Śląsk Wrocław - FC Sankt Gallen 3:2. Wielkie emocje, trzy czerwone kartki i koniec. Koniec europejskiej przygody Śląska. Zobacz bramki

Piotr Janas
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Śląsk Wrocław wygrał z FC Sankt Gallen 3:2 w rewanżowym meczu 3. rundy kwalifikacji Ligi Konferencji. Wynik ten - wobec porażki wicemistrzów Polski w Szwajcarii 0:2 - sprawia, że do 4. rundy awansowa ekipa z St. Gallen. To, co działo się w tym spotkaniu, przeszło ludzkie pojęcie.

Śląsk Wrocław - FC Sankt Gallen 3:2

Śląsk Wrocław do rewanżu z FC Sankt Gallen przystępował nieco podrażniony. Przede wszystkim WKS - mimo rozegrania najlepszego pod względem czysto piłkarskim spotkania - przegrał w Szwajcarii 0:2. W ostatnią niedzielę z kolei zmierzył się z Widzewem w Łodzi i choć znów był zespołem lepszym, to tylko zremisował 0:0. Na domiar złego wrocławianie zostali okradzeni przez sędziów z rzutu karnego w 86. minucie.

Nie zważając na to, trener Jacek Magiera powiedział wprost: Stać nas na odrobienie strat i przejście dalej. Ta drużyna rośnie z każdym meczem i to widać.

Pierwsza połowa mogła rozpocząć się dla gospodarzy równie dobrze, co ostatni rewanż z FC Riga, kiedy to na samym początku Śląsk objął prowadzenie. Tutaj także już w 10 min bramkarza strzałem głową pokonał Sebastian Musiolik, lecz sędziowie po długiej analizie na wozie VAR dopatrzyli się spalonego i "Musiol" nie mógł cieszyć się z pierwszego gola w nowych barwach.

Rozprężenie w szeregach wicemistrzów Polski wykorzystali Szwajcarzy. W 21. min Bastien Toma wyprowadził St. Gallen na prowadzenie. Z piłkarzy Śląska wyrazie zeszło w tym momencie powietrze, ale po chwili wiara wróciła, a to, co wydarzyło się pomiędzy 41., a 48. min, jest trudne do opisania słowami.

Nagle ni stąd, ni zowąd dobre dośrodkowanie Mateusza Żukowskiego wślizgiem wepchnął do bramki Petr Schwarz. Dwie minuty później Nahuel Leiva zagrał do Piotra Samca-Talara, a ten kapitalnym, mierzonym strzałem zza pola karnego nie dał szans stojącemu w bramce Lawrence'owi Ati-Zigiemu i zrobiło się 2:1 dla Śląska.

Jeszcze przed przerwą, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, Petr Schwarz dośrodkował z rzutu wolnego, a Aleks Petkov efektownym "szczupakiem" nie dał szans bramkarzowi reprezentacji Ghany. WKS w 7 min odrobił wszystkie straty!

Druga połowa rozpoczęła się spokojniej, ale to, co działo się później, wystarczyłoby na obdzielenie emocjami kilkunastu meczów. Najpierw spotkanie zostało przerwane na dobrych kilka minut, po tym jak bramkarz z Ghany zaczął sugerować, iż pod jego adresem kierowane są rasistowskie okrzyki. Doszło do zamieszania z udziałem kibiców na trybunie D, ale ostatecznie sytuację udało się opanować i mecz został wznowiony.

Choć St. Gallen grało odważniej niż do przerwy, to Śląsk miał swoje okazje i szukał gola, który zapewniłby mu awans bez dogrywki. Wydawało się, że będzie miał najlepszą z możliwych okazji, bo w 74. min sędzia odgwizdał rzut karny po faulu na Petkovie. Sęk w tym, że został wezwany telewizora przez sędziów VAR, którzy sugerowali, że Bułgar za dużo dołożył od siebie.

Chorwacki sędzia zmienił decyzję, anulował karnego i wręczył Petkovowi żółtą kartkę. Jako że było to jego drugie napomnienie, to WKS od tej pory grał w dziesiątkę. Wrocławianie się cofnęli, ale wyprowadzali kontry i mieli swoje okazje. Niemniej w dwunastej, czyli teoretycznie ostatniej minucie doliczonego czasu gry, po kolejnej interwencji VAR-u karnego dostali goście, a drugą żółtą kartkę dostał Nahuel i też wyleciał z boiska.

Mało? Rafał Leszczyński obronił strzał Willema Geubbelsa, lecz za szybko opuścił linię bramkową i arbitrzy zarządzili powtórkę. W drugiej próbie Geubbels już się nie pomylił. Na boisku mieliśmy awanturę za awanturą, piłkarze skakali sobie do gardeł, a kartki sypały się jedna po drugiej.

Finalnie mecz trwał ponad 114 minut, a Śląsk zdążył w tym czasie... stracić jeszcze jednego zawodnika. Arnau Ortiz siedząc na ławce (a raczej nie siedząc), dostał kartkę za protesty, a po wejściu an boisko - zdaniem sędziego - chciał wymusić karnego, za co zobaczył drugi żółty i w konsekwencji czerwony kartonik. Absurd gonił absurd.

Po końcowym gwizdku doszło do bijatyki, ale to już didaskalia. Śląsk Wrocław kończy przygodę z europejskimi pucharami. W kolejnej rundzie na Szwajcarów czeka już turecki Trabzonspor. Na następny mecz Śląska czekać będziemy jednak znacznie krócej, ponieważ już w niedzielę o godz. 14:45 WKS podejmie Koronę Kielce w ramach 5. kolejki PKO Ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24