W minioną sobotę Broń przegrała 1:5 z Wisła II w Płocku. Co ciekawe do 66 minuty był remis 1:1 i to radomianie byli zdeydowanie lepszym zespołem. Nic nie przewidywało takiej klęski, a w 10 minucie drużyna nie wykorzystała rzutu karnego, bo mogła już prowadzić 2:0. Gra mogła się podobać, ale tylko do drugiej bramki Wisły. Była to właściwie druga groźna akcja gospodarzy. Potem już Broń odcięło zupełnie. Nic również nie pomogli kolejni zmiennicy jacy pojawili się na placu gry.
- To był mecz z serii „z nieba do piekła”. Bardzo dobrze wchodzimy w spotkanie. Szybko strzelamy bramkę. Za chwilę rzut karny. Mieliśmy wymarzony początek. Mimo niewykorzystanej ,,jedenastki” nasza gra dalej była solidna. Po golu na 1:1 uważam, że to my byliśmy bliżej strzelania drugiej bramki. Niestety prosto stracony gol na 2:1 nas „zabił”. Wisła wykorzystała nasze błędy indywidualne i krótką ławkę. Niestety mecz, w którym powinniśmy zapunktować przegrywamy zdecydowanie za wysoko - mówił dla klubowych mediów trener Mateusz Dudek.
Radomianie mają dziewięć punktów po sześciu kolejkach, zajmują 11 lokatę. W tabeli jest ścisk, więc każdy kolejny punkt pozwala awansować na wyższe lokaty. Przed zespołem Broni bardzo ważny domowy pojedynek z Victorią Sulejówek, która jest w strefie spadkowej i podobnie jak Broń gra w kratkę. Mecz Broni z Victorią odbędzie się w sobotę o godz. 16 na stadionie przy ul. Narutowicza 9.
Sytuacja Broni wciąż jest fatalna. Dwaj piłkarze, którzy dołączyli w lipcu i mieli być wzmocnieniem zespołu, wciąż borykają się ze zdrowiem. Damian Winiarski ma problemy z mięśniami pleców. Nie zagrał w tym sezonie nawet minuty i nie wiadomo, kiedy dołączy do zespołu. Z kolei Jakub Garnysz przejdzie operację kolana i nie wiadomo kiedy wróci do gry. Oprócz nich kontuzjowany jest też Kacper Dąbrowski, ale w tym przypadku uraz nie jest poważny. Pocieszające jest, że do zdrowia wracają Jakub Piwowarczyk i Kacper Banaszkiewicz.
