Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sporting Lizbona wciąż bez formy. Rywal Legii przegrał mecz na szczycie (zdjęcia)

Zbyszek Anioł
Sporting Lizbona przegrał na wyjeździe ze Sportingiem Braga (1:2) w hicie Liga Zon Sagres. W czterech rozegranych w tym roku meczach rywal Legii w Lidze Europy jeszcze nie odniósł zwycięstwa.

Braga - Sporting Lizbona 2:1 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!

Na początku odważnie do przodu ruszyli piłkarze z Bragi i byli bardzo blisko, aby szybko wyjść na prowadzenie. Hugo Vianie zabrakło tylko szczęścia, bo oddał celny strzał, ale piłka nie wpadła do bramki, bo odbiła się od innego gracza gospodarzy – Limy. Po kwadransie gry ponownie błysnął Viana, ale tym razem kapitalnym podaniem do Mossoro, który uderzył groźnie na bramkę gości. Dobrze jednak interweniował Rui Patricio. Na golkipera Sportingu Lizbona na pewno ekipa Legii musi zwrócić uwagę, bo jest fundamentalną postacią w swojej drużynie. Dobrze kieruje defensywą, a gdy trzeba ratuje z opresji. Przyjezdni w pierwszej połowie zdołali odpowiedzieć jedynie strzałem głową Insuy, który sparował Qium. W ofensywie zdecydowanie najgroźniejszy ze strony lizbończyków był Matias Fernandez. Chilijczyk dysponuje świetnym strzałem z dystansu, potrafi zaskoczyć podaniem. A do tego bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty gry. Z nim defensywa Legii będzie miała sporo roboty.

Domingos Paciens nie mógł skorzystać z kontuzjowanych – Marta Izmaiłova oraz Ricky'ego van Wolfswinkel (najlepszy strzelec – siedem goli). Z ich udziałem siła rażenia Sportingu będzie jeszcze większa. Bo obaj zdążą się wykurować do meczów w europejskich pucharach.

Tuż po przerwie ponownie swoje umiejętności zaprezentował Fernandez. W polu karnym przyjął piłkę klatką piersiową, obrócił się w stronę bramki rywali, minął dwójkę stoperów i oddał strzał. Trafił jednak tylko w słupek. Siedem minut po wznowieniu gry na prowadzenie wyszli gospodarze po golu Heldera Barbosy. Fatalnie zachowali się w polu karnym Oguchi Onyewu i João Pereira, którzy przepuścili piłkę po dośrodkowaniu z prawego skrzydła. Futbolówka trafiła pod nogi Barbosy, a ten z pięciu metrów spokojnie wpakował ją do siatki. Po chwili mogło być jeszcze wyższe prowadzenie Bragi, ale Rui Patricio sparował strzał Hugo Viany. W 66 minucie był już jednak bezradny, po tym jak w sytuacji sam na sam pokonał go Lima. A ponownie nie popisali się defensorzy Sportingu Lizbona, szczególnie Alberto Rodriguez, którego Lima wyprzedził niczym sprinter maratończyka. Środkowi obrońcy to najsłabszy punkt ekipy ze stolicy Portugalii.

Wydawało się, że po tym ciosie goście już się nie zdołają podnieść, ale pomógł im Quim. Bramkarz Bragi kwadrans przed końcem gry nie zdołał złapać piłki po dośrodkowaniu, co wykorzystał Andre Carillo i wpakował futbolówkę do pustej bramki. Na więcej już jednak Sportingu Lizbona nie było stać i Braga wygrała 2:1. A dzięki trzem punktom wyprzedziła lizbończyków w tabeli, awansując na trzecie miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24