- Cieszymy się, że już w środę możemy zmierzyć się z kolejnym przeciwnikiem, ponieważ drużyna ma coś do udowodnienia - mówi trener Motoru.
Nowy sezon drugoligowych zmagań rozpoczął się dla drużyny z Lublina w najgorszy z możliwych sposobów. Zespół trenera Stanisława Szpyrki w czterech spotkaniach wywalczył tylko dwa punkty i znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli! To najsłabszy początek rozgrywek dla Motoru w ostatnich latach. Przed rokiem żółto-biało-niebiescy po czterech kolejkach mieli siedem punktów, a dwa lata temu uzbierali ich pięć.
Goście z Kalisza w trzech ligowych spotkaniach (mają zaległy mecz z Polonią Warszawa) zdobyli pięć punktów. Ich dorobek byłby korzystniejszy, gdyby w końcowych minutach zachowali więcej koncentracji.
Przed dwoma tygodniami zremisowali w Elblągu, tracąc gola w 85. minucie. Natomiast w miniony weekend kaliszanie zremisowali u siebie z liderem, Górnikiem Polkowice 2:2. Pierwszą bramkę zespół trenera Bartosza Tarachulskiego strzelił w… 9 sekundzie! Do przerwy KKS prowadził 2:0. - Wydawało się, że spokojnie wygramy. Świetnie rozpoczęliśmy, później kontrolowaliśmy mecz - mówi szkoleniowiec.
Zwycięstwo gospodarze stracili w ostatniej akcji, po samobójczym golu pechowo interweniującego obrońcy. - W drugiej połowie sami strzeliliśmy sobie obie bramki, bo pierwszą straciliśmy z rzutu karnego podyktowanego za trzymanie koszulki. Nie możemy rozdawać przeciwnikowi takich prezentów. Wcześniej mieliśmy kilka sytuacji na podwyższenie, a przeciwnik grał dodatkowo o jednego zawodnika mniej - podkreśla Bartosz Tarachulski.
Prezenty w weekend rozdawali również piłkarze Motoru. W Jastrzębiu-Zdroju lublinianie prowadzili 1:0 po golu Przemysława Szarka, ale potem fatalny błąd przy wyprowadzaniu piłki od własnej bramki oraz niezrozumiały faul golkipera w polu karnym, pozwoliły miejscowemu GKS odpowiedzieć dwoma trafieniami. - Dwie bramki po dwóch błędach indywidualnych - krótko podsumował tę konfrontację trener Motoru.
- Nie można jednak skreślać zawodnika po jednym, dwóch błędach,ponieważ każdy będzie je popełniał. Najgorsze jest, że przyczyniły się one do ostatecznego wyniku. Chcąc w środę wygrać z Kaliszem musimy zagrać dwie dobre połowy. Co nas cechu i co widzą kibice, to że zawodnicy nie odpuszczają, są agresywni, doskakują do przeciwnika, walczą na sto procent. Udowadniają to w każdym meczu. Styl natomiast pokazuje, że potrafimy grać w piłkę, a do pełni szczęścia brakuje nam tylko wyniku. Teraz zagramy przy swojej publiczności, a zawodnikom bardzo zależy na tym zwycięstwie - podkreśla Stanisław Szpyrka.
Dla szkoleniowca Motoru dzisiejsze spotkanie będzie wyjątkowe, bo w poprzednim sezonie był asystentem trenera KKS 1925, a w trzech ostatnich meczach samodzielnie prowadził zespół z Kalisza.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?