Smuda! Co? W Ratyzbonie czekają na cuda!

Krzysztof Kowalski
Franciszek Smuda bez wykonywania zawodu trenera wytrzymał pół roku. Przed kilkoma dniami podpisał umowę z outsiderem 2. Bundesligi, zespołem Jahn Regensburg. Fani futbolu w Polsce na cuda w wykonaniu reprezentacji podczas Euro 2012 się nie doczekali. Może Smudzie uda się za zachodnią granicą?

Franciszek Smuda otwarcie przyznał, że prowadził negocjacje z Bogusławem Cupiałem w sprawie objęcia funkcji szkoleniowca Wisły Kraków. Z pracy przy Reymonta zrezygnował wskutek niechęci kibiców "Białej Gwiazdy", którzy jasno dali "Franzowi" do zrozumienia, że nie życzą sobie jego powrotu. Smuda chciał jednak wrócić na trenerską ławkę. - Może nawet wezmę zespół z trzeciej ligi, aby być w ruchu i się rozwijać. Trenerowi, który przez rok czy więcej nie pracuje, to mu czasami pociąg odjeżdża - zwierzał się niedawno w wywiadzie dla Gazety Krakowskiej Smuda. Jak powiedział tak też zrobił. 2 stycznia podpisał kontrakt trenerski. Tyle tylko, że nie w 3. lidze, a w drugiej. Nie w Polsce, a w Niemczech.

Franciszek Smuda w końcu znalazł pracę. Poprowadzi ostatni zespół... 2. Bundesligi

Wygląda na to, że mit Smudy jako trenera sukcesu runął jak domek z kart. Doświadczony (choć niewykształcony, co często zarzucają mu jego oponenci) trener poniósł porażkę w najważniejszym etapie kariery. Prowadzona przez niego drużyna zawiodła na Euro, w historycznej dla polskiej piłki imprezie. Jeszcze po zremisowanym meczu z Rosją w serca kibiców biało-czerwonych wróciła nadzieja. Byli w stanie uwierzyć w zapewnienia Smudy. A twierdził on, że nad wszystkim panuje, a kadrowicze są znakomicie przygotowani pod względem fizycznym. Niektórzy jednak studzili nastroje. - Jak nisko trzeba upaść, żeby cieszyć się z remisu z Rosją we własnym kraju? - pytał pisarz Wojciech Kuczok.

Przegrany mecz z Czechami można określić jako trenerski koniec Smudy w Polsce. Arogancki i uparty szkoleniowiec nie był w stanie przyznać się do błędu. Na pytanie Romana Kołtonia kilka dni po porażce, czy z perpektywy czasu zrobiłby coś inaczej, Smuda stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

Franciszek Smuda zapytany na początku pracy z kadrą o swoje motto twierdził, że jego piłkarze będą grali pach-pach, a piłeczka będzie chodziła miodzio. Jednak w momencie prawdy dla zespołu "Franza" było inaczej. Można nawet zaryzykować twierdzenia, że jego drużyna zamiast upragnionego pach-pach grała piach.

Jako dobry żart można było przyjąć opinię dyrektora sportowego klubu Jahn Regensburg po podpisaniu umowy ze Smudą. - Jesteśmy zadowoleni z zatrudnienia trenera takiego formatu. Wierzymy, że podoła zadaniu i uratuje dla nas 2. Bundesligę - stwierdził.

Wbrew pozorom sytuacja zespołu z Ratyzbony wcale nie jest taka zła. Jahn Regensburg jest na ostatnim miejscu zaplecza Bundesligi. Może zatem przesunąć się tylko w górę tabeli. Tymczasem z 2. Bundesligi bezpośrednio spadają zaledwie dwa zespoły, trzeci od końca gra baraż. Do bezpiecznego miejsca Jahn Regensburg traci 7 punktów, do pozycji barażowej trzy.

Smuda twierdzi, że świetnie czuje się w pracy klubowej, gdzie na wypracowanie każdego elementu gry jest znacznie więcej czasu niż podczas krótkich zgrupowań kadry. Ma wtedy czas, aby "dotknąć" każdego piłkarza. Jeśli Smudzie uda się wykonać ratyzbońską misję, to powinien odzyskać zaufanie przynajmniej części kibiców. Może wtedy okrężną drogą via Niemcy wróci pod Wawel?

Zobacz koniecznie:Tomasz Kulawik pozostanie trenerem Białej Gwiazdy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24