, by w szatni to słowo pojawiało się coraz częściej. Przynajmniej ja go nie używam - uśmiecha się Figiel. Jeśli Górale utrzymają wysoką skuteczność, nie unikną jednak ani pytań o Ekstraklasę, ani porównań do świetnej drużyny sprzed dziewięciu lat.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?