Southampton zaczął od mocnego uderzenia. Już w pierwszej minucie z lewej strony pola karnego dośrodkowywał Lambert, szukając podaniem Gallaghera. Piłka nie doszła jednak do młodego piłkarza Świętych tylko zatrzymała się na głowie Alcaraza, a doświadczony defensor wpakował piłkę do własnej siatki. Everton nie mógł się otrząsnąć. Niby utrzymywał się przy piłce, ale zagrożenia pod bramką Boruca z tego nie było. Strzały Lukaku i Deulofeu nie sprawiły Polakowi najmniejszych trudności. Groźniejsi byli gracze gospodarzy. Po kolejnej złej interwencji Alcaraza pilka trafiła pod nogi Lambert, reprezentant Anglii znalazł ustawionego na 12 metrze Stevena Davisa, ale pomocnik Świętych nieznacznie się pomylił.
W 31. minucie gospodarze trafili po raz drugi. Tym razem dośrodkowywał Nathaniel Clyne, Gallagher do piłki nie doszedł, a ta spadła na głowę zaskoczonego Colemana. Irlandczyk trafił w nią tak niefortunnie, że powędrowała prosto do siatki bramki Evertonu. Dwubramkowe prowadzenie Świętych, po dwóch samobójach gości. A zadowoleni z przebiegu spotkania kibice zaczęli śpiewać „We're Southampton, we don't need to score”. Najlepszą okazję The Toffees mieli po mocnym dośrodkowaniu Deulofeu z prawej strony, jednak ustawiony w polu bramkowym Lukaku przestrzelił.
W drugiej połowie Everton dalej był nieskuteczny, a gospodarze groźnie kontrowali. Gracze Soton wywalczyli rzut wolny, a piłkę na 25 metrze od bramki ustawił Rickie Lambert. Anglik kropnął z dużą mocą i trafił w zewnętrzną część słupka. Dla Evertonu najlepszą okazję zmarnował Lukaku. Po dośrodkowaniu McGeady'ego Belg strzelił wprost w ręce Artura Boruca. W 62. minucie Leon Osman starał się wywalczyć rzut karny. Dejan Lovren spóźnił się ze wślizgiem w polu karnym, a angielski pomocnik teatralnie upadł. Zamiast jednak jedenastką dla swojej ekipy, gracz The Toffees został nagrodzony żółtą kartką. Arbiter mógł wskazać na wapno także z drugiej strony, kiedy to piłkę ręką odbijał John Stones, jednak mecz zakończył się bez rzutu karnego.
Ostatnio Evertonowi sprzyjało szczęście i to ich rywale strzelali gole samobójcze. Tym razem było inaczej, a The Toffees zeszli z boiska pokonani. Porażka praktycznie odbiera nadzieje podopiecznym Martineza na miejsce w czołowej czwórce. Z kolei Święci są już bardzo blisko zajęcia ósmego miejsca w lidze, a Artur Boruc zachował kolejne czyste konto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?